Marcin Szreder zaraził się koronawirusem w niedługim czasie po wyjściu ze szpitala, w którym przeszedł dwie operacje na jelicie grubym. Zaczęło się od temperatury 37 st. C, która szybko zamieniła się w wysoką gorączkę. Na początku myślał, że to grypa, ale kiedy jego stan zaczął się pogarszać z dnia na dzień, zdał sobie sprawę, że mógł zachorować na Covid-19.
Rozmowa z Matką Boską
Przerażony postanowił szukać wsparcia w wierze.
Faktycznie było tak, że zacząłem się modlić: 'Zdrowaś, Maryjo, łaski pełna' i tak w kółko. Cały czas
- powiedział naszej reporterce, Katarzynie Olubińskiej-Godlewskiej.
Zdradził też, że w czasie rozmowy z Matką Boską obiecywał jej, że po powrocie do zdrowia będzie innym, lepszym człowiekiem. I tak w czasie powtarzania modlitwy usnął.
Kiedy następnego dnia po przebudzeniu zmierzył temperaturę, okazało się, że gorączka minęła. Nie mógł w to uwierzyć, więc powtórzył czynność jeszcze raz. Gdy termometr drugi raz wskazał 36,6, Marcin popłakał się ze szczęścia.
Uznałem to za znak od Matki Boskiej, że będzie dobrze, żebym się nie martwił, że będę zdrowy
- powiedział.
"Obraziłem się na Boga"
Marcin nie ukrywa, że wiara jest dla niego ważna od wielu lat, ale przyznał też, że miał chwilę zwątpienia. Doszło do tego po śmierci ukochanej mamy, z którą sportowiec był bardzo zżyty i do końca walczył o jej życie.
Obraziłem się na Boga z prostej przyczyny. Moja mama była pielęgniarką, bardzo dobrą kobietą, pomagała wielu ludziom. Po prostu miała wielkie serce, a Bóg mi ją zabrał
- stwierdził.
Ważna jest rozmowa
Do jakich wniosków doszedł po ostatnim doświadczeniu?
Rozmowa pomaga, a jeżeli nie ma wokół nas ludzi, to fajnie jest porozmawiać z Matką Boską. Mi to pomogło
- powiedział.
>>> Zobacz także:
Zachorował na koronawirusa i wyzdrowiał. „Zaczęło się od bólu mięśniowego”
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf
Reporter: Martyna Mikołajczyk