Koniec smażenia ryb w nadmorskich apartamentach. Właściciele grożą karami finansowymi

Zakazy nad morzem
Co może morze?
Źródło: Dzień Dobry TVN
Właściciele nadmorskich apartamentów wprowadzają zasady, zgodnie z którymi na terenie obiektów nie można samodzielnie smażyć ryb. Za złamanie tych zakazów grożą kary i to niemałe. Kupowanie ryb i ich własnoręczne przyrządzanie miało być odpowiedzią na tzw. "paragony grozy".

Zakaz smażenia ryb

Wczasowicze znaleźli doskonały sposób na wysokie rachunki w nadmorskich restauracjach. Kupowali świeże ryby w kurortach, a następnie smażyli je w wynajętych kwaterach. Teraz, jak informuje serwis wiadomości.wp.pl, właściciele wprowadzili do regulaminów zakaz takich praktyk, a kara może wynosić nawet 2000 złotych.

Powodem takich obwarowań jest zapach, który zostaje w apartamencie po przyrządzeniu dania. W Mielnie koszt dearomatyzacji wynosi 1100 złotych. To nie jedyne zakazy, bo w Ustroniu Morskim na terenie jednego z noclegów nie można też chodzić w butach na obcasie czy palić tytoniu. W tym miejscu pozbycie się zapachów, jak przytacza w swoim artykule Tomasz Molga, kosztuje 500 złotych.

- Ten smród wchodzi w ściany, tynki, a kafelki są popryskane olejem. Tego się nie da doczyścić i wywietrzyć w ciągu kilku godzin. Tyle mamy czasu na sprzątanie, bo przy zmianie turnusów w weekendy następni goście już czekają - wyjaśnił administrator apartamentów z Mielna w rozmowie z wp.pl. - Ponadto spotkaliśmy się ze skargami gości, że smażenie u sąsiadów generuje przykre zapachy. Wprowadziłem zakaz, po pierwszym przypadku, kiedy kuchnia wymagała odtłuszczania i malowania. Później nie było potrzebny stosowania kar finansowych - dodał.

Jeden z właścicieli apartamentów w rozmowie z serwisem powiedział, że przyrządzanie dań z nadmorskich ryb we własnych kuchniach to "upadek klasy średniej". - W najtańszych kwaterach turystów jest więcej, natomiast luksusowe hotele są pełne, bo zamożni ludzie nie przejmują się cenami. Z powodu podwyżek i inflacji cierpi klasa średnia. To oni wracają do stylu wczasów z lat 90. Wynajmują apartament, ale na plaże biorą już kanapki. Jednocześnie chcą, aby było tak, jak wcześniej. Dlatego kupują ryby świeże i sami smażą - powiedział przedsiębiorca.

Rosnące ceny w kurortach

Właściciele restauracji tłumaczą, że muszą podnosić ceny dań, żeby się utrzymać w czasach szalejącej inflacji. W Internecie można znaleźć wiele publikacji z tzw. "paragonami grozy"

W 2018 roku najwyższe rachunki za obiady dla rodziny opiewały na kwotę 164 złotych (Krynica Morska), już w latach 2020-2021 przekraczały 200 zł., natomiast w 2023 roku był to koszt 300 złotych. Dziennikarze wp.pl opisali też sytuację z Kołobrzegu, gdzie za dwie zapiekanki, dwa sosy i napój gazowany trzeba było zapłacić 68 zł.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości