Ireneusz Bieleninik zniknął z telewizji. Co u niego słychać? "Brakuje mi konferansjerki"

Dzień Dobry TVN
Ireneusz Bieleninik to dziennikarz, konferansjer i artysta estradowy, który zasłynął m.in. jako prowadzący program TVN "Siłacze". Od lat uprawia kolarstwo i promuje zdrowy styl życia. Ostatnio nie ma go jednak w ogólnopolskich mediach. Czym zajmuje się teraz poza realizowaniem swoich pasji? Zdradził to w Dzień Dobry TVN.

Irek Bieleninik zadebiutował w telewizji w 2001 roku. Prowadził program "Siłacze", w którym relacjonowano zawody strongmanów. Gdy zdobył popularność, zaczął prowadzić telewizyjne gry interaktywne, do których należała "Tele Gra" emitowana przez TVN w latach 2002-2004. W 2007 rozpoczął współpracę ze stacją TVN Turbo, dla której prowadził programy związane z motoryzacją.

Co słychać u Ireneusza Bieleninika?

– Ostatni rok był bardzo trudny w branży, udało mi się może trzy razy mieć pracę oprócz działań prospołecznych. Za to miałem czas jeździć na rowerze. (...) Promuję zdrowy tryb życia, pokazuję, jak należy zachowywać się na jezdni – opowiada prezenter, który od 20. roku życia pasjonuje się kolarstwem. Na rowerze jeździ codziennie. Dąży do tego, by ustanowić swój życiowy rekord i w ciągu roku pokonać 12 tys. kilometrów. Osiągnie cel, jeśli przejedzie jeszcze 180 km w tym miesiącu.

Jakie ma plany zawodowe? – Brakuje mi tej konferansjerki, którą się zajmowałem. Ci, z którymi współpracuję, mówią, że należę do absolutnej czołówki – muszę to nieskromnie powiedzieć, znając swoją wartość – mówi Irek Bieleninik.

Jako dziennikarz udziela się lokalnie, w rodzinnej Częstochowie. – Biorę udział w bardzo fajnym projekcie "Aktywna Częstochowa". W każdy czwartek o 8.15 w towarzystwie Kasi Wrzalik mam program. Opowiadam o tym, co w prasie, potem mamy trójkę gości, wiadomości z regionu. A w poniedziałek, kiedy będziemy mieć już duży, fajny samochód, będę w nim jako kierowca swoich gości. Ta Częstochowa jest bliska mojemu sercu – zdradza gość Dzień Dobry TVN.

Mówi, że kiedy pracował w telewizji, pod koniec tygodnia po zakończonych nagraniach zawsze jak najszybciej chciał wracać do rodzinnego miasta. – Ten pęd w Warszawie był po prostu straszny. Było bardzo ciężko, zwłaszcza na początku – wspomina Irek Bieleninik.

Irek Bieleninik – kariera i życie prywatne

– Irek był objawieniem. "Ten Bieleninik, skąd on się wziął? – mówiło się u nas w Krakowie – tak Andrzej Sołtysik wspomina czas, gdy Irek był prezenter em w Radiu Zet. Natomiast gość Dzień Dobry TVN wraca wspomnieniami do pracy w telewizji. – Oglądając siebie widzę, jak się zmieniłem – śmieje się dziennikarz. - Ale mentalnie jest tak samo – zapewnia.

Prezenter opowiada też o tym, jak dostał angaż w programie TVN "Siłacze". Był wtedy na Mazurach, ale dyrekcji telewizji tak bardzo zależało, by to on poprowadził show, że wysłano po niego kierowcę.

Andrzej Sołtysik przypomina również "Projekt Plaża" z 2009 roku, który prowadził Irek Bieleninik, oraz to, że prezenter prosił wtedy wszystkich o nagrywanie życzeń dla swojego syna, który się żenił. Od dziesięciu lat Irek Bieleninik jest szczęśliwym dziadkiem.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz player.pl.

Zobacz także:

Sebastian Fabijański o trudnych doświadczeniach. "Po śmierci ojca spędziłem 3 miesiące w szpitalu psychiatrycznym"

Z przepracowania umiera rocznie ponad 745 tys. ludzi. Kto jest najbardziej narażony?

Aktor Rafał Mohr ma nowy zawód. "Jestem pierwszym w Polsce mężczyzną z tym certyfikatem"

Autor: Magdalena Zamkutowicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości