Beata Sadowska – święta
Dom na Saskiej Kępie, czy w górach w miejscowości Chamonix-Mont-Blanc? Tegoroczne święta Beata Sadowska spędzi we Francji, skąd połączyła się z naszym programem.
Pomyśleliśmy, że czasy są tak wyjątkowe, że i tak nie moglibyśmy się zobaczyć z naszymi rodzicami, bo nas nie dopadło jeszcze to podłe wirusisko. Zdecydowaliśmy, że zostajemy tutaj. Z wielu powodów. Tu jest spokojniej, tu jest pięknie. Jest śnieg, jest zimowa aura. Dzieciaki zaczęły jeździć na nartach, sanki są na porządku dziennym, więc uznaliśmy, że takie święta w zwolnionym tempie to będzie zdecydowanie bardziej nasza historia, niż wielkomiejska
- tłumaczy dziennikarka.
Partner Beaty, Paweł Kunachowicz jest przewodnikiem wysokogórskim. Nie bez przyczyny więc mieszkają w urokliwej miejscowości w Alpach francuskich, w starej stodole, zamienionej na dom. Mężczyzna przyznaje jednak, że na razie zostaje w dolinach. - To jest tak, że wyciągi są zamknięte, ale dużo ludzi chodzi na nartach i wychodzi w góry, bo od czternastego grudnia we Francji został zniesiony lockdown i pozostała godzina policyjna, ale góry są otwarte i jak ktoś lubi chodzić w góry, to może – tłumaczy.
Francuskie życie Beaty Sadowskiej
Beata Sadowska i Paweł Kunachowicz są szczęśliwymi rodzicami dwóch synów – Kosmy i Tytusa. - Staramy się wychowywać chłopaków w polskim duchu. Są Polakami, my jesteśmy Polakami i w domu mówimy po polsku. Aczkolwiek dla nich językiem zabawy jest język francuski. Najczęstsze sformułowanie, które od nas słyszą to: "po polsku". A dla nich jest naturalne, że kumple, że szkoła, że zajęcia sportowe są po francusku, ale oni doskonale wiedzą, że są Polakami. Oni tęsknią za Polską, uwielbiają jeździć do Polski i śmiesznie gadają: "mamo, spadłem na pysk" – opowiada dziennikarka.
Chłopcy chodzą do francuskiej szkoły, która zaskakująco przypomina polską. - Kulturowo dla mnie większa różnica jest między światem anglosaskim, a polskim, niż między francuskim, a polskim. Tutaj też trzeba się uczyć wierszyków, trzeba być grzecznym, ręce trzeba trzymać na stoliku, grzecznie jeść – wyjaśnia Paweł Kunachowicz.
- To co mają super, to przedługaśne przerwy, gdzie szaleją w śniegu, budują igloo, oraz uwaga, w tym tygodniu, dwa dni temu na ich boisku wylądował święty Mikołaj helikopterem – dodaje Beata Sadowska.
Zobacz też:
Hej kolęda, kolęda! Alicja Majewska: "Słuchajmy, o czym śpiewamy, bo to przecudne przesłania"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Anna Korytowska