Janusz Kulig. Wpomninamy legendę polskich rajdów

13 lutego minęła 15 rocznica śmierci Janusza Kuliga. W Dzień Dobry TVN wspominamy wybitnego rajdowca wraz z przyjaciółmi, rodziną i największym rywalem Janusza - Krzysztofem Hołowczycem: "Jasiu spoglądał mi w twarz i mówił - Ścigamy się".
Ta uśmiechnieta twarz Janusza, który kochał to co robi. On się cieszył każdym kilometrem, każdym skokiem, każdym metrem. To było widać.

Zobacz też:

Filip Chajzer miał stłuczkę! Na szczęście nikt nie ucierpiał

O pięknie rywalizacji sportowej, emocjach, które im towarzyszyły i o sportowej przyjaźni między rywalami, którzy "mijali na centymetry to samo drzewo przy prędkości 180 km/h" opowiedział nam Krzysztof Hołowczyc. Jak wyglądały ich relacje. Rywal, kumpel, czy wróg?

Kiedy jesteśmy na odcinku specjalnym, jesteśmy przeciwnikami na sto procent. Kiedy kończymy ten rajd, pojawia się ten element "idziemy na piwo".

Jak Krzysztof Hołowczyc wspomina śmierć Janusza Kuliga?

W tym momencie, kiedy możliwości otwieraja sie przed Jasiem w pełni i nagle odchodzi? To był dla nas wszystkich, nawet nie szok, bo wiadomo, ze jesteśmy przyzwyczajeni do tego typu emocji, takich najwyższych, że ktoś odchodzi, ale świadomość, że w takim pieknym momencie swojego życia Jasia już nie będzie, że nie będzie się można ścigać z nim... to było coś co zostanie na zwasze, że głos się człowiekowi łamie. W moim sercu pozostanie zawsze jako wielki zawodnik, z takim prawdziwym usmiechem, z taką radością, hęcią do rywalizacji.

Zobacz też: Hołowczyc: osiemnastka - krok w dorosłość >>>

Janusz Kulig we wspomnieniach przyjaciół i rodziny:

Helena Kulig, matka Janusza Kuliga

Jak zaczynał jazdę tym małym maluchem. To my mu mówiliśmy - Janusz tym małym maluchem, co ty tam potrafisz. On nam wtedy powiedział - Wy jeszcze o mnie usłyszycie.

Jan Kulig, ojciec Janusza Kuliga

Janusz zawsze był spokojniejszy jak my tam byliśmy. Te wypadki, które były, te wywrotki, spalenie samochodu... i wychodzi się jakoś na całość. Natomiast tutaj, w normalnym, powolnym, zwolnionym ruchu dochodzi do takiej sytuacji... Tego się nie spodziewaliśmy.

Zobacz też:

Adam Małysz, czyli człowiek orkiestra

Jarosław Baran, pilot Janusza Kuliga

Z Januszem wystartowaliśmy w 79 rajdach. 46 razy byliśmy na podium, wygraliśmy 17 rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, zdobyliśmy 3 tytuły mistrza Polski i tytuł wicemistrza Europy. Przejechaliśmy setki tysięcy kilometrów, mieliśmy kilka ciężkich wypadków, z których wyszliśmy absolutnie bez szwanku ... i to zdarzenie na tym przejeździe kolejowym w Rzezawie zostanie dla nas czymś całkowicie niewytłumaczalnym

Michał Kościuszko, kierowca rajdowy

Człowiek, który potrafił sobie zjednać serca kibiców. Potrafil porwać tłum. Na Błoniach Krakowskich, kiedy był rozgrywany Super OS Rajdu Krakowskiego, było 170 tysięcy osób, które na zywo oglądały to wydarzenie. To na żadnym meczu piłkarskim nie ma takiej widowni. Nawet jak teraz o tym myśle, to mam gęsią skórkę!

Zobacz też: "Przestrzegam wszystkich!" Marcin Prokop padł ofiarą oszustów >>>

Janusz Kulig urodził się 19 października 1969 w Łapanowie, zginął tragicznie 13 lutego 2004 w wyniku tragicznego wypadku na przejeździe kolejowym w Rzezawie .

Był trzykrotnym mistrzem Polski w rajdach samochodowych (1997, 2000, 2001), dwukrotnym wicemistrzem Polski (1998, 1999), wicemistrzem Europy (2002), dwukrotnym mistrzem Europy Centralnej (1998, 1999), mistrzem Słowacji (2001). Odniósł kilkanaście zwycięstw w rajdach eliminacyjnych mistrzostw Polski, startował także okazjonalnie w rajdach mistrzostw świata.

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości