Mistrzyni narciarstwa klasycznego Izabela Marcisz o swojej pasji:„Ja już się urodziłam z nartami na nogach”

„Nadzieja polskich biegów narciarskich”, reporterka: Joanna Radziszewska 
Izabela Marcisz to polska biegaczka narciarska, która typowana jest na następczynię Justyny Kowalczyk. Zawodnicza ma już za sobą pierwsze sukcesy. Podczas mistrzostw świata juniorów zdobyła dwa srebrne medale i jeden brązowy. W programie opowiedziała o swojej drodze na narciarski szczyt.

Narciarska rodzina

Sport od zawsze był obecny w życiu Izy. Biegi narciarskie trenowali jej rodzice (Barbara i Marek) oraz rodzeństwo. Każdy członek rodziny może pochwalić się tytułem mistrza Polski w tej dyscyplinie.

Ja już się urodziłam z nartami na nogach. Moje rodzeństwo też biegało na nartach. Widząc to, dorastając, po prostu pragnęłam, żeby chodzić na treningi

– wyznała Izabela Marcisz, reprezentantka Polski w biegach narciarskich.

To właśnie ojciec był pierwszym trenerem przyszłej mistrzyni.

Kiedy nie mógł do mnie trafić jako mój tato, jeżeli go nie posłuchałam, to przyszedł do mnie i powiedział jako trener i w drugą stronę

– wspomniała zawodniczka.

Droga na szczyt

Gdy Izabela miała 14 lat, stwierdziła, że czas skończyć z biegami narciarskimi i zająć się czymś innym. Spakowała wszystkie swoje trofea do pudełka i wyniosła je na strych. Gdy jej mama zobaczyła pudła, szybko zniosła je z powrotem na dół. Decyzja córki bardzo ją zdenerwowała, dlatego wystawiła wszystkie dotychczas zdobyte przez nią puchary w salonie.

Iza jest bardzo upartą osobą. Dąży do celu. Wytrwała jest w tym. Oczywiście były w jej życiu zawahania, jeśli chodzi o sport, ale myślę, że ma bardzo twardy charakter

– zauważyła Barbara Marcisz, mama Izy.

Największym dotychczasowym osiągnięciem Izy są medale mistrzostw świata juniorów - dwa srebrne i jeden brązowy. Jak sama przyznała, stanowią one ukoronowanie wszystkiego, co do tej pory osiągnęła.

Rodzina Izy wspiera ją i dopinguje.

To po prostu jest niesamowite. Te ostatnie jej starty to po prostu nie mam określenia na to, co się ze mną działo. Najbardziej emocjonalnie przeżywałam na mistrzostwach świata jej pierwszy medal w sprincie. Byłam tutaj w domu i oglądaliśmy to na żywo. Miałam ten luz, że mogłam krzyczeć, śmiać się płakać i wszystko było w jednym

– wyznała pani Marcisz.

Dla mnie, jako dla szkoleniowca, w duchu nie było zaskoczenia. Jako tata muszę być po prostu dumny. W tym roku już wysypał się worek medali

– powiedział ojciec Izy.

Następczyni Justyny Kowalczyk

W przeszłości Iza brała udział w cyklu biegów pod patronatem Justyny Kowalczyk. Spotkania z idolką wywarły ogromny wpływ na młodej zawodniczce.

Jeździliśmy z tatą w każdy weekend. Chyba 4 wygrane mam, całego tego cyklu, 4 spotkania z Justyną Kowalczyk. To było dla mnie po prostu niesamowite, że ona przyjeżdża na to zakończenie, ona mi wręcza puchar, że ja mogę sobie zrobić z nią zdjęcie i to było dla mnie takie uczucie, że ja chcę być taka jak ona. Nigdy bym nie podejrzewała, nawet wtedy nie wyobrażałam sobie czegoś takiego, że ona kiedyś będzie mnie trenowała, że będziemy razem współpracowały

– wspomniała Iza.

Obecnie Izabela trenuje pod okiem Justyny Kowalczyk i Aleksandra Wierietielnego.

Teraz kiedy z nią pracuję, jest moim autorytetem. Ona jest Justyną Kowalczyk, królową nart, która po prostu zdobyła praktycznie wszystko, co mogła zdobyć, a ja jestem Izabelą Marcisz, która dopiero może coś zdobyć i stworzyć coś, czego jeszcze nie było

– wyznała.

ZOBACZ: Więcej o tym, jak wyglądają jej treningi i codzienne życie, Izabela Marcisz opowiedziała w studiu Dzień Dobry TVN.

Zobacz też:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Agata Polak

podziel się:

Pozostałe wiadomości