Filip Dylewicz - uznany koszykarz
Filip Dylewicz w każdym meczu daje z siebie 100 procent. Jak mówią jego koledzy z boiska - nawet wtedy, gdy gra z dużo młodszymi od siebie zawodnikami. Dla wielu jest inspiracją, a w życiu prywatnym dobrym kolegą.
- Mogę Filipa określić słowem "legenda" i to nie tylko na boisku, ale także w życiu codziennym jest to barwna postać. Jeśli napisze biografię, myślę, że to będzie bestseller - powiedział koszykarz Bartłomiej Wołoszyn.
Jako nastolatek Dylewicz był buntownikiem. To koszykówka dała mu możliwość zmiany swojego życia. Filip nie chce jednak wracać do przeszłości - uważa, że jest wiele osób, które miały znacznie gorszy start w dorosłość.
- Miałem babcię, która poczuła odpowiedzialność, żeby wychować nie tylko mnie, ale również mojego brata. Byłem i będę jej bardzo wdzięczny. Dla mnie będzie to najważniejsza osoba w życiu - wyznał koszykarz.
Filip Dylewicz - początki w koszykówce
W koszykówkę zaczął grać dzięki babci, która opowiadała o nim w towarzystwie. Usłyszał te opowieści jeden z trenerów i zaprosił go na trening.
- W 1997 roku nadarzyła się okazja wyjazdu do Sopotu. Byłem 17-latkiem i dla mnie było to nie lada przeżycie. Spod skrzydeł babci przyjechałem nagle do profesjonalnego klubu koszykarskiego, żeby biegać za piłką. To był niesamowity szok dla mnie - relacjonował Dylewicz.
Na pierwszym treningu trener powiedział mu, że ma zaledwie 3 miesiące na zmianę techniki rzutu, inaczej będzie musiał wrócić do domu. Skończyła się zabawa, a zaczęła praca.
Filip Dylewicz - rodzina
Rodzina dla Filipa Dylewicza jest największym życiowym sukcesem. Cieszy się, że udało mu się stworzyć coś, czego sam nie doświadczył jako dziecko. Żona koszykarza mówi, że kiedy się poznali, była to miłość od pierwszego wejrzenia. Z otwartymi ramionami został też przyjęty przez rodzinę swojej małżonki.
- Urzekł mnie swoją osobowością, jest bardzo pozytywnie nastawiony do ludzi, do świata. Filip miał dosyć trudne dzieciństwo, gdy się poznaliśmy wszedł w moją rodzinę bardzo płynnie, tzn. moja rodzina go pokochała, mój tata go traktuje jak własnego syna - wyznała Barbara Dylewicz.
Pani Barbara przyznaje, że jej mąż jest wspaniałym tatą, ma dużo cierpliwości, rozpieszcza i przytula swoje dzieci. Jest dla nich wzorem i idolem.
Zobacz także:
- Legendarny sterowiec Goodyear Blimp na polskim niebie. To jeden z największych takich obiektów na świecie
- "Siła jest kobietą". Ola chorująca na łysienie plackowate po latach zdjęła perukę: "Poczułam wtedy wolność i wielkie szczęście"
- Karolina Ferenstein-Kraśko aktywnie spędza czas z córką. Nie każdy rodzic pozwoliłby dziecku na ten sport
Autor: Daria Pacańska