Przemek Kossakowski u uzdrowiciela
Przemek Kossakowski nie boi się poruszać trudnych i kontrowersyjnych tematów. Za to właśnie pokochali go widzowie oraz internauci. Najnowszy wpis na Instagramie podróżnika wzbudził olbrzymie zainteresowanie wśród jego obserwatorów. Dziennikarz szczegółowo w nim opisał magiczny rytuał wypędzania złych duchów, któremu poddał się w Kosowie.
- Sheh Ibis, Prizren, Kosowo. Albański uzdrowiciel leczący mocą Koranu. Spotkani przeze mnie uzdrowiciele leczący mocą Koranu mieli tę jedną cechę wspólną, że nie chcieli w żadnym razie być przyłapani z Koranem w ręku - napisał podróżnik. - Żaden z nich, mimo wielokrotnie ponawianych próśb, nie chciał nawet pokazać Koranu.
Przemek Kossakowski postanowił wziąć udział w przedsięwzięciu.
- Do dziś nie wiem dlaczego Ibis leczył mnie z opętania za pomocą butelki z wodą mineralną, do której wrzucił zapisany sekretnym alfabetem skrawek papieru - wspominał. - Wodę miałem wypić do zachodu słońca… albo do świtu następnego dnia,... nie mogę sobie teraz przypomnieć dokładnie jaki był reżim duchowej kuracji zaordynowanej mi przez czcigodnego Sheha Ibisa - dodał.
Przemek Kossakowski o skutkach egzorcyzmów
Choć sam nie był do końca przekonany o słuszności działań Sheha Ibisa, zastosował się do jego zasad. Okazało się jednak, że nie przyniosły one oczekiwanego rezultatu.
- W każdym razie miałem tę wodę wypić, a kartkę z inskrypcją pożuć, a następnie połknąć. Ibis wyrażał ostrożną nadzieję, że jeżeli wszystko pójdzie dobrze, w którymś momencie kuracji dostanę torsji i to będzie oznaczało, że zostałem wyleczony, bo wraz z torsjami z człowieka wychodzą demony - wyjaśnił. - Jeżeli człowiek, oczywiście się tych demonów nabawił. Niestety nie wymiotowałem, więc albo jestem niewinny jak dziewica, albo mój demon jest wyjątkowo twardym sukinsynem - skwitował z humorem.
Zobacz wideo: Historia Przemka Kossakowskiego
Zobacz także:
Rzucili wszystko, by założyć sklep charytatywny. "Poświęcamy się temu w całości"
Autor: Adam Barabasz