Chodzi o sprawę państwa Dziubaków, którzy w 2008 r. wzięli kredyt hipoteczny na 40 lat. Bank dał im kredyt w złotówkach, ale był on indeksowany (przeliczany) we frankach szwajcarskich. Kredytobiorcy wnieśli do sądu okręgowego w Warszawie o unieważnienie umowy z uwagi na nieuczciwe według nich postanowienia dotyczące mechanizmu indeksowania. Twierdzili, że postanowienia te były niezgodne z prawem, ponieważ umożliwiały bankowi jednostronne i dowolne określanie kursu walut. Podnosili, że bank jednostronnie określa saldo kredytu, a także wynik przeliczenia raty kredytu w walucie obcej na kwotę w walucie polskiej.
Dziubakowie domagali się, aby umowa była wykonywana z pominięciem nieuczciwych warunków, w oparciu o kwotę kredytu ustaloną w walucie polskiej i stopę procentową określoną w umowie na podstawie zmiennej stopy LIBOR i stałej marży banku.
Sąd Okręgowy w Warszawie skierował do TSUE pytania prejudycjalne w tej sprawie, domagając się wykładni unijnego prawa w kwestii nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Wyrok - w ocenie ekspertów - może mieć znaczenie dla wielu tzw. frankowiczów, którzy domagają się w sądach unieważnienia podobnych umów.
W maju br. rzecznik generalny TSUE wydał opinię korzystną dla skarżących. Wskazał, że sąd nie może samodzielnie uzupełnić luk w umowie po wyeliminowaniu niezgodnych z prawem zapisów ani orzec, że umowa ma dalej obowiązywać, zostawiając tę decyzję konsumentowi. Wskazał też, że unijne przepisy nie zezwalają na to, by sąd krajowy uznał umowę o kredyt frankowy za nieważną, wbrew interesowi kredytobiorcy.
W studiu Dzień Dobry TVN krótką historię franka przybliżył Paweł Blajer, zaś wyrok i jego konsekwencje dla banków komentowali Robert Moskwa i Magdalena Owoc, którzy mają kredyty frankowe oraz Kamil Sienkiewicz z Centrum Prawa Finansowego i Ekonomii.
Wyrok TSUE ws. kredytów frankowych będzie korzystny dla wszystkich prócz zarządów banków - uważają eksperci biorący udział w debacie stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu.
Wyrok TSUE ws. kredytów frankowych
Orzeczenie może mieć istotny wpływ na sytuację Polaków, którzy mają kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich.
Prawo UE nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umów dotyczących kredytów we frankach szwajcarskich
- orzekł w czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.
Trybunał w wyroku stwierdził, że:
W zawartych w Polsce umowach kredytu indeksowanego do waluty obcej nieuczciwe warunki umowy dotyczące różnic kursowych nie mogą być zastąpione przepisami ogólnymi polskiego prawa cywilnego
TSUE orzekł ponadto, że jeżeli po usunięciu nieuczciwych warunków charakter i główny przedmiot tych umów może ulec zmianie w zakresie, w jakim nie podlegałyby one już indeksacji do waluty obcej, równocześnie podlegając stopie oprocentowania opartej na stopie obowiązującej w odniesieniu do tej waluty, prawo Unii nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu tych umów.
Zdaniem Roberta Moskwy w umowach z bankami są bezprawne zapisy. Co więcej, aktor uważa, że banki przyznając klientom kredyty we franku, robiły to z premedytacją lub w pełni świadomie.
Co do tego Trybunał Sprawiedliwości się wczoraj nie odniósł. Bo co do tego od lat panuje już zgoda. Trybunał oceniał, co zrobić w sytuacji, kiedy w tej umowie są bezprawne zapisy.
Dlaczego państwo nie uchroniło Polaków przed kredytami we frankach?
Zdaniem Kamila Sienkiewicza z Centrum Prawa Finansowego i Ekonomii, w tamtym czasie państwo polskie nie miało w tym żadnego interesu, by przestrzegać potencjalnych klientów przed kredytem we frankach.
To był boom inwestycyjny. W 2004 roku rozwijało się budownictwo, cala gospodarka. Stąd kredyty były naturalnym sposobem finansowania nowych mieszkań. Banki bardzo zachęcały do kredytów we frankach. Klienci nie mieli zdolności w złotówkach, ale we frankach już tak.
***
Poranny piątkowy handel na rynku walutowym przynosi podtrzymanie zwyżki złotego po wyroku TSUE - ocenia analityk z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrad Ryczko. Po godz. 8 frank szwajcarski kosztował 3,95 zł, euro 4,33 zł, a dolar 3,94 zł. Rentowności polskiego długu wynoszą 1,943 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Konrad Ryczko dodał, że czwartkowe orzeczenie Trybunału wyraźnie podbiło zmienność na akcjach sektora bankowego oraz na rynku walut. "Kurz powoli opada i wyłania się nam obraz i rynkowy konsensus dot. opinii co do wyroku" - wskazał analityk. Ocenił, że wyrok TSUE jest korzystny dla kredytobiorców, ale ogranicza potencjalnie skalę przewalutowań - konieczność spłaty kredytu od razu. Dodatkowo - jak dodał - wyrok będzie jedynie wytyczną dla spraw w sądach krajowych.
Ponadto Trybunał ocenił, że konsument musi mieć prawo do odmowy bycia objętym ochroną przed szkodliwymi skutkami, spowodowanymi unieważnieniem umowy jako całości.
