Co to jest potworniak?
Potworniak to niezłośliwy nowotwór, który najczęściej atakuje jajniki. - Nowotwór ten powstaje z tzw. listków zarodkowych, czyli komórek macierzystych. Tym samym ma zdolność tworzenia różnych tworów np. zębów. Stąd też jego nazwa - tłumaczyła w Dzień Dobry TVN dr n. med. Agnieszka Nalewczyńska, ginekolożka, lekarz medycyny estetycznej.
Wiele osób uważa, że ten często budzący obrzydzenie i odrazę twór to tak naprawdę... nienarodzonym bliźniakiem chorego. - Potworniaki potrafią przybierać bardzo różne kształty. Czasem zdarza się, że wyglądają jak wchłonięty płód. Natomiast wiemy z całą pewnością, że tak nie jest i taka sytuacja nie jest możliwa - dodała nasza rozmówczyni.
Jak rozpoznać potworniaka?
Potworniak, podobnie, jak inne nowotwory jajników, potrafi bardzo długo nie dawać żadnych objawów. O tym, że w organizmie dzieje się coś niepokojącego mogą świadczyć zaburzenia cyklu miesiączkowego, zwiększenie obwodu brzucha oraz dolegliwości bólowe.
- Każda taka zmiana może się skręcić wokół własnej osi, a to wywołuje bardzo silne brzucha. W takich sytuacjach pacjentka musi zostać jak najszybciej zoperowana - mówiła ginekolożka.
Warto podkreślić, że operacja nie zawsze jest konieczna. - W sytuacji, gdy podczas badania ultrasonograficznego specjalista zaobserwuje zwapnienia charakterystyczne dla potworniaka, najczęściej zleca jego usunięcie metodą laparoskopową - dodała.
Jak podkreśliła specjalistka, każda kobieta musi mieć świadomość, że rak jajnika to bardzo niebezpieczny nowotwór, który bardzo długo może pozostawać w ukryciu. Dlatego tak ważne są regularne badania i obserwowanie swojego ciała.
Mimo że potworniak to typowo kobiecy nowotwór, może pojawić się także u mężczyzn. - W ich przypadku może zająć jądra. Na szczęście takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko - mówiła.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Zobacz także:
Filip Chajzer przyznał się do depresji. "Leżysz w łóżku i marzysz o tym, żeby Cię nie było"
Prawie pół roku w śpiączce przez COVID-19. Pan Marian "kilkukrotnie oszukał śmierć"
Autor: Katarzyna Oleksik