Nadchodzi retrogradacja Merkurego. Najsilniej odczują ją 4 znaki zodiaku

Planety w kosmosie
Nadchodzi retrogradacja Merkurego. "Wszystko może nabrać dramatycznych tonów"
Źródło: buradaki/Getty Images
Nie każda drama to trauma. Czasem to po prostu Merkury, który co parę miesięcy zawraca i bez żadnych ceregieli mówi: sprawdź jeszcze raz, zanim pójdziesz dalej. Ten moment powraca z zegarmistrzowską precyzją, a jednak za każdym razem uderza inaczej – bo nie chodzi tu tylko o opóźnione maile, awarie GPS-u i wiadomości od byłych. 

Chodzi o naszą gotowość do przyznania, że coś, co miało być proste, właśnie się komplikuje. Że narracja, którą budujemy na swój temat, wymaga edycji. I że być może największe pomyłki nie dzieją się w kalendarzu, tylko w tym, jak się komunikujemy – ze światem i ze sobą.

Dalsza część tekstu poniżej:

Horoskopy i astrologia

DD_20250101_Astrolog_REP
Źródło: Dzień Dobry TVN
Co widzą dla Ciebie gwiazdy w 2025 roku?
Co widzą dla Ciebie gwiazdy w 2025 roku?
Czym jest retrogradacja planet i jak na nas wpływa? - napisy
Czym jest retrogradacja planet i jak na nas wpływa? - napisy
Dziś Andrzejki - wieczór wróżb i zabawy - napisy
Dziś Andrzejki - wieczór wróżb i zabawy - napisy

Retrogradacja Merkurego to nie jest kosmiczna kara za to, że nie odpisałaś na maila z 2021. To trzytygodniowe przesunięcie narracji, które mówi: wróć, zanim pójdziesz naprzód. A tym razem Merkury cofa się w Lwie – znaku, który nie boi się sceny, ale panicznie boi się bycia niezauważonym. Tu nie chodzi o przypadkowe literówki. Tu chodzi o to, co mówisz, kiedy chcesz być podziwiana – i co zostaje, gdy nikt nie klaska. Ten układ wyciąga na wierzch wszystko, co zbudowane było na potrzebie aprobaty, poklasku, autoprezentacji. Jeśli coś pęknie – to nie po to, żeby cię zatrzymać, tylko żebyś mogła zrozumieć, na czym naprawdę opiera się twoje "ja".

Terminy i kontekst: Kiedy Merkury spuszcza kurtynę

Retrogradacja Merkurego oficjalnie rozpocznie się 18 lipca 2025 o 6:45, gdy planeta cofnie się z 15°34’ Lwa, i potrwa do 11 sierpnia – kończąc swój wsteczny bieg dokładnie tam, gdzie wszystko się zaczęło: na 4°14’. Ale to nie wszystko. Ten spektakl ma swój prolog i epilog – tzw. strefę cienia. Merkury wchodzi w nią już 30 czerwca, więc pierwsze sygnały zamieszania mogą pojawić się znacznie wcześniej: nieporozumienia, spóźnienia, drobne techniczne zgrzyty, które potem ułożą się w większy obraz. A po zakończeniu retrogradacji nie wracamy od razu do normalności – cień Merkurego będzie się utrzymywał aż do 25 sierpnia. To wtedy zamykamy ostatni akt i zaczynamy nowy rozdział, o ile naprawdę przetrawiliśmy poprzedni.

Cały ten ruch odbywa się w znaku Lwa – a to oznacza, że wszystko, co związane z autokreacją, wystąpieniami publicznymi, pewnością siebie i potrzebą uznania, wchodzi pod lupę. Lew chce być słyszany, widziany i zapamiętany, ale gdy Merkury cofa się w tym znaku, zaczynamy zadawać niewygodne pytania: czy za tą pewnością siebie nie stoi przypadkiem lęk? Czy mówisz, bo masz coś do powiedzenia – czy dlatego, że boisz się ciszy? Retrogradacja nie jest katastrofą – to po prostu moment, w którym narracja się zatrzymuje i każe nam spojrzeć głębiej. Merkury w retro nie psuje rzeczy, tylko je demaskuje. Jeśli coś się sypie – to być może dlatego, że już wcześniej było nadwyrężone. I dobrze, że w końcu to widać.