>>> Zobacz relację oraz wyjaśnienia ekspertów w sprawie wyroku TSUE na tvn24bis.pl
Zdaniem ekspertów czwartkowy wyrok może mieć istotne znaczenie dla posiadaczy kredytów we franku. Jeśli bowiem będzie zbieżny z opinią rzecznika generalnego i polski sąd w tej konkretnej sprawie uzna, że w umowie kredytowej znalazły się nieuczciwe zapisy, to kredytobiorca, a nie sąd będzie decydował o przyszłości zawartej umowy. To wola konsumenta będzie decydująca, czy powinno dojść do stwierdzenia nieważności całej umowy, bo to będzie dla niego korzystne, czy też powinno dojść do zastąpienia nieuczciwego warunku w umowie innym zapisem i utrzymania umowy w mocy.
Eksperci spodziewają się, że w efekcie wyroku do sądów w Polsce może trafić ogromna liczba spraw, w których frankowicze będą domagali się uznania, że w umowach zawarte są nieuczciwe warunki. Trudno też sobie wyobrazić, aby osoby, które kwestionują zapisy umów we frankach, nie podnosiły też wyroku TSUE w sprawach już tocznych przed sądami.
W przypadku nowych spraw cześć sądów może stwierdzić, że w umowach znajdują się zapisy niezgodne z prawem. W takiej sytuacji to konsumenci będą decydowali o przyszłości swoich kredytów. Tego obawiają się banki, bo uważają, że to znacznie obciąży finansowo ten sektor.
Debata o wyroku TSUE
Wyrok TSUE zostanie przekazany sądowi okręgowemu w Warszawie i będzie dla niego wiążący. W tej sprawie będzie musiał zapaść wyrok w sądzie polskim, jednak trudno sobie wyobrazić, by był on znacząco odmienny od tego, co orzeknie w czwartek TSUE.
Eksperci nie wykluczają też scenariusza, że wyrok TSUE będzie bardziej zniuansowany niż opinia rzecznika generalnego i zrodzi wątpliwości interpretacyjne. Nie można wykluczyć, że wtedy sądy w różny sposób będą podchodziły do różnych umów o kredyt mieszkaniowy, zawieranych między bankami a klientami. Nie będzie wtedy automatyzmu i sądy będą musiały żmudnie analizować przepisy w każdej sprawie pod kątem tego, co orzeknie TSUE.
Premier Mateusz Morawiecki na początku września powiedział, że nie obawia się o skutki wyroku TSUE dla banków.
Nie mam takich obaw, ponieważ system bankowy polski jest bardzo dobrze dorezerwowany, jest bardzo mocno skapitalizowany. (...) Jestem w kontakcie z Komisją Nadzoru Finansowego i wiem, że sytuacja jest absolutnie stabilna i pod kontrolą
- powiedział premier, pytany, czy wyrok mógłby wywołać kryzys w Polsce.
Prof. Witold Modzelewski stwierdził, że debatować nad konsekwencjami powinny zarządy banków przed 2008r., a jeśli tego nie robiły, to jest to poważny problem.
"Można było się przygotować, negocjować umowy, można było nawet zapobiec obecnej sytuacji"
- powiedział prof. Modzelewski.
Poseł Janusz Szewczak (PiS) potwierdził, że rozmowy ze środowiskiem bankowym były prowadzone od dawna, zarządy były monitowane, że problem z kredytami indeksowanymi i denominowanymi we frankach będzie coraz większy, a nie zniknie. Jednak nawet najbardziej przychylne propozycje załatwienia sprawy tych pożyczek i naprawienia sytuacji były odrzucane, a banki stały cały czas na stanowisku, że nie ma żadnego problemu.
Uważam, że jutrzejszy wyrok będzie korzystny dla wszystkich, prócz zarządów banków, które dostaną niższe premie
- skonkludował Szewczak.
Dr Aneta Wiewiórska - Domagalska z Uwiwersytetu w Osnabruck powiedziała, że jutrzejszy wyrok zwiększy szacunek do prawa. Ekspert dodała, że banki miały obowiązek nie tylko właściwie informować klientów, ale też równomiernie rozłożyć prawa i obowiązki, w tym ryzyko.
Należy pamiętać, że banki mogą się zabezpieczyć przed ryzykiem, a konsumenci nie mają takiej możliwości
- stwierdziła.
Dr Artur Bartosiewicz ze Szkoły Głównej Handlowej zwrócił uwagę, że sytuacja z kredytami frankowymi i wyrokiem TSUE to przyczynek do tego, by zastanowić się nad rolą Komisji Nadzoru Finansowego. Bartosiewicz dodał, że odniósł wrażenie, że nadzór bardziej chronił rynki, a tłumaczenia, że brak było narzędzi do zwiększenia ochrony konsumenckiej, to nie są wiarygodne wyjaśnienia. Jego zdaniem w szerszym kontekście kryzys związany z "frankowiczami", może być pierwszym etapem naprawy relacji klientów z bankami.
>>> Zobacz też:
- Ubezpieczenie dziecka do szkoły
- Demencja czy alzheimer? Jak je odróżnić i co warto o nich wiedzieć?
- O czym pamiętać jadąc samochodem na zagraniczne wakacje?
Autor: Bernadetta Jeleń
Źródło: PAP