Jedna z najmniejszych dziewczynek w Polsce
W przeddzień obchodów Światowego Dnia Wcześniaka ze Szpitala Specjalistycznego św. Zofii lekarze wypisali dziewczynkę, która przyszła na świat w 30. tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 380 gramów. Jej brat bliźniak ważył 1200 gramów i opuścił szpital po 44 dniach obserwacji.
Jak przyznali lekarze, Patrycja wymagała początkowo wentylacji mechanicznej z powodu niedojrzałości płuc. Była podłączona do respiratora i przebywała w inkubatorze. W szpitalu dziewczynka spędziła 83 dni. - To jest praca zespołu lekarsko-pielęgniarskiego, to jest jedna wielka rodzina, plus cały sztab rehabilitantów i szalenie ważna rola rodziców, bo to oni przychodzą, przytulają, śpiewają piosenki czy czytają wierszyki - powiedziała Ewa Adamska, ordynator Oddział Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka.
Rodzice dziewczynki byli bardzo zaangażowani. Przyjeżdżali do szpitala i spędzali z nią czas.
- Obydwoje rodzice kangurowali małą, co ma kolosalne znaczenie dla dziecka i rodziców. To buduje więź emocjonalną, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa - podkreśliła Hanna Soszko, starsza pielęgniarka. Ważna była także ogromna wola walki samej Patrycji. Obecnie waży 1970 gramów, dzięki czemu mogła odpuścić szpital i zamieszkać z całą rodziną w domu. Co teraz ją czeka?
Dziewczynka pozostaje pod opieką poradni przyszpitalnej. Lekarz będzie obejmował opiekę nad rozwojem dziecka jak i nad problemami, jeśli by się jakieś wydarzyły. Teraz jest rolą rodziców, aby spędzać razem czas i się cieszyć- zaznaczyła dr n. med. Ewa Adamska.
Skrajne wcześniaki - szczęśliwy finał walki o zdrowie i życie
Podobne historie spotkały także małego Wiktora i Franka. U mamy pierwszego chłopca ciąża przebiegała zgodnie z planem. Pewnego dnia Ewa Kowalska dostała wysokiego ciśnienia, które spowodowało szybkie rozwiązanie ciąży. Lekarze podjęli decyzję o cesarce, a Wiktor urodził się w 26. tygodniu ciąży.
- Wiktor ważył 640 gramów, to jest skrajne wcześniactwo – powiedziała pani Ewa. - Pamiętam, gdy zobaczyłem w inkubatorze taką małą miniaturkę. To był szok, łzy szczęścia i radości, że żyje, ale widziałem go podpiętego do aparatur, lekarze uświadomili mi, że walczymy o życie – dodał tata.
U mamy Franka problemy z ciążą rozpoczęły się już w trzecim miesiącu. Dorota Sokół urodziła synka na początku 23. tygodnia. - Ważył 580 gramów i wyglądał jak kurczaczek, był czerwony, nie miał rozwiniętych płuc i urodził się z zamkniętymi oczami. Pierwsze dwa miesiące były bardzo ciężkie, wiele razy było zagrożone jego życie. Spędziliśmy w szpitalu prawie 5 miesięcy - zdradziła.
Po miesiącach spędzonych w szpitalu chłopcy wygrali walkę o życie. Wiktor i Franek mają dziś 5 lat.
Zobacz także:
- Skrajne wcześniaki. Jak walczy się o życie dzieci wielkości dłoni?
- Lilianka jest najmłodszym uratowanym wcześniakiem w Polsce. Czym jest skrajne wcześniactwo?
- Trojaczki przyszły na świat w 31. tygodniu ciąży. Ojciec dzieci:"Miały dłonie jak mój paznokieć i ważyły około kilograma"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Marta Buchla