Jaki był pierwszy samochód, który pojawił się w Polsce PRL-u? Co robiło wrażenie i było marzeniem milionów Polaków? O historii motoryzacji opowiedział nam Sławomir Koper, historyk oraz autor książki "PRL Na czterech kółkach".
Samochody PRL – jaki był pierwszy samochód, który pojawił się w Polsce PRL-u?
Na polskich drogach w czasach PRL dominowały krajowe pojazdy. Początkowo to były Warszawy i Syreny, potem dla zamożniejszych były licencyjne Fiaty 125p, ale tak naprawdę Polskę zmotoryzował Fiat 126p, czyli popularny Maluch. Pojawił się w 1973 roku i od razu stał się marzeniem milionów Polaków. Oczywiście nie można go było nabyć w normalny sposób, zatem wymyślono cykl przedpłat na tzw. książeczki samochodowe. Nowy egzemplarz na giełdzie samochodowej kosztował bowiem dwa razy więcej niż w fabryce. Poza tym były jeszcze talony, czyli wybrańcy władz dostawali prawo zakupu pojazdu po cenie fabrycznej poza kolejnością
- Przeciętny Polak zarabiał 2 tysiące złotych, a wydawał 4 i władze nie pytały się skąd ma. Maluch jak pojawił się w 1973 roku, kosztował 69 tysięcy złotych, a średnia krajowa 2800 zł. Na giełdzie kosztował dwa razy więcej, używane 3-4-letnie były w cenie nowego. Istniał absurdalny system talonów, książeczki i losowanie tych książeczek – powiedział Sławomir Koper.
Jak przyznał autor książki, malucha nazywano też najseksowniejszym samochodem PRL, gdyż podobno było to jedyne auto, w którym nie można było zgrzeszyć.
Pod koniec lat 70. zadebiutował Polonez. Uchodził wówczas za bardzo elegancką limuzynę. Co ciekawe, projektantem nadwozia był Giorgetto Giugiaro, jeden z najlepszych fachowców na świecie.
Niestety do produkcji nie weszło kilka udanych polskich prototypów, w tym słynna Syrena Sport, zaprojektowana przez Cezarego Nawrota.
- Uważano, że na taki samochód jak Syrena Sport, nie będzie popytu. Samochód przepiękny, Cezary Nawrot, który go zaprezentował stworzył też chlebownik, czyli pojemnik na pieczywo z odsuwaną klapką, który znajdował się niemal w każdym polskim domu – powiedział ekspert.
Jak przyznał autor książki, Polska Ludowa był krajem abstrakcyjnych przepisów prawnych, które obywatele starali się skutecznie omijać. Nie było to specjalnie trudne, gdyż nakazy często przeczyły sobie. Tak narodził się prywatny import samochodów. Dynamicznie rozwijała się wówczas polska flota handlowa i rybacka. Po morzach świata pływały coraz liczniejsze jednostki pod biało – czerwoną banderą i pojawiły się pierwsze trawlery – przetwórnie operujące na dalekich łowiskach. Załogi przez większość czasu pracowały w zachodniej strefie płatniczej i część wypłat otrzymywano w walutach wymienialnych. Marynarze posiadali zatem udokumentowane środki w dewizach i w ich ramach mogli sprowadzać do kraju różne towary, a także samochody. Nad Wisłą sprzedawano je praktycznie od ręki i na polskich drogach pojawiły się pojazdy zachodnich marek.
- Na początku cło było 10 złotych od kilograma i sprowadzano ciężkie amerykańskie "krążowniki szos". Gdy cło podniesiono do 50 zł od kilograma, zaczęto sprawdzać Ople, Volkswageny, Simki, Peugeoty. Te samochody urozmaicały trochę - powiedział.
Czym w PRL-u jeździły władze kraju?
Bezpośrednio po wojnie sytuacja nad Wisłą była bardziej niż tragiczna. W październiku 1945 roku w całym kraju było zarejestrowanych niespełna 6,5 tysiąca samochodów osobowych i były to pojazdy wykorzystywane wyłącznie przez instytucje państwowe. W skład tej "floty" wchodziły przedwojenne samochody montowane w kraju, niemiecki zdobyczny demobil i mocno zużyte pojazdy dostarczane z zachodu przez "ciocię UNRĘ".
Czym jeździły władze? Bierut i kompani używali samochodów z niemieckiego demobilu w tym mercedesów 770. Dwa lata po wojnie sprowadzono amerykańskie buicki i chevrolety będące od lat symbolami luksusu. Ideologicznym wybawieniem stała się sowiecka limuzyna Zis 110, do której przesiadła się Bierut.
- Bierut i spółka jeździli mercedesami, Gomułka również. Była typowa schizofrenia dla okresu PRL-u. Jeżeli nagrywano jakiś program dla Polskiej Kroniki Filmowej czy Dziennika telewizyjnego, to władze państwowe używały czajek, a normalnie jeździli mercedesami – powiedział nasz gość.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Kierowco, uważaj. Za to możesz dostać mandat w wysokości nawet 3 tysięcy zł
- Wymiana opon. Jak można zaoszczędzić?
- Spore podwyżki opłat dla kierowców. Za co zapłacą więcej?
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images