Co turyści najczęściej kradną z hoteli? "Zdarzyło się, że zginął cały stół tarasowy"

Mężczyzna w pokoju hotelowym
Sofie Delauw/GettyImages.com
Czasami aż trudno uwierzyć, do czego zdolni są turyści. Ręczniki, szlafroki czy zastawy stołowe, to tylko część rzeczy, które hotelowi goście wynoszą w swoich walizkach. O tym, co najczęściej ginie, opowiedziała Joanna Preisner, CEO Bacówka Radawa SPA.

Kradzieże w hotelach – czy to norma?

Do gościnności hoteli łatwo się przyzwyczaić. Tuż po przywitaniu na turystów czekają w pokoju "gratisy" w postaci minikosmetyków, przekąsek czy jednorazowych klapek. Większość przyjezdnych korzysta z podarków lub zabiera je "na pamiątkę" do domu. Niestety, kreatywność gości na tym się nie kończy. Niektórzy pobyt w hotelu traktują jako okazję do łowów. Jak przyznała Joanna Preisner, do kradzieży dochodzi przez cały czas, a intensywność takich incydentów związana jest z obłożeniem w danym okresie.

- Złodzieje są aktywni cały rok i problem powiązany jest z obłożeniem hotelu w danym okresie. Co może zaskakiwać, nie ma znaczenia stopień zamożności turystów. Kradzieże zdarzają się zarówno w dwu-, jak i pięciogwiazdkowych obiektach. I znów potwierdza się stara prawda, że uczciwość to kwestia wychowania, a nie zasobności portfela – stwierdziła w rozmowie z dziendobry.tvn.pl Joanna Preisner, CEO Bacówka Radawa SPA.

Co najchętniej kradną hotelowi goście?

Co najczęściej staje się łupem gości? To, co ukraść najłatwiej, czyli rzeczy małe i dostępne w pokojach, które bez trudu można schować w walizce. – Najczęściej są to ręczniki oraz szlafroki. Ze względu na to, że przez okres pandemii hotele serwowały posiłki do pokoi, ponieważ restauracje były zamknięte, nagle łakomym kąskiem okazywała się również porcelana – ozdobna i dekoracyjna. Jedna osoba wywiozła cały zestaw misek na zupę, więc spokojnie mogła zorganizować rodzinną wigilię bez ponoszenia kosztów nowej zastawy – wspomina Joanna Preisner i dodaje:

Oprócz kradzieży przedmiotów drobnych, bardziej zuchwali pozwalają sobie na wynoszenie większych rzeczy, np. obrazów czy elementów dekoracyjnych. – W naszym wypadku zdarzyło się, że zginął cały stół tarasowy! A stołu nie da się przecież wynieść w walizce! Jako że sytuacja dotyczyła jednego z naszych domków letniskowych, a nie pokoju hotelowego w głównym obiekcie, podejrzewamy, że ktoś podjechał samochodem i tam schował rozkręcony stół.

Sytuacji takich jest znacznie więcej. Problem kradzieży pogłębił się jeszcze bardziej w czasie pandemii. Przed początkiem pandemii przeprowadziliśmy inwentaryzację, z której wynikało, że do dyspozycji kuchni jest 240 sztuk kieliszków. Po kilku miesiącach, kiedy to funkcjonowaliśmy w modelu z zamkniętą restauracją i serwowaniem jedzenia bezpośrednio do pokoi, ponowna inwentaryzacja wykazała, że tych kieliszków mamy już zaledwie... 9.

- Nagminnie giną też korkociągi, które są wypożyczane przez gości – jak się okazuje, wypożyczane na "wieczne nieoddanie". Są to oczywiście rzeczy niewielkie, które łatwo schować, a osoby dokonujące takich kradzieży cały czas przekonują, że albo dokonały zwrotu wszystkich przedmiotów, albo – że danego ręcznika czy szlafroka od początku w apartamencie nie było. Nie sprawdzamy nikomu walizek, a to sprawia, że niektórzy ludzie potrafią zrobić się bezczelni. Nie złapaliśmy przecież nikogo na gorącym uczynku, a skoro ktoś potrafił ukraść, to i z kłamstwem nie ma problemu – wyjaśniła Preisner.

Nasza ekspertka dodała także, że w hotelu, który prowadzi, są jeszcze dwa miejsca, gdzie dokonuje się specyficznych kradzieży. Pierwszym jest szklarnia. Z wyjątkowego ogródka zmieniającego wystrój w zależności od pory roku notorycznie giną dekoracje, tj. świece czy bieżniki. Drugim miejscem jest hotelowy hol, w którym znajduje się 13-metrowa ściana z mchu . Pracownicy niejednokrotnie przyłapywali gości na "skubaniu" chrobotka reniferowego.

- Przyłapane na tym osoby tłumaczyły, że chciały wziąć sobie jedynie zaszczepkę. Niestety, taki mech nie odrasta, a w ścianie zostawały nieestetyczne dziury. Właśnie dlatego byliśmy zmuszeni zainstalować przed mchem przeźroczystą plastikową osłonę, aby zapobiegać podobnym sytuacjom – dodała.

Czarne listy gości

Jeśli zastanawialiście się kiedyś, czy hotele tworzą czarne listy gości, odpowiedź brzmi: tak. Jak przyznała Joanna Preisner, obiekty turystyczne stworzone są z myślą o ugoszczeniu przybywających z należytym im szacunkiem, jednak takie podejście powinno być reprezentowane przez obie strony. – Chcemy tworzyć serdeczną i miłą atmosferę. Niestety, nie z każdym jest to możliwe. Niektórzy goście potrafią być naprawdę wulgarni, dopuszczają się kradzieży – a przyłapani mszczą się, zamieszczając negatywne i nieprawdziwe opinie w Internecie. Czarna lista służy temu, aby takie sytuacje więcej się nie powtarzały – wyjaśniła.

Jakie są więc realne szanse na obronę przed kradzieżą? Hotele zabezpieczając się przed nieprzyjemnymi incydentami, umieszczają na terenie obiektu monitoring. Ponadto, czasami czipuje się ręczniki lub wydaje się je na karty. Newralgicznym punktem jest również minibar, z którego przez okres pobytu goście chętnie korzystają, a następnie nie regulują płatności.

– Goście potrafią być bardzo kreatywni. W przypadku puszki niektórzy są w stanie zrobić w jej dole dziurę, przez którą napój przelewają do osobnej szklanki, a pusty pojemnik odkładają z powrotem. Właśnie dlatego w niektórych hotelach otwiera się go wyłącznie na prośbę gości, dzięki czemu recepcja o wszystkim doskonale wie. Czasami wprowadza się też kaucję, która jest równowartością całości baru i pod koniec pobytu się ją zwraca w całości bądź rozlicza w zależności od dokonanego spożycia – wyjaśniła.

My przypominamy natomiast, że zabieranie asortymentu z hoteli to taka sama kradzież, jak wyjście ze sklepu bez płacenia. Zachowanie to podlega karze grzywny, a nawet grozi pozbawieniem wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Zobacz wideo: Ukradł biżuterię o wartości 50 tysięcy złotych i uciekł. Policja szuka sprawcy napadu na jubilera w Wieliczce

Zobacz także:

Wakacje w dobie pandemii. Do tych krajów wjedziemy bez testu, kwarantanny i szczepienia

Rodzice zabierają dzieci na wakacje przed rozdaniem świadectw, bo "można zapłacić kilka tysięcy mniej". Co na to psycholog?

Wakacje w Chorwacji. Dobra wiadomość dla tych, którzy planują spędzić tam urlop

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości