"I, że cię nie opuszczę aż do śmierci". Jak przetrwać kryzys i walczyć o małżeństwo?

Stare małżeństwo pocałunek
Fot. Robert Nicholas / Getty Images
Miłość to uczucie, którego nie jesteśmy w stanie opisać za pomocą kilku słów. To pełen wachlarz emocji, wzlotów, upadków oraz sinusoida wrażeń, która sprawia, że życie nabiera sensu, ale także stawia przed nami nowe wyzwania i wymaga kompromisów. Problem w wielu związkach pojawia się jednak po ślubie, gdy kolejne kryzysy zaczynają przygniatać uczucia. Jak walczyć o małżeństwo i rodzinę? Co zrobić, by nasza relacja mogła trwać szczęśliwie przez kolejne lata? O tym rozmawialiśmy z psychoterapeutką Karoliną Plichtą.

Nastazja Bloch, dziendobry.tvn.pl: Wiele razy słyszymy słowa: "po ślubie wszystko się zmieni". Jest w tym ziarno prawy?

Karolina Plichta, terapeutka par, psychoterapeutka systemowa, właścicielka gabinetu "Specjaliści Relacji": Powiedziałabym, że związek to pewna ciągłość i on zmienia się wraz z nami. W tym kontekście to oczywiste, że po ślubie wszystko się zmieni, ponieważ my będziemy inni. Założenie, że wszystko ma być tak, jak przed ślubem jest życzeniowe i praktycznie nieosiągalne. Im prędzej zdamy sobie z tego sprawę, tym lepiej dla naszego związku. To od razu przygotowuje nas na wyzwania związane ze zmianami i otwiera w naszej głowie szufladkę z napisem "ona/on teraz jest taka/i, a za jakiś czas będzie inna/y". Wówczas nie rodzi to w nas frustracji.

NB: Jakie są najczęstsze problemy małżeństw, które doprowadzają do kryzysów?

KP: Nie wiem, czy to wyraźna tendencja u par, ale obserwuję w swoim gabinecie coraz więcej problemów życia codziennego, które przyprowadzają parę do terapeuty. Szczególnym momentem w życiu pary jest pojawienie się dzieci. Dużo wówczas rodzi się napięć, ponieważ stoimy przed wyzwaniem reorganizacji systemu rodzinnego. Pojawiają się pytania o role, jakie mamy pełnić, kto ma się zająć dziećmi, a kto zarabiać? Wcześniejsze ustalenia okazują się niedopasowane na przykład do temperamentu dziecka, więc należy je zmienić. Pojawia się problem zamieszkania, finansów, kredytów. Zdaje się, że współczesny świat niesie ze sobą dużo wyzwań dla par.

NB: Kryzysy te mogą zwiastować koniec?

KP: Na szczęście nie ma takiego rodzaju kryzysu, który na pewno doprowadza do zakończenia związku. Każda sytuacja problemowa może zostać rozwiązana przez parę: zdrady, śmierć lub ciężka choroba dzieci, uzależnienia, kłamstwa. Dzięki determinacji, chęci pozostawania w związku oraz terapii par można osiągnąć naprawdę dużo.

NB: Podobno rozmowa jest kluczem do sukcesu rozwiązywania wszystkich problemów. Jak rozmawiać, kiedy nikt nas tego nie uczy?

KP: Trafne pytanie, ponieważ to jest wielki mit, że rozmowa jest kluczem do sukcesu w rozwiązywaniu wszystkich problemów małżeńskich. Nie zawsze. Nie w każdej sytuacji. Rozmowa małżeńska jest bardzo ważna i potrzebna dla utrzymywania dobrze funkcjonującej relacji. Wtedy, gdy w takiej relacji pojawiają się jakieś problemy, to dzięki rozmowie mogą zostać skutecznie rozwiązane.

