Seniorzy nie mogą już tulić noworodków w szpitalu. Znaleźli inny sposób, by okazać serce potrzebującym dzieciom

Dorosły trzyma za rączkę noworodka
JazzIRT/Getty Images
Źródło: E+
Seniorzy z Poznania mieli bardzo ważne zadanie - przytulanie noworodków. Wolontariusze wspierali także personel szpitala w opiece nad maluchami. Niestety przez pandemię koronawirusa nie mogli już pełnić swoich obowiązków. Znaleźli jednak inny sposób, aby okazać miłość najmłodszym dzieciom.

Seniorzy tulą maluchy

W październiku 2019 roku, w Szpitalu im. Raszei w Poznaniu ruszył projekt "Senior maluszka tuli". Chętnych nie brakowało. Na ogłoszenie o naborze do projektu odpowiedziało 130 tys. osób, a wybrano 21. Wolontariuszy do pracy nad opieką nad noworodkami wprowadziły wykwalifikowane położne.

- Seniorzy przychodzili do nas i zajmowali się dziećmi. Tulili maluchy pozostawione do adopcji lub te, których rodzice nie mogli być na oddziale, a wyrazili na to zgodę - mówi dr n. med. Liliana Żak, kierownik oddziału noworodkowego.

- Miałam to szczęście, że tuliłam maluchy. Na samym początku akcji mieliśmy w szpitalu takiego maluszka pozostawionego przez mamę. Opiekowaliśmy się nim od samego początku. Trwało to kilka miesięcy. Opiekowaliśmy się też dziećmi, których rodziców nie było na oddziale. Takie sytuacje się zdarzają. Czasem dziecko musi zostać dłużej w szpitalu, a mama na przykład wraca do domu, gdzie ma jeszcze pod opieką drugie dziecko. (...) Mieliśmy wyznaczone godziny, kiedy mamy przychodzić. Każdy wiedział co robić - powiedziała Ewa Morawska, wolontariuszka.

Seniorzy pomagają noworodkom

Akcja tulenia noworodków trwała przez cztery miesiące. Program został zawieszony, gdy pojawiły się pierwsze zakażenia COVID-19. Wszystko przez wzgląd na zdrowie noworodków, seniorów i personelu szpitala. Jednak seniorzy nie chcieli czekać na na koniec pandemii bezczynnie i znaleźli inny sposób, by okazać swoje serce.

- Seniorzy zapytali nas, co oni mogą zrobić, aby jakoś się przysłużyć, choć na odległość. Pojawił się pomysł, żeby przygotować coś z okazji mikołajek lub świąt Bożego Narodzenia. Zaproponowaliśmy, żeby to były skarpetki albo buciki. Pomysł został podchwycony z radością - mówi dr n. med. Liliana Żak.

- Rozpuściłyśmy wici wśród koleżanek. Wiele z nich pamięta jak robić takie rzeczy. Odkurzyłyśmy druty i szydełka, a akcja ruszyła. Najtrudniej jest zacząć, potem już jakoś idzie. Zwłaszcza teraz jak wieczory długie. Szpital ma już od nas sporo bamboszy do rozdania - opowiada Ewa Morawska.

Pierwsze podarunki trafiły do dzieci z okazji mikołajek. Noworodki otrzymały kolorowe, wełniane skarpetki i buciki. Każdy prezent jest wykonany ręcznie. Do szpitala trafiło kilkadziesiąt takich zestawów, ale część z nich czeka na Boże Narodzenie. Seniorzy zapowiadają, że to jeszcze nie koniec wełnianych upominków...

Czytaj więcej na TVN24.pl

Zobacz wideo: Senior tuli maluszka. "Każdy z nas potrzebuje bliskości drugiego człowieka"

Zobacz też:

Jak zadbać o cerę zimą? Kosmetolog obala mit: "Możemy używać kremów nawilżających"

Czy w dobie pandemii dziecko po skończonych lekcjach może samo przebywać na podwórku?

Święta bez przytulania? "Okropne, ale to brutalna rzeczywistość"

Autor: Jola Marat

Źródło: tvn24

podziel się:

Pozostałe wiadomości