Relacje i komunikacja w retrogradacji Merkurego

W czasie tej retrogradacji wszystko, co mówisz – i wszystko, czego nie powiesz – może nabrać dramatycznych tonów. Merkury w Lwie nie lubi półcieni. Tu każda rozmowa może zamienić się w przedstawienie, a każde milczenie w deklarację. Słowa przestają być neutralne – zaczynają być osobiste, przeładowane emocją, tonem, oczekiwaniem. To, co miało być żartem, brzmi jak atak. To, co miało być szczere, wygląda jak manipulacja. I nie chodzi o to, że nagle nie potrafimy się porozumieć. Chodzi o to, że wszyscy chcą być zrozumiani na własnych warunkach, a ego – szczególnie zranione – mówi głośniej niż intencja. W efekcie możesz mieć wrażenie, że mówicie tym samym językiem, ale słuchacie zupełnie innych historii.

Nie bez powodu to właśnie podczas retrogradacji w Lwie wracają ludzie, o których myślałaś, że już dawno zniknęli z twojego życiowego scenariusza. Były partner, z którym nigdy nie wyjaśniłaś zakończenia. Przyjaciel, który zniknął bez słowa i nagle wysyła wiadomość. Albo ktoś, kto przypomina ci o wersji siebie, którą dawno próbowałaś pogrzebać. Te spotkania nie zawsze mają zakończenie – ale mają sens. Nie po to, by coś naprawić, ale by zobaczyć, jak się zmieniłaś. A może raczej: jak bardzo udajesz, że się zmieniłaś. Bo retrogradacja w znaku Lwa to test na autentyczność. Świat zaczyna widzieć nie tylko to, co pokazujesz, ale też to, co próbujesz ukryć. I jeśli wizerunek przestaje zgadzać się z prawdą – napięcie zaczyna rosnąć.

Technologia i plany w retrogradacji Merkurego

Retrogradacja Merkurego tradycyjnie łączy się z technologią, ruchem, planowaniem i komunikacją – i tu nie ma wyjątku. Ale gdy cofanie dzieje się w znaku Lwa, wszystko musi być większe, głośniejsze i bardziej spektakularne. Nie chodzi o to, że nie wyślesz maila. Chodzi o to, że nie wyślesz prezentacji na konferencję, bo padł internet, a kopii zapasowej nie zrobiłaś, bo… nie było kiedy. GPS zawiedzie akurat wtedy, gdy będziesz jechać na rozmowę o pracę. Drukarka odmówi współpracy pięć minut przed spotkaniem z klientem. A ty – zamiast uratować sytuację spokojem – będziesz miała ochotę rzucić wszystkim o ścianę. Bo Lew nie znosi porażek, zwłaszcza publicznych. I właśnie wtedy Merkury naciska najczulsze miejsca.

Z umowami też warto uważać. Nie tylko dlatego, że coś może się nie doprecyzować – ale dlatego, że możesz działać z pozycji potrzeby bycia podziwianą, a nie z chłodnego rozeznania. Retrogradacja w Lwie to pole minowe dla wszystkich działań, które są bardziej na pokaz niż z potrzeby serca. Może ci się wydawać, że właśnie teraz musisz się pokazać, zabłysnąć, złapać okazję. Ale to często pułapka. Jeśli coś naprawdę ma wartość, wytrzyma jeszcze kilka tygodni. Jeśli opiera się tylko na PR-ze – rozsypie się spektakularnie. I dobrze. Bo ta retrogradacja nie odbiera ci możliwości działania. Ona tylko testuje, czy naprawdę wiesz, po co działasz.

Kogo to dotyczy najbardziej – i co to mówi o nas

Najmocniej tę retrogradację odczują znaki stałe: Lew, Wodnik, Byk i Skorpion. One z natury nie lubią zmian – preferują ciągłość, kontrolę, przewidywalność. Tymczasem Merkury wsteczny w Lwie działa jak światło reflektorów skierowane prosto w pęknięcia konstrukcji. To nie jest subtelne popchnięcie. To mocne uderzenie w to, co stałe – bo tylko wtedy można sprawdzić, czy ta stałość jest prawdziwa. I właśnie dlatego te znaki dostaną najwięcej do przepracowania. To nie kara. To dokładnie to, czego im trzeba, żeby nie stały się więźniami własnej niezmienności.

Dla Lwa będzie to najbardziej osobisty sprawdzian. Merkury cofa się w ich znaku, więc wszystko, co dotyczy tożsamości, wizerunku i głosu, wchodzi na pierwszy plan. Może pojawić się zwątpienie w to, czy naprawdę jesteś tym, kim myślisz, że jesteś. Może ktoś podważy twoją kompetencję, osłabi twój autorytet albo po prostu nie zareaguje entuzjazmem na coś, co było twoim wielkim "ta-dam". I to zaboli. Ale właśnie dzięki temu zobaczysz, co w twoim ja jest potrzebą aprobaty, a co autentycznym przekazem. To trudny, ale kluczowy proces, który może oczyścić twoją ekspresję z przerysowania i dać ci więcej siły niż jakakolwiek aprobata z zewnątrz.

Wodnik zderzy się z pytaniem: ile w twoim buncie jest autentycznej potrzeby zmiany, a ile dystansu, który zabezpiecza cię przed bliskością? Retrogradacja przechodzi przez twój siódmy dom relacji – i właśnie tam mogą pojawić się wyzwania. Nie chodzi tylko o partnerów, ale o wszystkich, z którymi dzielisz jakąś część siebie. Konflikt między potrzebą niezależności a odpowiedzialnością za drugiego człowieka stanie się wyraźny. Możesz poczuć, że relacje cię ograniczają – ale może to właśnie ty nie pozwalasz im być prawdziwe.

Byk będzie miał konfrontację z tym, co wydawało się stabilne. Retrogradacja w czwartym domu rzuca światło na dom, rodzinę i to, co uznajesz za swoją bazę. Jeśli zbudowałeś swoje poczucie wartości na niezmienności i kontroli, teraz może się okazać, że właśnie tam pęka fasada. Coś, co miało dawać bezpieczeństwo, zaczyna być ciasne. Ego będzie krzyczeć, że nie wolno zmieniać zasad. Ale ciało i emocje mogą mówić coś zupełnie innego. Nie chodzi o to, żeby wszystko rozwalić – ale żeby odważyć się zrewidować, czy fundamenty twojego świata są wciąż twoje.

Skorpion stanie między potrzebą kontroli a prawdą, która chce się wydostać. Retrogradacja w dziesiątym domu może podważyć twój autorytet, twoją pozycję, a nawet to, jak jesteś postrzegany zawodowo. Ale to, co naprawdę boli, to utrata panowania nad narracją. Może ktoś powie o tobie coś, czego wolałbyś nie słyszeć. Może nie wszystko pójdzie zgodnie z planem – mimo że był perfekcyjny. Ale w tym chaosie pojawi się szansa, żeby się odsłonić. A ty – choć jesteś mistrzem kontroli – możesz odkryć, że autentyczność daje ci więcej siły niż najstaranniej sklejony wizerunek.

Co z resztą zodiaku?

Choć znaki stałe dostają najmocniejszy impuls, pozostałe również odczują wpływ tej retrogradacji – tylko w innych obszarach życia.

Baran może poczuć blokadę twórczą i frustrację w wyrażaniu siebie. To dobry moment, by wrócić do projektów, które porzucił zbyt wcześnie.

Bliźnięta, rządzone przez Merkurego, mogą mieć chaos w komunikacji, dokumentach i codziennych sprawach – warto wszystko dwa razy sprawdzać, ale też zauważyć, które rozmowy zasługują na kontynuację.

Rak stanie przed pytaniem: co naprawdę daje mi poczucie wartości? Retrogradacja w drugim domu może wywołać chwilowe finansowe zamieszanie, ale też pomóc odkryć nowe sposoby zarabiania.

Panna – również spod władzy Merkurego – może mieć wrażenie, że traci jasność myślenia i organizację. W rzeczywistości to czas na redefinicję priorytetów i odpoczynek od perfekcjonizmu.

Waga dostanie lekcję z przyjaźni i lojalności. Retrogradacja w jedenastym domu może przynieść testy zaufania i stare znajomości, które wracają z pytaniem: po co właściwie są?

Strzelec zmierzy się z przedefiniowaniem poglądów – to czas na wewnętrzne podróże, zamiast wielkich planów ekspansji. Uważaj na zamieszanie w sprawach edukacyjnych i prawnych.

Koziorożec zostanie zmuszony do zajrzenia w emocjonalne długi – retrogradacja w ósmym domu może przynieść konfrontację z tym, co niewypowiedziane, ale wciąż działa podskórnie.

Ryby odczują zamieszanie w rutynie i zdrowiu. To dobry moment, by przewartościować codzienne nawyki i zrozumieć, które z nich służą ciału, a które tylko ego.

Co robić, a czego nie w retrogradacji Merkurego

Pierwsza zasada retrogradacji Merkurego w Lwie? Nie pomyl potrzeby uznania z gotowością do działania. To nie jest czas na wielkie premiery, odważne kampanie, ogłaszanie światu nowych projektów ani podpisywanie kontraktów, które na papierze wyglądają jak złoto, ale w rzeczywistości karmią głównie twoje ego. Nie stawiaj wszystkiego na pokaz. Nie próbuj wybijać się na siłę ani błyszczeć wtedy, gdy coś jest jeszcze niedopracowane. To właśnie teraz łatwo przeszacować swoje możliwości, przecenić odbiór, zbyt szybko zaufać opinii – a potem zbierać odłamki z publicznej porażki. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzi PR, branding, autoprezentacja – lepiej się wstrzymać. Nawet najlepiej wyglądająca strategia może mieć w sobie ukrytą lukę, która pęknie w najmniej odpowiednim momencie.

Ale retrogradacja to nie zakaz działania – to moment na korektę kursu. Jeśli masz niedokończony projekt, który kiedyś cię porwał, ale zabrakło ci odwagi, czasu albo energii – teraz jest moment, by do niego wrócić. Przejrzyj stare pliki, wróć do szkiców, przemyśl kampanię, która kiedyś była zbyt odważna albo zbyt surowa. Edytuj. Dopieszczaj. Sprawdzaj, jak coś wygląda po czasie – bo z dystansu widać rzeczy, które wcześniej umykały. Ten czas nagradza tych, którzy potrafią odpuścić pośpiech i zamiast tworzyć coś nowego na siłę, zdecydują się ulepszyć to, co już istnieje. To czas dla poprawiaczy, nie pionierów. I wbrew pozorom – właśnie tu można zdobyć największe uznanie. Nie poprzez błysk, tylko poprzez jakość.

I wreszcie: zadbaj o techniczną stronę rzeczywistości, bo jeśli coś ma się wysypać, to właśnie teraz. Zrób backup wszystkiego, co ma dla ciebie znaczenie – od prezentacji po zdjęcia z wakacji. Daj sobie zapas czasu na każde spotkanie, podróż, wysyłkę i negocjację. Nie zakładaj, że jakoś pójdzie – zakładaj, że może nie pójść i przygotuj plan B. W komunikacji – zwłaszcza tej ważnej, oficjalnej, zawodowej – sprawdzaj wszystko dwa razy. A potem jeszcze raz. Nie dlatego, że wszechświat cię nie lubi. Po prostu w czasie retrogradacji Merkurego sygnały się rozjeżdżają, intencje rozmywają, a oczywistości przestają być oczywiste. I jeśli dasz sobie więcej czasu na reakcję niż na autoprezentację – wyjdziesz z tego okresu nie tylko bez strat, ale z poczuciem, że masz kontrolę. A to, w czasach kosmicznego chaosu, jest walutą bezcenną.

Co dobrego przyniesie retrogradacja Merkurego?

Retrogradacja Merkurego w Lwie może wyglądać jak test, ale jeśli spojrzysz głębiej – to bardziej lustro niż cenzor. To okazja, by zatrzymać się i zapytać: czy ten wizerunek, który tak skrupulatnie buduję, naprawdę mnie odzwierciedla? Czy to, co mówię, myślę i pokazuję, płynie z miejsca autentycznego, czy raczej jest reakcją na oczekiwania, modę, strategię? Lew lubi błysk, ale Merkury wsteczny zmusza do spojrzenia poza światła reflektorów. Weryfikuje intencje. Jeśli coś się wali – być może po to, byś mogła zobaczyć, co w tobie jest naprawdę trwałe. A jeśli pojawia się frustracja, to może dlatego, że od dawna próbujesz coś komunikować, ale robisz to cudzym językiem.

To także czas, kiedy możesz przeformułować sposób, w jaki się wyrażasz – zawodowo, twórczo, emocjonalnie. Może to moment, by zamiast efektownych występów, wybrać szczerość, która nie potrzebuje sceny. Może twoja historia ma większą siłę, gdy przestajesz ją opowiadać jak manifest, a zaczynasz mówić ją zwyczajnie – z miejsca prawdy, nie pozy. Ten okres sprzyja powrotom do projektów, które kiedyś wydawały się zbyt osobiste, zbyt dziwne, zbyt ryzykowne. Teraz właśnie takie mogą mieć największą moc. Bo kiedy opada fasada i zostaje rdzeń, to właśnie on staje się najbardziej przekonujący. Nie chodzi więc o to, by zniknąć – chodzi o to, by przestać grać i zacząć mówić naprawdę.

A jeśli masz w sobie odwagę, by nie uciekać od przeszłości – to ten czas może przynieść uzdrowienie w relacjach. Merkury w retro uwielbia wracać, ale nie po to, by robić dramy. Wraca, by domknąć, dokończyć, zrozumieć to, co kiedyś było zbyt trudne, by to unieść. Rozmowy, które miały nigdy się nie odbyć, mogą teraz mieć sens – o ile nie będziesz oczekiwać gotowych scenariuszy. Ludzie, którzy zniknęli, mogą pojawić się z czymś ważnym do powiedzenia. I to od ciebie zależy, czy chcesz usłyszeć – i odpowiedzieć z nowego miejsca. Bo czasem to, co wydawało się zakończone, nie było zamknięte. A retrogradacja daje szansę, by to zrobić po swojemu – spokojnie, prawdziwie, z poziomu dojrzałości, nie żalu.

Merkury się cofa, bo może. Ty nie musisz. Możesz za to zrobić coś, na co na co dzień brakuje odwagi: zwolnić. Nie po to, by się wycofać, ale by naprawdę posłuchać tego, co nie domaga się uwagi krzykiem. W tym całym zamieszaniu nie chodzi o to, by biegać z taśmą naprawczą za każdą rysą w harmonogramie. Chodzi o to, by przyjrzeć się sobie – nie tej wersji, którą pokazujesz w sieci, nie tej, którą sprzedajesz w CV, ale tej, która zostaje, gdy wszystko inne się sypie. Bo retrogradacja w znaku Lwa nie przestawia liter w mailach przypadkiem. Ona przypomina, że komunikacja to nie tylko przekaz – to też motyw. A kiedy motywem jest lęk, to nawet najlepiej zaprojektowane słowa nie wybrzmią prawdziwie.

Więc nie naprawiaj ludzi ani laptopa. Skup się na własnym scenariuszu. Przejrzyj wersje robocze, te dosłowne i te symboliczne. Sprawdź, która z nich wciąż coś dla ciebie znaczy. I jeśli znajdziesz tam coś niedokończonego – nie panikuj. To właśnie jest ten moment. Retrogradacja nie przeszkadza ci iść naprzód – ona po prostu nie pozwala ci uciec od tego, co naprawdę ważne. Możesz udawać, że to tylko techniczne trudności. Ale jeśli dobrze posłuchasz – usłyszysz, że to twoje własne życie prosi, byś przestała grać na autopilocie. A to już nie jest chaos. To okazja.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości