Oszuści w okresie przedświątecznym nie próżnują. Znów wykorzystują metodę "na stłuczkę". Jak się im nie dać?

Oszuści w okresie przedświątecznym nie próżnują. Znów wykorzystują metodę "na stłuczkę" Jak się im nie dać?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Oszuści wyłudzają pieniądze „na stłuczkę”
Oszuści wyłudzają pieniądze „na stłuczkę”
Ceny samochodów używanych poszły w górę
Ceny samochodów używanych poszły w górę
Niezwykłe muzeum zabytkowych samochodów
Niezwykłe muzeum zabytkowych samochodów
Ben Collins odkrywa tajemnice samochodu Agenta 007
Ben Collins odkrywa tajemnice samochodu Agenta 007
Zimowe gadżety samochodowe
Zimowe gadżety samochodowe
Motoryzacyjna pasja Jana Kobuszewskiego
Motoryzacyjna pasja Jana Kobuszewskiego
Najmłodszy mistrz wyścigowy w Polsce
Najmłodszy mistrz wyścigowy w Polsce
W święta oszuści nie próżnują. Wciąż szukają metod, aby wyłudzić pieniądze. Powraca popularna metoda "na stłuczkę". Na czym polega i jak nie dać się oszukać? Sprawdzamy. 

Metoda "na stłuczkę"

W grudniu, kiedy wiele osób ulega świątecznemu szaleństwu, oszuści mają ułatwione zadanie. W tym okresie wracają zapomniane do tej pory metody, a wielu ludzi nawet nie zauważa, że zostało wprowadzonych w błąd. W jaki sposób?

Ponownie popularna stała się metoda "na stłuczkę". Niewątpliwie większość kierowców ją zna. Kiedy dojeżdżają do głównej drogi z podporządkowanej, spotykają się z "uprzejmym" prowadzącym, który chce ich puścić. Jednak, gdy prowadzący pojazd rusza, rusza także uprzejmy jegomość. W efekcie dochodzi do kolizji, której winowajcą jest osoba wyjeżdżająca z ulicy podporządkowanej.

To nie jedyne miejsce, gdzie dochodzi do takich sytuacji. Można się z nimi spotkać także na rondach, parkingach czy wyjazdach z różnych miejsc.

Jak nie dać się oszukać "metodą na stłuczkę"

Większość z nas w obliczu takiej sytuacji czuje się bezsilna. Oszuści polują na miejsca, gdzie nie ma miejskiego monitoringu, dzięki czemu kierowca, który rzekomo spowodował stłuczkę, nie może udowodnić swojej niewinności. Ratunkiem mogą być świadkowie, o ile zgodzą się zeznawać. A o to może być ciężko. Czy zatem zostajemy bez wyjścia?

Niekoniecznie - rozwiązaniem w takiej sytuacji jest zamontowanie kamery samochodowej w aucie. Możemy je znaleźć również pod nazwą wideorejestratorów lub rejestratorów jazdy. Najtańsze można dostać nawet od około 50 zł, jednak warto zainwestować w nieco droższe, jeśli mamy taką możliwość. Dobry jakościowo sprzęt ma bowiem mniejszą szansę na zepsucie się.

Czy w Polsce kamerki samochodowe są legalne?

Polskie przepisy nie zabraniają korzystania z wideorejestratorów w samochodach. Nagrania można wykorzystywać jako dowód w sprawie. Można je również udostępniać w sieci, jednak wtedy konieczne jest usunięcie wszystkich elementów, które umożliwiają zidentyfikowanie pojazdów, ale także kierowców i innych osób pojawiających się na nagraniu. 

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości