Życie intymne Polaków w czasie pandemii. Psycholog: "Od braku seksu się nie umiera, ale od braku dotyku może być źle"

Seks Polaków podczas pandemii
Stres i samotność, które nasiliły się w czasie pandemii odbijają się nie tylko na naszym samopoczuciu, ale także na relacjach z innymi. Dotyczy to także seksu. Do Dzień Dobry TVN zaprosiliśmy sex coacha, aby zapytać, jak zmieniło się życie intymne Polaków w dobie pandemii. Dlaczego coraz więcej osób decyduje się na wirtualny seks?

Co wpływa na nasze życie seksualne podczas pandemii?

Pandemia wywróciła do góry nogami nasze codziennie zwyczaje dotyczące właściwie każdej sfery życia, również tej najbardziej intymnej, czyli seksu. Zdaniem Marty Niedźwieckiej, certyfikowanej sex coach i psycholożki klinicznej, nic nie wpływa tak negatywnie na nasze życie seksualne, jak stres, a niestety w ostatnich czasach z pewnością nam go nie brakuje. Najgorszą formą stresu jest jednak ten, który się przedłuża, a my nie mamy możliwości jego rozładowania i wdrożenia strategii naprawczych. Zamknięte siłownie, uniemożliwione wyjazdy i utrudniony kontakt z bliskimi, to wszystko potęguje w nas negatywne emocje.

- Jest fatalnie, ten czas spędzony w lockdownie nie przełożył się na to, że pary są bliżej i że jest im lepiej ze sobą, natomiast narosły kryzysy, podnosi się wskaźnik rozwodów. Ta intymność siadła, powodem jest stres, ale też to, że my zamknięci w domach jesteśmy zmuszeni skonfrontować się z różnymi tematami, które narosły latami – powiedziała specjalistka.

Przedłużająca się praca zdalna i gromadka dzieci biegająca po domu potrafią znacząco utrudnić rodzicom intymne zbliżenia. Jednak zdaniem ekspertki wszystko zależy od chęci i organizacji czasu. Ponadto przyznała, że tak naprawdę istotne znaczenie dla naszej psychiki ma nie sam seks, lecz dotyk.

Z braku seksu jeszcze nikt nie umarł, ale z deprywacji dotyku naprawdę robią się straszne rzeczy. Mamy bardzo obniżone samopoczucie, lekkie stany depresyjne, wzmagają się wszystkie sytuacje lękowe. Problemem jest też to, że my po dotyk mało sięgamy. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby się koić dotykaniem i przytulaniem

– powiedziała.

Rozkwit cyberseksu w dobie pandemii

W dobie pandemii zauważono przyśpieszenie trendu digitalizacji seksu. Co to oznacza? Ludzie w pogoni za krótką przyjemnością i rozładowaniem napięcia korzystają z wirtualnych przyjemności. Zdaniem specjalistki jest to często droga ucieczki. Internetowy seks z pewnością dla wielu osób jest po prostu łatwiejszy. Nie trzeba się starać, zabiegać, rozmawiać czy stosować gry wstępnej.

- Robi się z tego zamknięte koło, gdzie problemy dalej są problemami, a my przyzwyczajamy się do bardzo skrótowych rozwiązań, które nie za bardzo budują nasze realne życie intymne – powiedziała psycholożka kliniczna.

Cyberseks nie zawsze jest jednak zły. Marta Niedźwiecka przyznała, że sprawdza się on w przypadku par, które zostały na jakiś czas rozdzielone. Może to być forma komunikacji partnerów, dzięki której w relacji potrzymane zostanie pożądanie.

- Jeżeli jesteśmy w relacji stałej bądź chwilowej i zobowiązujemy się do drugiej osoby, że "ty jesteś ze mną, ja z tobą", ciężko tu wynajdywać dobre strony, chyba że zapraszamy ukochaną osobę do wspólnego oglądania i dzięki temu wzbogacamy życie intymne - dodała.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl

Zobacz także:

Kontrowersyjna książka okazała się wydawniczym hitem. "Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania"

Wnuk Wiesława Ochmana podbija rynek muzyczny. "Przy dużym wkładzie pracy może zaistnieć na scenie operowej"

Tego o nim nie wiedzieliśmy! Damian Michałowski nie chwalił się swoim talentem. Co dziennikarz robi po pracy?

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości