Narodziny w oceanie
Josy Peuker i jej mąż, Benni Cornelius, przeprowadzili się do Nikaragui z Niemiec. Josy wcześniej została mamą trzykrotnie - jej pierwszy poród obył się w szpitalu, drugi w domu pod opieką lekarza, przy trzecim irytowała ją już sama obecność położnej. Żadnego z nich nie wspomina najlepiej, więc zdecydowała się postępować według własnych zasad.
- Wpadłam na pomysł, że chciałam urodzić w oceanie - wyjaśniła Josy Peukert w jednym z wywiadów. - Przez tygodnie obserwowałam przypływy, więc kiedy nadszedł właściwy czas na poród, wiedziałam, że plaża będzie dla nas bezpieczna - wyjaśniła. Kiedy więc w końcu zaczęła rodzić, jej dzieci pozostały pod opieką przyjaciół, podczas gdy jej mąż Benni Cornelius, zawiózł ją na plażę z ręcznikami, gazą i miską z "sitem do złapania łożyska".
- Fale miały ten sam rytm, co skurcze, ten płynny ruch sprawił, że poczułam się naprawdę dobrze – opisała swoje odczucia kobieta. - Miękki wulkaniczny piasek pode mną przypominał mi, że między niebem a ziemią nie ma nic innego, jak tylko życie. Nie miałam obaw ani lęku, by powitać w naszym życiu nową duszkę, tylko ja, mój partner i fale. To było piękne - stwierdziła.
Ciążowe tematy dla młodej mamy
Dodała również, że kierowało nią przekonanie, że organizm - zarówno jej jak i dziecka - poradzi sobie z sytuacją, która jest dla niego całkowicie naturalna.
Chłopiec otrzymał imiona Bodhi Amor Ocean. Z relacji matki wynika, że dziecko przyszło na świat zdrowe i ważyło 334 gramów. Josy jest przekonana, że narodziny w słonej wodzie sprawiły, że jej syn jest wyjątkowo spokojnym i zadowolonym dzieckiem.
Poród bez medycznej asysty
Nietypowe podejście do porodu podzieliło internautów. Jedni gratulowali Josy odwagi i naturalnego podejścia, drudzy poddawali w wątpliwość słuszność jej decyzji.
- Bodhi urodził się w południowym słońcu, gdy było około 35 stopni, nie martwiliśmy się, że będzie mu zimno, a ja nie martwiłam się infekcjami przenoszonymi przez wodę - wyjaśniła. - Jest całkowicie zdrowy. Sprawdziłam wszystko, co powinnam, by upewnić się, że będzie bezpiecznie. Woda jest barierą i jest to potwierdzone medycznie.
Niezależnie od przekonań i naukowej kwerendy poczynionej przez matkę w odmętach YouTube'a, współczesna medycyna odradza porody odbywające się bez obecności lekarza i/lub położnej. Pomimo potencjalnych zagrożeń, w latach 2004-2017 liczba urodzeń pozaszpitalnych wzrosła o 77 proc. Za taki stan rzeczy eksperci obwiniają pseudonaukowców z mediów społecznościowych. Liczba tzw. wolnych porodów (ang. freebirth), czyli takich, które odbywają się bez udziału personelu medycznego, również wzrosła podczas pandemii, ponieważ przyszłe matki unikały pójścia do szpitala z obawy przed zarażeniem się COVID-19.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji na Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- QCZAJ nagrał piosenkę, która wesprze szlachetny cel. "Moja siostrzenica przebywała w takim szpitalu"
- Metamorfoza uśmiechu Tomasza. "Pewność siebie jest znacznie większa"
- Odnalazł przyczepę, którą mu skradziono. Teraz ma ją oddać. "Brakuje mi słów"
Autor: Adam Barabasz
Źródło zdjęcia głównego: Colors and shapes of underwater world / Getty Images, raggapunzel / Instagram