Wdowa walczy z Ryanairem o zwrot pieniędzy za lot jej zmarłego męża. "Rozpłakałam się"

Wdowa walczy z Ryanairem o zwrot pieniędzy za lot jej zmarłego męża. "Rozpłakałam się"
Wdowa walczy z Ryanairem o zwrot pieniędzy za lot jej zmarłego męża. "Rozpłakałam się"
Źródło: pablorebo1984/Getty Images
Yvonne Shields z Glasgow przeżyła prawdziwy dramat. Kobieta musiała zmierzyć się ze śmiercią męża oraz bezduszną biurokracją. Mimo przedstawienia aktu zgonu i dokumentów spadkowych, Ryanair odmówił jej pełnego zwrotu kosztów za lot, który opłacił zmarły Colin Shields.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:

Marcin Ruciński, Ewa Sidor-Rucińska, dr Iga Małobęcka-Szwast
Kupiłeś bilet, ale nie poleciałeś samolotem? - napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Kobieta nie otrzymała zwrotu za bilet opłacony przez zmarłego męża

Colin Shields, który został sparaliżowany po wypadku w 2010 r., planował we wrześniu 2025 r. lot do Wenecji, gdzie miał reprezentować Szkocję w meczu piłki nożnej na wózkach elektrycznych. Wraz z nim w podróż mieli wybrać się dwaj opiekunowie, których bilety także opłacił mężczyzna. Całkowity koszt rezerwacji wyniósł 827 funtów.

Niestety, Colin Shields zmarł w kwietniu z powodu krwotoku mózgowego, wywołanego przez chorobę, z którą zmagał się od lat - dysrefleksję autonomiczną.

Po śmierci męża jego żona, Yvonne, próbowała odzyskać pieniądze za opłacony przez niego lot. Choć przesłała Ryanairowi akt zgonu oraz potwierdzenie, że jest wykonawcą testamentu, przekazano jej, że przewoźnik nie będzie z nią rozmawiać, dopóki "nie skontaktuje się z osobą, która dokonała rezerwacji".

- Rozpłakałam się - przyznała kobieta, cytowana przez "Daily Mail". - To było przytłaczające. Mam na głowie wiele spraw po śmierci Colina, muszę wspierać nasze dzieci i jeszcze walczyć o coś, co powinno być oczywiste - podkreśliła.

Ryanair przyznał się do błędu

Początkowo Ryanair obiecał Yvonne zwrot 257 funtów - kwoty, która pokrywała jedynie koszty biletu Colina Shieldsa. Choć mężczyzna opłacił także karty pokładowe jego opiekunów, te miały nie podlegać zwrotowi.

"To nie jest normalna sytuacja. Colin był osobą z niepełnosprawnością. Gdyby ktoś z twojej rodziny zmarł, spodziewałbyś się, że wszystko zostanie anulowane bez problemu" - mówiła rozżalona Yvonne w rozmowie z "Daily Mail".

Po nagłośnieniu sprawy w Internecie Ryanair przyznał się do błędu. W oświadczeniu poinformowano, że pracownik biura obsługi klienta "udzielił wdowie błędnej informacji". Podkreślono także, że wszystkie środki miały trafić na konto zmarłego, a nie na kartę używaną do dokonania rezerwacji.

"Czuję się, jakby mnie okradziono, jakby śmierć mojego męża nic nie znaczyła" - podsumowała zaistniałą sytuację żona zmarłego.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości