W idealnym związku nawet najmniejsza decyzja powinna być podejmowana wspólnie. Nie mówiąc już o tych poważniejszych. Sylwii Pruszak, blogerce mieszkającej we Włoszech udało się zbudować równoprawne małżeństwo. Natomiast socjolożka z Uniwersytetu Łódzkiego Julita Czernecka w programie opowiedziała, czy taki schemat jest możliwy na polskim podwórku.
Menadżer domu
Sylwia Pruszak wraz z partnerem podjęła decyzję o założeniu rodziny. Po urodzeniu córki postanowili, że ona będzie zajmować się dzieckiem i domem, a on zarabiał na rodzinę.
Wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie. Mój partner chodzi do pracy i zarabia na nas, a ja zajmuję się dzieckiem, domem i przede wszystkim sobą. Mimo że nie mam tej władzy ekonomicznej, bo nie zarabiam pieniążków, ale mam władzę w domu - jestem menadżerem . Zarządzam tym, co się tutaj dzieje. I mam to wpisane w dowodzie
- powiedziała pełnoetatowa mama.
Na początku małżeństwa Sylwia i jej mąż ustalili, że o wszystkim będą rozmawiać. Do dzisiaj są wierni tej zasadzie.
Zawsze byłam osobą bardzo aktywną, wiele rzeczy robiłam, a nagle zostałam zamknięta w domu z dzieckiem. Czułam się trochę stłamszona. Poszłam więc do męża i powiedziałam, że musimy coś zmienić, bo po prostu nie ogarniam tej sytuacji
- wspominała kobieta.
I tak małżeństwo wprowadziło zmiany. Córka poszła do żłobka, a pani Sylwia ma poranki wolne od obowiązków. Jej mąż respektuje to, że jego żona jest menadżerem domu i rozumie, że potrzebuje również czasu dla siebie.
Zazwyczaj osoba, która zarabia więcej, zarządza domowym budżetem. Czy w tym przypadku również tak jest?
Nie zarabiam, więc nie mogę powiedzieć, że mam pieniądze i ja tutaj będę rządzić, ale o wszystkich decyzjach ważnych - rozmawiamy. Nie mieliśmy takiego problemu, by kupić dom, więc nie wiem, jakby to wyglądało, ale kupowaliśmy samochód dla mnie. Powiedziałam, że go potrzebuję
- wyjaśniła pani Sylwia.
Równouprawnienie w Polsce?
To był przykład z włoskiego podwórka, ale czy w naszym kraju równouprawnienie w związku jest powszechne?
U nas oczywiście połowa Polaków - głównie z wyższym wykształceniem i z większych miast - jest za tym modelem. Natomiast w ostatnim czasie mamy mocny przechył w prawą stronę. Trochę spowodowany pandemią. Partnerscy jesteśmy w deklaracjach, a w rzeczywistości okazuje się, że panie przeciętnie od 19 do 30 godzin więcej pracują na rzecz domu niż panowie. I to są dane Eurostatu nie tylko z Polski, ale w ogóle z całej Unii
- tłumaczyła Julita Czernecka.
Socjolożka podkreśliła również, że idealnie byłoby, gdyby niezależnie od tego, kto zarabia na dom, wspólnie podejmować decyzje. Dlatego przykład pani Sylwii uważa za wzorcowy.
Zobacz też:
- Ambasador Kanady, która od limuzyny woli własny rower. Leslie Scanlon przejechała jednośladem z Warszawy do Sopotu
- Niezwykły ośrodek na Podkarpaciu, który ratuje zwierzęta. "Pamiętaj o tym, ile dla ciebie zrobiły"
- Nie żyje Alicja Wahl. "Była wspaniałą artystką i wielkim człowiekiem"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Dominika Czerniszewska