Katarzyna Nosowska była gościem najnowszego odcinka cyklu "Sekielski o nałogach" . Markowi Sekielskiemu opowiedziała o życiu z partnerem uzależnionym od alkoholu i swoim współuzależnieniu.
Katarzyna Nosowska w "Sekielski o nałogach"
Katarzyna Nosowska jest od 20 lat w związku z Pawłem Krawczykiem, muzykiem i gitarzystą zespołu "Hey". Od dwóch są małżeństwem. Kiedy zauważyła, że jej partner ma problemy z alkoholem?
- To był proces – przyznała wokalistka. - Gdyby człowiek był bardziej świadomy, to mógłby zauważyć symptomy zwiastujące wcześniej - dodała.
Katarzyna Nosowska przyznał, że używki to domena show biznesu.
- Alkohol jest substancją wszechobecną w tym środowisku. Człowiek nie zauważa, że przesadza. Że nie jest normalnym mieć imprezę co tydzień. Bo po koncercie co się robi? Idzie się do hotelu, ale jest za wcześnie, żeby położyć się spać – opowiada.
Wtedy - jak powiedziała Sekielskiemu - sięga się po alkohol.
- Niektórzy pakują się w niezłe tarapaty. U nas to miało miejsce. W jakimś momencie granica dopuszczalności spożywania alkoholu u nas w domu została przekroczona – powiedziała Nosowska.
Nosowska o życiu z uzależnionym od alkoholu
Jak wygląda życie osoby współuzależnionej?
- W pewnym sensie gubimy siebie. Ja nie miałam świadomości, że prezentuję cechy osoby współuzależnionej, bo nie wiedziałam, że mój partner jest uzależniony – przyznała piosenkarka.
Nosowska zauważyła, że w pewnym momencie zajmowała się wyłącznie śledzeniem ruchów swojego partnera.
- To się pogłębiało z każdym rokiem. To stan napięcia i sprawdzania, czy już się napił? Ile wypił? - wyznała.
Problemom alkoholowym sprzyjał otwarty dom, który prowadziła para. - Impreza w pewnym momencie naszego życia trwała nieustająco. Tak, jakbyśmy bali się być sami ze sobą. Dom był otwarty. To było dla mnie psychicznie nie do wytrzymania. Nie bawiłam się, tylko sprawdzałam, w jakim stanie jest partner. Czy zaraz się pojawi wstyd? Bo osoby współuzależnione często doświadczają potężnych fal wstydu .
Nosowska powiedziała w wywiadzie, że tak zachowująca się kobieta z partnerki zmienia się w matkę. - To jest okropne dla związku. Uzależniony, dzięki tej postawie współuzależnionej, ma powód, żeby pić jeszcze więcej – wyjaśniła piosenkarka.
Przemiana Nosowskiej: "Być może były to ostatnie resztki dumy"
Nosowska opowiedziała Sekielskiemu, że ostatnim stadium współuzależnienia jest utrata własnej osobowości. Mówiła też o wstydzie, który odczuwała.
- Nie chcemy, żeby nasze życie tak wyglądało. Bardzo długo staramy się przed innymi udawać, przed sobą. Nie chcemy, żeby ktoś wiedział, co się tak naprawdę wyprawia w tym domu. Wybielanie, tłumaczenie, wybaczenie – przyznała piosenkarka.
Kiedy nastąpiła zmiana?
- Tak długo dostawałam w łeb, udawałam że to nie boli, że to nie jest napierdalanie pałką, aż wreszcie coś kliknęło i zrozumiałam. Być może były to ostatnie resztki dumy, które w sobie miałam - zdradziła Nosowska.
Jak mówi, decyzję podjęła jednego wieczoru i była ona radykalna.
- Zajęło mi dużo lat, żeby zrozumieć, że dalej nie chcę. Mogłam powiedzieć, proszę się natychmiast spakować i opuścić teren mieszkania.
Rozstanie nie przyniosło jednak ukojenia. Katarzyna Nosowska czuła się załamana.
- Byłam w rozpaczy, runęło mi wszystko. Głównie siedziałam na kanapie, byłam smutna, przerażona, zrozpaczona i głęboko nieszczęśliwa. Wydawało mi się, że kobieta czuje się wartościowa, kiedy ktoś ją kocha i nagle tracę również ten związek – wspomina w wywiadzie Nosowska.
Nosowska odcięła partnera od siebie całkowicie.
- On nie mógł się ze mną skontaktować, bo na pierwszym etapie ja mogę być miękka. Można to nazwać tanim egoizmem, ale stwierdziłam: "teraz ja" - powiedziała.
Cztery lata temu przeżyła głęboką przemianę. Skoncentrowała się tylko na sobie.
- To był złożony proces. Miałam wiele rzeczy do przepracowania. Byłam dzieckiem zamkniętym w ciele starzejącej się kobiety. Musiałam sobie uświadomić, że udawałam dorosłą. Przekopywałam się przez źródła lęków, kompleksów. Za wszelką cenę chciałam nadać sobie wartość i oddać sobie honor. Wcześniej próbowałam sobie nadawać wartość i oddawać honor czerpiąc komunikaty z zewnątrz. Pewnie po to pojawiło się śpiewanie w moim życiu, żeby ktoś mi powiedział, że jestem fajna, w porządku, albo cokolwiek znaczę, mam jakąś wartość. W zabieganiu o akceptację, miłość, przyjaźń spaliłam się dokumentnie. I niczego nie osiągnęłam. Całe życie czułam się ofiarą – przyznała piosenkarka.
To pozwoliło spojrzeć jej na siebie z zupełnie innej strony.
- Zauważyłam, że jestem dzielna, wcale nie jestem ofiarą. Bo z takim doświadczeniem z dzieciństwa, możliwości poprowadzenia tego życia było milion. Przecież ja już mogłam nie żyć - mówi Nosowska i dodaje: Jestem inną osobą. Mój syn mi powiedział, że jestem inną osobą, że ten dom jest inny, mąż Paweł jest inny - podsumowała Kasia Nosowska.
Czytaj także:
Autor: Aleksandra Pietrzak
Źródło: "Sekielski o nałogach"