"Czego bym nie robiła, dostawałam 4". Gwiazdy wspominają swoich nauczycieli

Wspominamy naszych nauczycieli
Źródło: Dzień Dobry TVN
Nauczyciele mają dzisiaj swoje święto, 14 października przypada bowiem Dzień Edukacji Narodowej. Jak duży wpływ na kształtowanie naszego życia mieli napotkani przez nas pedagodzy? Kogo wspominamy ciepło i z sentymentem, a kto zapadł nam w pamięci jako ten "zły belfer". O tym w Dzień Dobry TVN opowiedzieli Olga Borys, Zygmunt Chajzer oraz Jakob Kosel. 
Zygmunt Chajzer wspomina szkolne czasy

Dziennikarz czasy swojej edukacji wspomina z ogromnym sentymentem. Miał to szczęście, że trafiał na wspaniałych nauczycieli z ogromną misją i zaangażowaniem w swoją pracę. Jak sam wspomina, to w jednym z warszawskich liceów po raz pierwszy zderzył się z nauczycielami z wielkimi ambicjami.

- Moim ulubionym profesorem był Andrzej Chruszczyński, polonista. Miałem problemy z gramatyką i robiłem błędy. Wypracowania i praca maturalna były niezłe. Ale jednego błędu mi nie wybaczył. Oddając klasówki powiedział, że różne błędy może wybaczyć, ale nie mężczyzna przez "szczy"... - opowiadał Zygmunt Chajzer.

- Nasz profesor od matematyki, profesor Waligóra, to fantastyczny nauczyciel i człowiek, który opowiadał nam o życiu i o tym, co przeżył. Zawsze był wyrozumiały, kiedy ktoś zrobił błąd przy tablicy, mawiał: "To nic, tylko krowa nie ma wątpliwości". Moi nauczyciele w ogóle byli wyrozumiali, potrafili wiele wybaczyć, ale był dystans. Do nauczyciela miało się szacunek. Nauczyciel to był ktoś wyjątkowy, postać, na której można było się wzorować - dodał.

Olga Borys o incydencie podczas matury

Pierwszym i najważniejszym nauczycielem w życiu aktorki, był zmarły we wrześniu 2021 dziadek. Był dyrektorem wiejskiej szkoły, w której Olga Borys rozpoczęła edukację. Jak sama wspomina, dziadek był wspaniałym nauczycielem i wykonywał swój zawód z ogromna pasją.

- Poza moim dziadkiem zawsze będę wspominać moją panią dyrektor, która wyszła z mojej matury ustnej z polskiego. Powiedziała, że lepiej, żebym dostała się do szkoły teatralnej, a nie na akademię ekonomiczną, bo będę ich wszystkich denerwować. I wyszła - mówiła gwiazda.

- Ale nie zawsze było kolorowo. Ja zawsze miałam bardzo dużo do powiedzenia. Zawsze zgłaszałam się do czytania wiersza. Pani niejednokrotnie udawała, że nie widzi mojej ręki... Nie lubiła tego. Czego bym nie robiła, dostawałam 4 - dodała.

Jakob Kosel wspomina swoją szkołę

Jakob Kosel pochodzi z nauczycielskiej rodziny. Jego mama jest polonistką i wszystkie ciocie to także nauczycielki. Co więcej sam model z wykształcenia jest również nauczycielem - ukończył AWF w Katowicach. Jego kariera jednak potoczyła się inaczej i dziś z uśmiechem wspomina szkolne czasy.

- Moim ulubionym nauczycielem był dyrektor w moim liceum. Każdy myśli, że jak idzie dyrektor, to trzeba stać pod ścianą i się kłaniać. On do każdego podchodził i pamiętał imię każdego ucznia w szkole, a było nas z półtora tysiąca. Dodam też, że moja mama jest polonistką i ją serdecznie pozdrawiam - mówił Jakob Kosel.

- Mnie zainspirował życiowo ten pan dyrektor, był takim moim przyjacielem. Lubiłem chodzić do szkoły. Zapytał kiedyś, czy dwója z historii poprawiona. I zastanawiałem się, skąd on to wie. Czułem się, jakbym do dobrego wujka poszedł. W ogóle dobrze wspominam czasy edukacyjne, chętnie wróciłbym do szkoły - podsumował.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Oskar Netkowski

Źródło zdjęcia głównego: Justyna Rojek/East News

podziel się:

Pozostałe wiadomości