- 18 sierpnia 2025 r. Dorota Rasińska-Samoćko stanęła na Elbrusie, najwyższym szczycie Europy
- Polka osiągnęła to, co wcześniej nie udało się żadnej kobiecie na całym świecie - zdobyła Podwójną Koronę Ziemi, a także Himalajów i Karakorum
- W jaki sposób himalaistka radzi sobie z trudniejszymi momentami, które wiążą się ze zdobywaniem tak wymagających szczytów?
Za co Dorota Rasińska-Samoćko pokochała himalaizm?
Czym dokładnie jest Podwójna Korona Ziemi, którą zdobyła Dorota Rasińska-Samoćko?
- Mam Podwójną Koronę, czyli Koronę Himalajów i Karakorum oraz Koronę Ziemi. Korona Himalajów, czyli 14 największych 8-tysięczników. Mają ją nieliczni, a ja zdobyłam ją jako 5. kobieta na świecie. Do tego dodałam Koronę Ziemi, czyli najwyższe szczyty wszystkich kontynentów. Zostałam pierwszą kobietą na świecie, która to osiągnęła. Jestem bardzo dumna, że to wszystko udało się osiągnąć w rekordowym czasie - to było 7 lat - podkreśliła himalaistka.
Dorota Rasińska-Samoćko zdradziła również, jakie emocje wzbudza w niej zdobywanie kolejnych szczytów.
- To jest mnóstwo różnych wrażeń. Z jednej strony - zmęczenie, z drugiej - satysfakcja i takie niezwykłe poczucie wolności, której nie ma tutaj, na nizinach. Zawsze, jak się wspinam, to z jednej strony jest realizm [...], ale ten dotyk czegoś nierealnego jest niesamowity - zaznaczyła.
Dlaczego himalaistka musiała zrezygnować ze swojej dotychczasowej pracy na rzecz wspinaczki górskiej?
- Wiele lat pracowałam w polskiej dyplomacji, w Unii Europejskiej, a wcześniej w byłej Jugosławii. Wybrałam w końcu góry i Himalaje, żeby podążać za marzeniami. [...] Żeby osiągnąć taki wyczyn, czyli być pierwszą kobietą na świecie, nie można pogodzić takiej pracy zawodowej. Tam trzeba się naprawdę skoncentrować. To jest nie tylko taki żmudny trening, ale też takie przygotowanie psychiczne - wyjaśniła.
"Góry są dla tych, którzy kochają życie, a nie dla samobójców"
Czemu Dorota Rasińska-Samoćko zawdzięcza swój pseudonim "Speed Lady"?
- Jestem wielką romantyczką. Dla mnie, naprawdę, wspinanie, oprócz tego ciężkiego wysiłku, 25-kilogramowego plecaka, bo ja wszystko noszę na górę sama - i namiot, i śpiwór - to te wrażenia inspirują. Ja już nawet wtedy nie patrzę na zegarek. Dlatego jestem "Speed Lady" - z nikim się nie ścigam. Czasami mi się wydaje, że idę wolno, a okazuje się, że jestem najszybsza ze wszystkich - zdradziła z uśmiechem.
Polska himalaistka wyznała również, jak radzi sobie podczas najtrudniejszych chwil związanych z wymagającą wspinaczką.
- Jestem w potwornie zimnym śpiworze, woda, która była obok niego, zamarzła mi, [...] ale mam w sobie taką wielką ciekawość świata, że wiem, że później ten kubek z gorącą już herbatą będzie cudownie smakował. To jest taka wewnętrzna walka ze sobą, ale wiem, że później będą ogromna radość i satysfakcja - zaznaczyła.
Co jest najważniejsze dla Doroty Rasińskiej-Samoćko podczas zdobywania szczytów?
- Zawsze doceniam trudności danej góry. [...] Panika jest złym doradcą. Jak jadę na ekspedycję, to uważam na wszystko, na każdy krok. Mam kilka scenariuszy na to, co się stanie, np. co zrobić, jak pokonać daną szczelinę. [...] Zawsze podkreślam, że góry są dla tych, którzy kochają życie, a nie dla samobójców - podsumowała himalaistka.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Wrona Bronia nie jest już sama. "Najlepsza partia w Warszawie" znalazła chłopaka
- Rodzina misiów z Baligrodu podbija sieć. "Śliczne maluchy z mamą"
- Pudel królewski, czyli pies jak żaden inny. "Nie pamiętam życia przed pudlami"
Autor: Aleksandra Kokot
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News