Jak utrzymać formę w czasie pandemii? Sportowcy zamieszkali pod jednym dachem. "W grupie łatwiej przez to przejść"

„Mistrzowie sportu zamieszkali razem w dobie koronawirusa”, reporterka: A. Rogowska-Lichnerowicz
Powszechna izolacja stanowi ogromne wyzwanie dla sportowców. Zamknięcie basenów i obiektów treningowych uniemożliwiło im regularne ćwiczenia. Jednak prawdziwym mistrzom nic nie jest w stanie przeszkodzić. Trzej triathloniści i judoka znaleźli doskonałe rozwiązanie tego problemu i… zamieszkali razem.

Mistrzowie sportu zamieszkali razem w dobie koronawirusa

Czworo sportowców zgromadziło niezbędny sprzęt, wynajęło stosowny apartament i z pełną determinacją ruszyło do regularnych treningów pod jednym dachem. Skąd wziął się taki pomysł?

Pomysł, by zamieszkać i trenować razem pojawił się w naszych głowach już przed pierwszym przypadkiem koronawirusa w Polsce, kiedy widzieliśmy, co dzieje się za granicami naszego kraju, widzieliśmy, jak postępują Włochy, że zamykają baseny i obiekty sportowe. Wtedy już zdecydowaliśmy się zamieszkać w jednym mieszkaniu i wspólnie trenować

- mówi w reportażu Dzień Dobry TVN, Maciej Bodnar, wielokrotny mistrz Polski w triathlonie.

Wiedzieliśmy, że w końcu zostaną wprowadzone obostrzenia, przez które nie będzie można się gromadzić. Dlatego trzeba było się zdzwonić i zdecydować, czy trenujemy w pojedynkę, nie wiedząc, jak długo ta sytuacja potrwa, czy spotykamy się razem i trenujemy razem. Wspieramy się razem na treningu, ale przede wszystkim poza nim. Jak któryś z nas ma ciężki moment, możemy wyciągnąć rękę do drugiego. Przyjaciele, którym nie udało się do nas dojechać, cierpią, trenując w pojedynkę. Zazdroszczą nam i żałują, że do nas nie dojechali. W grupie siła

- podkreśla Robert Karaś, mistrz i rekordzista świata w triathlonie na dystansie potrójnego Ironmana w 2018 roku i podwójnego Ironmana w 2017 i 2019 roku.

Podczas pandemii ta strona mentalna podupada, a jeżeli jest się w grupie, to łatwiej przez to przejść

- dodaje Robert.

Nie wszyscy sportowcy w domu trenują to samo. Trzech z nich przygotowuje się do triathlonu, a jeden trenuje judo. To Tomasz Domański, wicemistrz świata juniorów.

Chłopaki robią swoje treningi, ja swoje. Ciężko do treningów zmotywować się samemu, a w grupie jest bodziec do motywacji i mobilizacji

- uważa Tomasz.

My trenujemy tę samą dyscyplinę, ale różne dystanse. To jednak nie ma znaczenia. Wystarczy nam to, że kolega jedzie obok swój interwał, męczy się i wtedy my też nie potrafimy odpuścić. Jeden dla drugiego jest takim napędem, lokomotywą

- twierdzi Robert.

Bieżnia była już dostępna w apartamencie, dlatego sportowcy ćwiczą na niej na zmianę. Resztę sprzętu zabrali z własnych domów – jako kolarze są na co dzień przygotowani do treningu nawet, gdy pogoda na to nie pozwala, choćby zimą.

Cała czwórka przyznaje, że trening na zewnątrz w maseczce nie jest możliwy. Osłona skutecznie uniemożliwia bowiem oddychanie podczas intensywnych interwałów.

Męskie grono sportowców podczas pandemii

Sportowcy od początku pandemii czas spędzają tylko w męskim gronie, dlatego sprawiedliwie dzielą się domowymi obowiązkami. Sprzątają i gotują wszyscy, aby potem mieć wolne wieczory. Wtedy spędzają czas na pogawędkach i relaksie.

To nie pierwszy raz, gdy w swojej karierze sportowej długo przebywają ze sobą. Dlatego wiedzą już, że potrafią się nawzajem motywować do jeszcze cięższej pracy podczas treningów. Nikt sobie nawzajem nie przeszkadza.

Na pewno za sobą zatęsknimy, jak to wszystko się skończy

- nie ukrywa Robert.

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Mierzejewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości