Maks Czechlewski – początki przygody z malowaniem
Maks Czechlewski swój pierwszy obraz namalował w wieku 3 lat, a jego przygoda rozpoczęła się zupełnie przypadkiem. Chłopczyk zachorował i gdy pewnego dnia obudził się, poprosił swoją mamę o coś do rysowania. Tu jednak pojawiła się przeszkoda – w całym domu nie było żadnej wolnej kartki. Na szczęście jednak szybko udało się rozwiązać ten problem.
Przypomniało mi się, że w walizce mam schowane jakieś małe blejtramy. Stwierdziłam, że dam mu kilka farb i po prostu może niech się tym zajmie
- wspominała w naszym reportażu Małgorzata Kokot.
Chłopiec nie poszedł utartym szlakiem i zdecydował się na tworzenie rysunków typowych dla jego rówieśników. Zamiast tego artystycznie połączył ze sobą dwa niepozorne kolory – czarny i srebrny, co dało niesamowity efekt. Pierwsze dzieło chłopca zachwyciło jego matkę, która ozdobiła nim ścianę jadalni.
4-letni malarz Maks Czechlewski
Malowanie od razu stało się pasją małego Maksa. Dla jej realizacji chłopiec gotowy był nawet opuścić zajęcia w przedszkolu. Wtedy bowiem mógłby zamknąć się w pracowni i tworzyć kolejne dzieła. Kiedy tylko mógł, tak właśnie robił i nie ograniczał się wtedy tylko do pracy nad jednym obrazem.
Potrafił namalować 5 sztuk za jednym razem, 7 – tak że to były takie ilości
- zdradziła pani Małgorzata.
Sprawiło to, że choć teraz mały Maks ma raptem 4 lata, to na jego koniec jest już 150 stworzonych przez niego dzieł.
W pracowni przy chłopcu jest jego mama, która zawsze przyszykowuje mu rzeczy, których chłopiec będzie wtedy potrzebował. On sam zaznacza, jakich kolorów farb będzie potrzebował i często ma już w swojej głowie gotowy pomysł, który potem przeleje na płótno.
Obrazy Maksa Czechlewskiego na wystawie
Z dziełami małego Maksa Czechlewskiego miała okazję zapoznać się Maria Ancukiewicz, właścicielka galerii w Poznaniu. Od razu po ich zobaczeniu postanowiła, że nie mogą się zmarnować i trzeba je zaprezentować szerszemu gronu odbiorców na wystawie. Oprócz obrazów chłopca pojawiły się także malunki profesjonalnych twórców. Szybko okazało się, że kilkulatek dorównuje im talentem.
Prace zostały powieszone na ścianach bez podpisów, tak że odbiorcy, którzy przyszli do galerii tak naprawdę nie wiedzieli, które obrazy są 3-latka, a które obrazy są profesjonalnych artystów. Odbiorcy bardzo pozytywnie zareagowali na tę wystawę i rzeczywiście szukali, które prace są Maksa, a które reszty artystów
- zdradziła pani Maria.
Mimo niewątpliwego sukcesu chłopca i wielu zapytań o możliwość zakupu jego obrazów, Małgorzata Kokot nigdy nie zdecydowała się na ich spieniężenie. Ma bowiem do nich bardzo sentymentalny stosunek.
Ja tego nie chcę oddawać. Mam taką obawę, że on po prostu jak za rok przestanie malować, to będzie jedyna moja pamiątka, jaka mi zostanie po tym jego czasie twórczym
- wyznała.
Zobacz też:
Anna Cieslewicz - dziewczyna z małej miejscowości podbija światowe wystawy
Józef Mehoffer - krakowski malarz, który stworzył spektakularne wnętrza kościoła w Turku
Niezwykły artysta maluje stodoły. „Naturalne zniszczenia można wykorzystać jako fragment obrazu”
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Wioleta Pyśkiewicz
Reporter: Ewa Owczarek