Ula Chincz urodziła. Jak wygląda jej dom po pojawieniu się dziecka? Zobacz nagranie

Ula Chincz w swoich mediach społecznościowych podzieliła się radosną nowiną. Na świat przyszło jej drugie dziecko. Maleństwo już zdążyło wywołać niemałe zamieszanie w życiu dziennikarki. O co chodzi? Ula Pedantula wyjaśnia to w opublikowanym filmiku.

Jak pisze dziennikarka, Robert jest jej największą premierą tej jesieni. Ula Pedantula kilka dni temu powitała na świecie swojego synka, ale dopiero po powrocie do domu postanowiła podzielić się tą informacją ze światem.

- opowiedziała Ula w filmie opublikowanym na swoim kanale YouTube.

W nagraniu przyznała, że ostatnie dni są inne niż zwykle. W piżamie chodzi do wieczora, nie maluje się i spędza czas z synkiem.

- wyznała Ula Pedantula.

Wraz z pojawieniem się na świecie Roberta, zaszły pewne zmiany. Kiedy razem z mamą wrócił do domu, postanowił trochę tam namieszać, co Ula Chincz postanowiła udokumentować i zamieścić na swoim instagramowym profilu.

- napisała.

Na początku października Ula Chincz gościła w naszym programie. Opowiedziała wówczas o swojej pracowitej ciąży, podczas której wydała książkę.

- mówiła wówczas dziennikarka. Zobaczcie całą rozmowę:

Dzień Dobry TVN

Zobacz też:

Sławomir ze swoją "tajną bronią". Tylko u nas: z żoną i muzą - Kajrą. "Jesteśmy ciągle razem i chcemy być razem"

Anna Guzik o macierzyństwie. "Kiedy pojawiły się dzieci, zmieniły się kompletnie priorytety"

Magda Lamparska o kulisach sesji ślubnej w Rzymie: "Lubimy w zwykłej rzeczywistości odnajdywać filmowe momenty"

Autor: Anna Korytowska

Ula Chincz urodziła

Ula Chincz – zmiana

Ula Chincz o ciąży

Ważył 3 kilogramy i 300 gramów, mierzył 57 centymetrów
To jest czas połogu, spokoju, uczenia siebie nawzajem. Uczymy się na nowo siebie w roli mamy, taty, brata. I uczymy się Roberta, jego zwyczajów, jego charakteru, jego temperamentu, a ten jest wyrazisty
Veni, vidi, vici - Robert Chincz. Tak, tak, kochani! Przybył, zobaczył i... pokonał mój porządek w domu ?! Bo jak u większości świeżo upieczonych rodziców przez pierwsze dwa dni dom wyglądał jak lej po bombie, a zaparzoną rano kawę piliśmy na zimno, w południe. Robert już jest z nami , powoli się poznajemy i jest fajnie
Koło 40-tki dochodzimy do takiego momentu, że przestajemy też walczyć z całym światem, tylko po prostu znajdujemy na to sposób. I ta książka o tym jest. To znaczy o znalezieniu sposobu na pracę czy na partnera, bo pewnych rzeczy w nim nie zmienimy i trzeba inteligentnie się tutaj zachować
podziel się:

Pozostałe wiadomości