Wenezuela boryka się w wieloma problemami
Po 6 miesiącach spędzonych w Kolumbii Adrianna Jarczyk miała skoczyć tylko na chwilę do stolicy Wenezueli, Caracas. Pech chciał, że dwa dni przed planowanym powrotem rząd zamknął granice. Z tego powodu Ada utknęła na 2,5 miesiąca i nie wie, kiedy będzie mogła wrócić.
Zamknięte zostały wszystkie sklepy, biznesy, firmy. Ludzie pozostali w domach i faktycznie przez te dwa, trzy pierwsze tygodnie, jak wychodziło się na ulice tutaj, bulwar, który jest zawsze pełen ludzi (...) momentalnie opustoszał. Ludzie wzięli sobie do serca zagrożenie (...), aczkolwiek teraz powoli wracają do normalności
- powiedziała Polka.
>>> Zobacz także: Loty krajowe wznowione od 1 czerwca. Jak wygląda "ścieżka pasażera" na nowych zasadach podróżowania?
Jak dodała, stopniowe odmrażanie jest spowodowane tym, że gospodarka Wenezueli już przed pandemią przechodziła kryzys i mieszkańcy kraju nie mogą sobie pozwolić na tak długi okres pozostawania bez pracy.
Pracuję, kierując ruchem. Byłem kierowcą, ale autobus mi nawalił, silnik, droga naprawa. Kierując ruchem, wcześniej pracowałem dwa, trzy dni w tygodniu, a teraz pracuję tylko jeden, a trzeba zarobić na życie, na jedzenie, na wszystko. Teraz nie starcza na nic
- stwierdził Jose Antonio Rodriguez.
Z powodu pandemii Wenezuelczycy zmagają się z brakiem prądu, paliwa, a także wody. Niestety problemy te dotyczą również wielu szpitali. Lekarze narzekają także na brak sprzętu ochronnego.
Według informacji pochodzących od naszych kolegów, w całym kraju, łącznie w prywatnych i publicznych placówkach medycznych jest nie więcej niż 200, 250 łóżek na oddziałach intensywnej terapii. Gdyby wirus się rozprzestrzenił, to nie mielibyśmy możliwości zaopiekowania się pacjentami z powikłaniami, wymagającymi intensywnej opieki medycznej
- powiedział traumatolog, Jose Pinto.
>>> Zobacz także: Wakacje w czasie pandemii. 3 razy mniej osób na plażach? Są nowe zalecenia
Kolumbia zamknięta do końca sierpnia
W podobnej sytuacji znalazła się Joanna Zdanowska, która razem z przyjaciółkami planowała podróżować przez pół roku po Ameryce Południowej. Zdążyły zwiedzić Meksyk oraz Gwatemalę i utknęły na kolumbijskiej prowincji. Siedzą tam już 2,5 miesiąca. Warunki mają bardzo dobre, ale nie mogą wychodzić na plażę. A jak do pandemii odnoszą się tubylcy?
W całym stanie, w którym mieszkamy przypadków zarażenia było niewiele, bo przez długi czas utrzymywały się tylko dwa. Dopiero w ostatnim tygodniu jakoś ta liczba gwałtownie wzrosła. Tu z przymrużeniem oka patrzono na regulacje, które rząd wprowadził. Obsługa sklepów musiała mieć obowiązkowo maseczki, natomiast ludzie we wsi, to różnie
- stwierdziła Asia.
Podróżniczka nie wie jednak co czeka ją i jej przyjaciółki w najbliższej przyszłości.
Informacje są sprzeczne, albo w ogóle ich nie ma
- powiedziała.
Pewne jest jednak to, że granice Kolumbii zostały zamknięte aż do 31 sierpnia.
>>> Zobacz także: Donald Trump zrywa relacje z Światową Organizacją Zdrowia
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf