"40 kontra 20" - zasady programu
W programie "40 kontra 20" dwóch wyjątkowych mężczyzn – starszy i młodszy - rywalizują ze sobą o względy kilkunastu atrakcyjnych, pewnych siebie kobiet w różnych grupach wiekowych. W wyborze tej jedynej może liczyć się wszystko oprócz metryki. W ten sposób twórcy programu burzą stereotypy i przełamują tabu związane z różnicą wieku w związkach.
Podczas pobytu na Krecie przed uczestnikami stawiane są zadania, a każdego tygodnia dwie z pań żegnają się z randkowych show. Jednym z najważniejszych momentów w programie jest przegrupowanie. Wówczas mężczyźni decydują, którą uczestniczkę zapraszają do swojej grupy, aby poznać ją bliżej i dać szansę na zbudowanie z nim relacji. Uczestniczki wybrane przez seniora mieszkają z nim w willi, natomiast te, które wybrał junior w glampingu. Częścią wspólną jest basen, przy którym odbywają się najważniejsze wydarzenia.
Dzięki temu, że w programie nie ma podziału na grupy wiekowe, widzowie będą mogli zaobserwować całe spektrum ludzkich zachowań i charakterów. Nie bez znaczenia pozostaną pasje i zainteresowania uczestników.
Jak swój udział wspominają uczestniczki "40 kontra 20". W Dzień Dobry Wakacje o swoich wrażeniach opowiedziały Beata Dethloff i Parycja Rodak.
Uczestniczki "40 kontra 20"
Na udział w programie zdecydowała się Beata Dethloff, lekarz medycyny estetycznej i profilaktyki przeciwstarzeniowej. Na koncie ma także doktorat z endokrynologii i uznała, że najwyższy czas zrobić coś szalonego.
- Najpierw zdecydowanie powiedziałam: nie. Jaki program randkowy?! Dajcie mi spokój - wspomina Beata Dethloff. - Potem usłyszałam, jaka jest jego formuła i bardzo spodobało mi się to, że widzimy dwa pokolenia, czyli dwudziestki i czterdziestki. Zainteresowało mnie to, jak podchodzimy do życia, do randek, do miłości, czym się kierują mężczyźni, wybierając kobiety - wyliczała.
Beata Dethloff podkreśla, że program zaciera granice wieku i sprawił, że znów poczuła się młoda. - Wiek to metryka - zaznacza. - Sama, mając prawie pięćdziesiąt lat, czułam się tam jak dwudziestka, bo właściwie bawiłam się równie dobrze z dziewczynami.
Co ciekawe, w roli seniora pojawił się znany widzom TVN tancerz Robert Kochanek.
- Ja Roberta poznałam od razu, choć nie pamiętałam nazwiska - wyjawia Beata. - Były dziewczyny, które podchodziły i mówiły: ty, to ten Maserak - dodaje ze śmiechem.
Patrycja, która na co dzień mieszka w Londynie i pracuje w ekskluzywnym butiku, była mile zaskoczona, że na planie programu nawiązały się szczere relacje.
- Przyjaźnie są i to bardzo mocne - podkreśla uczestniczka. - Nie sądziłam, że będę w stanie zaprzyjaźnić się w programie z jakąkolwiek dziewczyną. Jednak nie o to chodzi, bo mamy ze sobą rywalizować, ale przyjaźnie nawiązały się naprawdę konkretne i takie na lata - podsumowuje.
- Przypomniałam sobie czasy kolonii - mówi w Dzień Dobry Wakacje Beata Dethloff, przywołując wspomnienia z mieszkania w namiocie. - Mieszkanie na glampingu było, jak wycieczki w wieku piętnastu lat - wspomina i przyznaje, że zakończenie jest zupełnie nieoczekiwane.
Wszystkie odcinki Dzień Dobry TVN i Dzień Dobry Wakacje znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
We Francji zmarły dwie pierwsze osoby zakażone wariantem Delta. Czy były zaszczepione?
Autor: Adam Barabasz