Ania Skura przeszła poważny zabieg. "Ratuje zdrowie, ale może uszkodzić i deformować piersi"

Anna Skura w Dzień Dobry TVN
Anna Skura w Dzień Dobry TVN
Źródło: Bartosz Krupa/East News
Anna Skura kilka tygodni temu przeszła poważną operację. Choć w mediach społecznościowych mówiła o tym, jak się czuje, nie ujawniała co dokładnie jej dolegało. Teraz postanowiła uchylić rąbka tajemnicy. Wszystko po to, by nagłośnić sprawę i zachęcić inne kobiety do badań.

Nieudany zabieg powiększenia piersi

Ania Skura bez wątpienia jest piękną kobietą, która mimo tego, że została mamą, cieszyła się idealną figurą. Podróżniczka jednak tak nie myślała. Jak większość kobiet, tak i ona borykała się z kompleksami, a według niej wadą był jej biust. Z jego powodu kilka lat temu zdecydowała się na powiększenie piersi preparatem Aquafilling. W ostatnim czasie pojawiły się u niej jednak poważne komplikacje, przez które musiała zdecydować się na zabieg. Teraz postanowiła opowiedzieć o tym w mediach społecznościowych.

- To miała być alternatywna, "nieinwazyjna, bezpieczna" metoda modelowania piersi, której poddało się w Polsce kilka tysięcy kobiet. W tym ja. Przyjemnie brzmiąca nazwa, jednym nie mówi kompletnie nic, w drugich budzi grozę. Zabieg był wykonywany pod skrzydłami znanego lekarza w renomowanej klinice. Żel, który za pomocą ultra małych cięć wprowadzany był w piersi. Po 5 latach miał się wchłonąć, a okazał się trucizną, która skrzywdziła, poddała cierpieniu i oszpeciła wiele kobiet - zaczęła swój post na Instagramie Ania Skura.

Anna Skura przeszła operację

W dalszej części swojego obszernego wpisu Ania Skura wyznała, że właśnie z tego powodu w ciągu ostatnich tygodni pokazywała się w mediach społecznościowym z opatrunkiem na piersiach. Przeszła bowiem bardzo poważną operację, która przez pewien czas uniemożliwiała jej normalne funkcjonowanie. To jednak nie ostatni etap jej leczenia.

- Metoda, mimo atestów została wycofana z rynku, gdy okazało się, że żel nie wchłonie się nigdy i jest niebezpieczny, bo może migrować po ciele i uszkadzać tkanki. Można usunąć go poprzez poważną i bolesną operację, którą właśnie przeszłam. Operacja ta ratuje zdrowie, ale może uszkodzić i deformować piersi. Doświadczyłam tego. Usunięcie preparatu to dopiero pierwszy etap leczenia. Usunięcie preparatu i zmienionych przez niego tkanek wiążę się często z deformacją i asymetrią piersi w związku z wysokim ryzykiem powikłań - wyjaśniała Anna Skura.

Podróżniczka podziękowała także swoim obserwatorom, którzy każdego dnia wspierali ją swoją energią. Choć po operacji wpadła w fatalny nastrój i borykała się z poczuciem lęku, strachu oraz beznadziejności, to dzięki internautom nabrała sił, by opowiedzieć o tym, co ją spotkało. Teraz zaakceptowała siebie, taką jaką jest, jednak jak wyznała nie żałuje swoich decyzji, ponieważ dało jej to ogromną lekcję. Ania Skura zaapelowała także do swoich fanek, które również poddały się temu zabiegowi, by zgłosiły się do lekarza po konsultację. Dodała, że oferuje pomoc i rozmowę.

- Jeśli potrzebujesz wsparcia to pamiętaj też, że jestem tu dla Ciebie i służę Ci pomocą i doświadczeniem - napisała Ania Skura.

Zobacz także:

Zobacz wideo: Balijska kuchnia według Ani Skury

Balijska kuchnia według Ani Skury
Źródło: x-news
podziel się:

Pozostałe wiadomości