Marcin Meller i Mela Koteluk - czy są rodziną?
Z okazji jubileuszu 20-lecia Dzień Dobry TVN Marcin Meller ponownie poprowadził nasz program. Dziennikarz miał okazję, by zrealizować temat, którego w przeszłości nie udało mu się przygotować.
- No to ja od razu mówię, czy dałoby radę sprawdzić, czy jesteśmy z Melą Koteluk kuzynami - powiedział Meller.
Tą sprawą postanowiły się zająć ekspertki od genealogii.
- Praca jest bardzo fascynująca, bo można ją porównać do takiego śledztwa, które znamy z dzisiejszych filmów kryminalnych. Kiedy dowiedziałam się, że Mela Koteluk i Marcin Meller mogą być ze sobą spokrewnieni, pomyślałam, że to będą bardzo ciekawe poszukiwania - powiedziała Karolina Szlęzak, genealożka.
- Pracujemy na dokumentach, na dowodach, przekazach, źródłach - dodała Kinga Urbańska, genealożka.
Specjalistki zaczęły pracę od stworzenia drzew genealogicznych Marcina i Meli.
- Uzyskałyśmy konkretne informacje a propos rodzinnych historii, które okazały się dosyć spójne. Przede wszystkim Biłka, czyli miejscowość pod Lwowem, skąd pochodziła zarówno rodzina Koteluków związana z Melą, ale też z Marcinem. Kolejne kwestie, które były ciekawe w tej historii, że cała ta rodzina z jednej i z drugiej strony w wyniku działań wojennych została przesiedlona w okolice Strzelców Opolskich. Kolejna kwestia bardzo ciekawa to to, że zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie kobiety, przodkinie były wysłane na prace przymusowe do Niemiec. I co ciekawe, zarówno mama Marcina Mellera urodziła się w trakcie właśnie tych prac przymusowych, jak i babcia Meli - wyjaśniła Urbańska.
Kolejnym krokiem było zweryfikowanie, czy zachowały się dokumenty, akty stanu cywilnego, księgi metrykalne, parafialne, urodzenia, małżeństwa, zgony obu rodzin. Okazało się, że przodkowie Meli i Marcina pochodzą z parafii, na której zachowało się bardzo dużo materiałów.
- Sprawdzamy, gdzie mamy jechać, gdzie są dokumenty, potem dzielimy się tą pracą. Musieliśmy odwiedzić kilka instytucji. Archiwum Państwowe w Opolu, Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie. Również korzystaliśmy z materiałów, które są dostępne online na portalach archiwalnych. Ale oczywiście również nasza pracowniczka była osobiście w Biłce w Ukrainie - powiedziała Szlęzak.
Marcin Meller i Mela Koteluk - historia rodziny
Przełom poszukiwań nastąpił na etapie przeglądania ksiąg metrykalnych.
- Po przyjrzeniu dobrych kilku tysięcy kart udało nam się wreszcie dotrzeć do aktu małżeństwa wspólnego przodka Meli i Marcina, czyli Aleksandra Koteluka - wskazała Kinga Urbańska.
- Moment znalezienia wspólnego przodka i Meli, i Marcina był dla nas bardzo radosny i oczywiście ekscytujący - przyznała Kinga Urbańska.
Genealożki odnalazły akt ślubu pierwszych wspólnych przodków w linii prostej.
- Aleksander i jego żona Agnieszka mieli dwóch synów. I z jednej linii syna jest Marcin, z drugiej linii jest Mela - powiedziała Szlęzak.
- Wasz wspólny przodek to jest cztery razy pradziadek Marcina i pięć razy pradziadek Meli - dodała Urbańska.
Od lat się podawaliśmy za kuzynów, więc teraz mamy przynajmniej papiery - stwierdził Marcin Meller.
Poszukiwanie rodzinnych korzeni
Studio Dzień Dobry TVN odwiedziły Mela Koteluk, a także genealożki Karolina Szlęzak i Kinga Urbańska, które opowiedziały o kulisach poszukiwania przodków.
Czy Polacy chętnie chcą dowiedzieć się czegoś więcej o swoich korzeniach i kim byli? A może jednak to osoby z zagranicy częściej korzystają z usług genealogów?
- To się w przeciągu tych ostatnich 15 lat, kiedy zajmujemy się genealogią, się zmieniło. Początkowo faktycznie to byli klienci zagraniczni, którzy wiedzieli, że mają polskie korzenie, ale nie byli w stanie z powodów bariery językowej, samemu robić takich poszukiwań. Ale teraz to się zdecydowanie zmieniło. Jest zdecydowanie więcej polskich klientów, ludzie się interesują i nie tylko komercyjnie - powiedziała Karolina Szlęzak, genealożka, historyczka, archiwistka.
Jaki najczęściej jest cel osób, które chcą odnaleźć przodków? Czy w grę wchodzą m.in. kwestie związane z pieniędzmi czy majątkami?
- Oczywiście, my mówimy nie tylko o tej genealogii sentymentalnej, ale o genealogii praktycznej. Czyli z jednej strony robimy drzewo genealogiczne, z drugiej strony kompletujemy dokumenty, które będą potrzebne przy okazji potwierdzania linii spadkowych, linii dziedziczenia, czy też chociażby potwierdzeniu polskiego obywatelstwa. Paszport polski jest na siódmym miejscu najbardziej pożądanych na świecie, ze względu na umowy, jakie mamy, możliwości wizowe - wyjaśniła Kinga Urbańska.
Okazuje się, że każdy z nas na własną rękę może rozpocząć budowanie drzewa genealogicznego, bazując m.in. na informacjach, które znajdują się w sieci.
- Dziś tak naprawdę większość źródeł jest już dostępna online, więc nie musimy ruszać się z domu. Dodatkowo jeszcze pandemia zmotywowała do wrzucenia większej ilości materiałów właśnie do Internetu, więc można samodzielnie, bazując na swojej wiedzy, na wiedzy swoich najbliższych, zwłaszcza tych najstarszych członków rodziny, zbudować sobie takie podstawowe drzewo, a potem krok po kroku szukać. My też na co dzień zajmujemy się propagowaniem wiedzy na temat genealogii, tego, jak szukać. My też się dzielimy wiedzą na naszym YouTubie, w naszych mediach społecznościowych, na warsztatach, które organizujemy za darmo - wskazała Szlęzak.
Całą rozmowę znajdziesz w materiale wideo.
Zobacz także:
- 20 lat temu otworzyły się drzwi do kariery Dody. "Wcześniej odsyłali nasze kasety" [Tylko u nas]
- Gwiazdy, które narodziły się w Dzień Dobry TVN. Pamiętasz te momenty?
- Prowadzący wspominają swój debiut w DDTVN. "Czułem, jakbym przebiegł dwa maratony"
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: B. Zalewska, F. Kmera
Źródło zdjęcia głównego: Anita Walczewska/East News