Mateusz Waligóra wyruszył wzdłuż Bałtyku. "Kiedy idziesz, zapamiętasz wszystkie zapachy, dźwięki, spotkania z ludźmi"

Pieszo wzdłuż Bałtyku
Źródło: Dzień Dobry TVN
Mateusz Waligóra przemierzył Mongolię i Amerykę Południową, ale ze względu na pandemię nie mógł kontynuować swoich zagranicznych wypraw. Dlatego zamiast w dalekie zakątki świata, podróżuje po Polsce, odkrywając nowe miejsca. Najpierw przeszedł 1200 kilometrów wzdłuż Wisły, a 6 września wyruszył wzdłuż Bałtyku. 

Mateusz Waligóra i jego wyprawa wzdłuż Bałtyku - Świnoujście

6 września Mateusz Waligóra rozpoczął nową wyprawę. Tym razem podróżnik postanowił przejść wzdłuż Bałtyku od Świnoujścia przez Kołobrzeg, Ustkę, półwysep Helski, Trójmiasto, aż do Piasków przy granicy polsko-rosyjskiej. Planowana trasa ma aż 600 km i potrwa około 30 dni. - Ja nigdy nie lubiłem morza. To była zawsze dla mnie świątynia gofrów, waty cukrowej i chińskiej tandety, która zalewa całe polskie wybrzeże. Ale kiedy poznajesz ten Bałtyk powoli to potrafisz znaleźć ciszę i to wszystko, czego nad Bałtykiem szukasz - mówił podróżnik.

Nie bez powodu Mateusz zdecydował, że swoją podróż odbędzie pieszo. - Wędruję pieszo, bo marsz i poznawanie świata z prędkością 5 km na godzinę pozwala poznawać świat w pełnej jego rozciągłości. Kiedy idziesz, zapamiętasz wszystkie zapachy, wszystkie dźwięki, wszystkie spotkania z ludźmi – powiedział Mateusz.

W Świnoujściu, gdzie Mateusz rozpoczął swoją wędrówkę, spotkał się z Piotrem Piwowarczykiem, który o latarniach morskich nad polskim wybrzeżem wie niemal wszystko. - Nie ma piękniejszego miejsca nad polskim wybrzeżem – mówił Piotr Piwowarczyk, Stowarzyszenie Miłośników Latarń Morskich.

Latarnia Morska w Świnoujściu jest wyjątkowa nie tylko ze względu na swoją wysokość. – Tym się różni świnoujska latarnia od większości pozostałych nad polskim wybrzeżem, że ona świeci w dwie strony. Światłem czerwonym w kierunku cieśniny Świny dla statków, które płyną od strony lądu w morze i światłem białym w kierunku morza – powiedział Piotr Piwowarczyk.

Mateusz Waligóra - 4 dzień wyprawy – Niechorze

Czwartego dnia wyprawy Mateusz dotarł do Niechorza. W tej małej, nadmorskiej miejscowości spotkał Aleksandrę Budner-Wachowiak, restauratorkę, wielokrotnie nagradzaną za swoje popisowe danie "Niechorskie Koreczki Neptuna". Kobieta wiele lat temu osiedliła się nad morzem za sprawą swojego męża, który był rybakiem. – Mój mąż uważał, że jeżeli jest się rybakiem to niczym innym nie powinno się zajmować – mówiła Pani Aleksandra.

Przez 6 lat kobieta wypływała w morze wraz z mężem. Obecnie, jak przyznaje, nie ma chętnych na kupowanie świeżych ryb. Po śmierci męża Pani Aleksandra nie chciała wrócić w rodzinne strony i wciąż prowadzi restaurację. – Przyrzekłam mu, że tak długo, dopóki będę żyła, tak długo będę kontynuowała jego pracę, bo to była miłość jego życia – powiedziała. restauratorka.

Zobacz także:

Autor: Martyna Trębacz

Reporter: Szymon Brózda

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości