Rodzice czworaczków z Bydgoszczy o swojej codzienności: „To jest praca na przynajmniej osiem rąk”

Na początku marca w Bydgoszczy na świat przyszły czworaczki. Ich rodzice Anna i Remigiusz Kocowie przez miesiąc byli rozdzieleni z maluszkami, które trafiły do inkubatorów. Od końca kwietnia cała rodzina jest już na szczęście w komplecie i odnajduje się w nowej codzienności.

Czworaczki z Bydgoszczy

Na początku marca w bydgoskim szpitalu urodziły się czworaczki: Olga, Marcelina, Weronika i Dominik. Maluszki na świat przyszły w 31. tygodniu ciąży, przez co musiały znaleźć się w inkubatorach. Ich rodzice Anna i Remigiusz Kocowie przez ponad miesiąc nie mogli widywać się z dziećmi. Na szczęście od 20 kwietnia cała rodzina jest już w komplecie. W Dzień Dobry TVN rodzice czworaczków opowiedzieli o swojej codzienności z nimi.

Cały czas dzieci wymagają pewnego nadzoru, opieki. Wiadomo, że przy tej liczbie nie ma w zasadzie chwil, w których jest to zupełnie cichy pokój i cztery śpiące brzdące. (…) Mamy dużo wsparcia. Mamy wsparcie przede wszystkim od babci i dziadka, dzięki którym np. wczoraj spaliśmy siedem godzin, więc to było szaleństwo

- powiedział pan Remigiusz.

Mnoga ciąża

Informacja o tym, że pani Anna spodziewa się czworaczków była dużym zaskoczeniem dla małżeństwa. Okazuje się bowiem, że w ich rodzinie do tej pory nie zdarzały się przypadki ciąż mnogich.

My się bardzo ucieszyliśmy na wieść o ciąży. Wymarzyliśmy sobie czas, żeby nasza najstarsza córka miała rodzeństwo po trzech latach. (…) Pan doktor na wizycie powiedział nam na początku o trójce, więc nasze zaskoczenie było ogromne, ale dwa tygodnie później powiedział nam, że myślał właśnie na pierwszym USG, że jeszcze jest chyba jedno dziecko i faktycznie: czwórka

- opowiadała matka maluszków.

Jej mąż żartobliwie stwierdził nawet, że zastanawiali się, czy kolejne badania nie przyniosą informacji o piątym dziecku. Ich najstarsza córka od początku przygotowana była do pojawienia się w jej życiu rodzeństwa i teraz dumnie pełni rolę starszej siostry, chociaż oczywiście ona sama nadal potrzebuje sporo uwagi.

Pierwsze dni z czworaczkami

Przez 40 dni maluszki musiały przebywać w inkubatorach na neonatologii, a rodzice nie mogli się z nimi widywać. Jedyną okazją dla pani Anny do kontaktu z nimi przez chwilę, był jej dłuższy pobyt w szpitalu, gdy dochodziła do siebie. Wtedy oraz już po opuszczeniu miejsca, cały czas zostawiała pokarm dla swoich dzieci.

Pożegnaniom nie było końca. Trudno po prostu wyjść i zostawić dzieci

- powiedziała pani Anna.

Czworaczki wymagają teraz bardzo dużo uwagi, a karmienie ich odbywa się średnio co trzy godziny. W tym czasie mogą się też zdarzać u nich kolki.

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Wioleta Pyśkiewicz

podziel się:

Pozostałe wiadomości