Lęk u rodziców - jakie są jego przyczyny?
Czas ciąży jest dla kobiety jedną z piękniejszych chwil. Mimo wszelkich objawów tj. mdłości czy bólu pleców, przyszłe mamy z niecierpliwością oczekują potomstwa i odliczają dni do porodu. Sytuacja zaczyna zmieniać się tuż po narodzinach. W chwili, gdy rodzic trzyma w swych ramionach maleństwo ważące zaledwie kilka kilogramów, dociera do niego, że od dziś bierze za te drobną i bezbronną istotę całą odpowiedzialność. Pojawia się pierwszy strach i paraliżujące myśli. Czuwanie, wpatrywanie się i sprawdzanie co kilka minut, czy oby na pewno wszystko jest w porządku. Z tygodnia na tydzień pojawiają się nowe zmartwienia i pytania, dlaczego dziecko mało je, dlaczego płacze, nie przybiera na wadze lub dlaczego jeszcze nie mówi. Nagle mamy, które do tej pory były silne i nieugięte, zaczynają popadać w lęki. Dopiero po narodzinach dziecka zaczynają bowiem odczuwać prawdziwy strach. Z czego on wynika?
Lęki wynikają przeważnie z niskiej samooceny rodzica, który na dnie serca żywi przekonanie, że nie jest dość dobry, za mało wrażliwy, że się nie nadaje do wychowania dziecka. Osoby, które nie wierzą w to, że poradzą sobie w roli matki/ojca nierzadko odczuwają wewnętrzną presję i są niepewne każdego swojego ruchu. Myślą, że ktoś inny np. teściowa, niania, lepiej sobie radzą. W efekcie ich obawy się piętrzą, co może skutkować nawet depresją
- powiedziała Katarzyna Kucewicz, psycholog, pedagog, psychoterapeutka.
Nasza specjalistka przyznała również, że lęki występują również u rodziców, którzy są perfekcjonistami. Takie osoby za wszelką cenę dążą do spełnienia swoich wysokich standardów, czując jednocześnie obawę, że jeden fałszywy ruch może sprawić, że coś pójdzie nie tak.
Z czym związane są największe lęki rodziców?
Z chwilą narodzin dziecka rodzice wkraczają w nowy etap, a w ich ramionach spoczywa wielka odpowiedzialność. Na każdym etapie rozwoju malucha pojawiają się naturalnie nowe przeszkody, a co za tym idzie - obawy. Jak przyznała specjalistka, lęki rodziców bywają bardzo różne. Zwykle zaczynają się one już w okresie prenatalnym - gdy rodzice martwią się, czy dziecko urodzi się całe i zdrowe.
Jeśli tutaj pojawiają się problemy to pewien, często dość nieracjonalny, strach o zdrowie dziecka może towarzyszyć rodzicom przez całe życie. Nie tylko temat zdrowia spędza sen z powiek. Bardzo często rodzice martwią się, czy wystarczająco dobrze dbają o dziecko, czy nie zaniedbują jego potrzeb, czy są dość uważni na emocje dziecka, czy nie robią mu krzywdy swoim postępowaniem. Tak się dzieje, zwłaszcza gdy rodzice podejmują spektakularne decyzje - o zmianie miejsca zamieszkania, rozwodzie, o kolejnym dziecku. Wówczas może nasilić się postawa pełna obaw, czy nie buduje się swojego szczęścia kosztem dziecka
- powiedziała psychoterapeutka.
Innym, ale równie często występującym rodzajem lęku rodzicielskiego, jest strach przed tym, czy wychowując dziecko, robimy to właściwie. Katarzyna Kucewicz przyznała, że często jest to pokłosie wielu nieprzyjemnych sytuacji, które mają miejsce w sieci.
Takie lęki nasilają się, kiedy osoba zagląda do social mediów i widzi w nich masę hejtu na matki, które rzekomo źle wychowują swoje dzieci. To nasila niepewność
- dodała.
Jak strach rodziców wpływa na dziecko?
Rodzice, którzy pełni są strachu i lęku, w nieświadomy sposób zakorzeniają swoje obawy w dzieciach, które bacznie je obserwują. Jak przyznała ekspertka, dziecko w początkowych fazach rozwoju odwzorowuje zachowanie dorosłych bardziej niż słowa. Środowisko, w którym przebywają, przyjmują za naturalne i właściwe.
Kiedy mama mówi do córki "nie bój się", a sama trzęsie się ze strachu, to dziecko też będzie się bało. Dużo lepiej jest rozmawiać z dzieckiem o uczuciach. Jeśli się boimy, warto szczerze o tym powiedzieć, zaznaczając jednak, że strach to normalna emocją, która mija i z którą można sobie poradzić
- wytłumaczyła Katarzyna Kucewicz.
Postępowanie zalęknionych rodziców często bywa dość irracjonalne. W obawie przed niebezpieczeństwem trzymamy dzieci „pod kloszem”, myśląc, że tak będzie lepiej, że dzięki temu uchronimy je przed czyhającym złem. Wbrew pozorom takie zachowanie może wyrządzić młodemu potomkowi jeszcze większą krzywdę, która ujawni się dopiero w późniejszych etapach rozwoju.
Wychowanie pod kloszem kończy się często zahamowaniami. Dziecko w dorosłości boi się życia, wyzwań, podejmowania nowych aktywności, ryzyka. Jest zamknięte, niepewne siebie i bojaźliwe. Nie wierzy w swoją siłę, a świat postrzega jako bardzo zagrażające miejsce
- powiedziała psycholog.
Wychowanie pod kloszem może też skutkować zupełnie innym zjawiskiem - "odhamowaniem", czyli przesadną eksploracją niebezpiecznych rejonów, w które dziecko zaczyna zmierzać, by wreszcie czegoś doświadczyć i spróbować.
Takie osoby z kolei mają tendencje do nadmiernego ryzyka, do czerpania życia garściami, czasem bez opamiętania. Osoba, która miała zalęknionych rodziców, rzadko kiedy prezentuje zdrowe podejście do życia
- powiedziała.
Lęk, trzymanie pod kloszem i kontrola - co z samodzielnością dziecka?
Rodzice w obawie o malucha od najmłodszych lat wyręczają go w wielu sytuacjach, twierdząc, że zrobią to lepiej. W ten sposób odbierają dziecku szanse na poznanie i doświadczanie nowych rzeczy. Zalękniony rodzic jest zwykle także rodzicem bardzo kontrolującym, sprawdzającym i nieznoszącym sytuacji, w której dziecko radzi sobie samo i samo na sobie polega.
Wychowanie w takiej atmosferze kończy się tym, że osoba nie ma śmiałości, by sama podejmować decyzje, nie ufa sobie, łatwo nią manipulować. Nie jest pewna swojego zdania i swoich ruchów a najlepiej czuje się w układzie, gdy ktoś podejmuje decyzje za nią
- podsumowała psychoterapeutka.
Marta Żmuda Trzebiatowska w rozmowie z Katarzyną Olubińską opowiedziała o tym, jak czuje się po urodzeniu drugiego dziecka. Jakie ma plany zawodowe i kiedy planuje wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim?
Zobacz także:
Rodzinna ciąża Mai Hyży i jej siostry. „Chciałyśmy mieć dzieci w tym samym wieku”
Autor: Nastazja Bloch