Inaczej jest w relacji, która przechodzi kryzys. Jeśli rozmowy nie przynoszą efektów, a wręcz doprowadzają do ostrych kłótni, to nie warto ich kontynuować, a zastanowić się, jak inaczej można polepszyć relację. Może właśnie poprzez tymczasowe wycofanie swoich żądań i oczekiwań? Może poprzez skupienie się na dotyku, zamiast na słowach? To jest indywidualna sprawa.

NB: Jak łagodzić konflikty małżeństwie? Tej sztuki można się nauczyć?

KP: Jak najbardziej można się nauczyć. Dostrojenie emocjonalne w związku jest istotnym elementem satysfakcjonującej relacji. Sue Johnson - bardzo znana terapeutka par - mówi o dostępności, uwrażliwieniu na potrzeby partnera i zaangażowaniu emocjonalnym jako komponentach dobrej relacji. Gdy para jest w konflikcie, może sięgnąć po te narzędzia, aby złagodzić kłótnie. Oczywiście należy to najpierw poznać, poddać refleksji i nauczyć się takiego reagowania.

NB: Kiedy warto udać się do specjalisty po pomoc?

KP: Zawsze wtedy, kiedy małżeństwo czuje, że tego potrzebuje i chce. Nie ma tutaj jakichś kryteriów: jak Ci się wyczerpały zasoby, to idź do terapeuty. Terapia par może być pierwszym pomysłem na rozwiązanie problemów albo ostatnim. To wszystko jest w porządku.

NB: Czy wizyta u psychoterapeuty ma sens, gdy jedna ze stron jest temu przeciwna?

KP: Wizyta u psychoterapeuty zawsze ma sens dla osoby, która tego potrzebuje. Teraz tylko trzeba dobrać odpowiedni środek. Jeśli jedna osoba w związku widzi potrzebę pójścia na terapię par, a druga absolutnie tego nie chce, zawsze proponuję psychoterapię indywidualną, aby sobie pomóc. Indywidualna praca nad sobą bardzo często przekłada się na zmiany w związku.

Inny wypadek jest taki, kiedy jedna osoba chce iść na terapię par, druga nie chce, ale idzie. Dla mnie jest to sygnał, że ta osoba widzi w swojej obecności na spotkaniu jakąś korzyść: choćby taką, że spełnia oczekiwania drugiej strony i ma "święty spokój". Rozmawiamy o tym na spotkaniach i są to istotne rozmowy dla takiej pary, ponieważ często pokazują wzorce, w jakich para funkcjonuje i możemy się im przyjrzeć.

NB: Co z ratowaniem związku "dla dobra dzieci"? Czy to dobry pomysł?

KP: Pomysł, który ma doprowadzić do stworzenia szczęśliwej i kochającej się rodziny, jest dobry. Nie widzę w tej motywacji niczego niewłaściwego. Jeśli para natomiast nie ratuje związku, a dzieci doświadczają awantur, kłótni i są uwikłane w konflikty rodziców, to już jest inna para kaloszy. Wówczas, jeśli para tłumaczy się, że pozostaje ze sobą "dla dobra dzieci", to raczej nie widzi, ile wyrządza krzywd tym "pozostawaniem" i nicnierobieniem.

NB: Wiele osób mówi, że recepty na udany związek po prostu nie ma. Może ma Pani jednak jakieś rady, które stanowią fundament trwałego i zdrowego małżeństwa?

KP: Może zawiodę czytelników, ale nie mam i nie chciałabym mieć. Wierzę w to, że każda para może być szczęśliwa, ale że absolutnie każdy człowiek jest wyjątkowy i unikatowy, to pary również takie są. W związku z tym każda para może wytworzyć swój własny dekalog, system zasad i określić, co jest dla partnerów fundamentem trwałości i zdrowej relacji. I do tego gorąco zachęcam. To będzie dużo więcej warte niż rada kogoś (nawet terapeuty par!), kto nie zna danej pary.

Zobacz wideo: Małżeństwo na medal

Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości