Agnieszka Włodarczyk w restauracji z synkiem u piersi: "Zasada 'nie karmię publicznie' jakby nie istnieje"

Agnieszka Włodarczyk
Bartosz Krupa/East News
Agnieszka Włodarczyk jest mamą kilkutygodniowego Milana. Aktorka nie ukrywała, że nie jest zwolenniczką publicznego karmienia piersią. Musiała jednak się przemóc, bo synek był głodny, a ona zapomniała zabrać butelki z mlekiem. Pod opublikowanym na Instagramie zdjęciem wywiązała się gorąca dyskusja.

Agnieszka Włodarczyk karmi piersią w restauracji

Agnieszka Włodarczyk od kilku tygodni jest szczęśliwą mamą. Jej synek Milan przyszedł na świat 7 lipca i odmienił życie aktorki, która w mediach społecznościowych chętnie dzieli się zdjęciami maleństwa, a także refleksjami na temat macierzyństwa. Niedawno poruszyła temat karmienia piersią w miejscu publicznym.

- Ja to jednak z tych, które wolałyby to robić bez spojrzeń przypadkowych osób - napisała w połowie sierpnia na Instagramie. Minęły jednak dwa tygodnie, a sytuacja zmusiła ją do tego, by ponownie przemyślała tę kwestię. A wszystko za sprawą wyjścia do restauracji, kiedy okazało się, że nie zabrała kilku niezbędnych rzeczy.

- Kiedy mały zasnął, a Ty na spontanie chcesz szybko wyjść i zapominasz wziąć ze sobą butelki, mleka i pieluch. Wtedy zasada „nie karmię publicznie” jakby nie istnieje. Dobrze dla nas, że w restauracji nie było ludzi… - stwierdziła Agnieszka Włodarczyk. Na opublikowanej fotce widzimy ją siedzącą przy stoliku, uśmiechniętą, z małym Milanem u piersi. Post uzupełniony został hasztagami #mamasita #mamąbyć #kp.

Agnieszka Włodarczyk o karmieniu piersią w miejscach publicznych

Większość fanek aktorki uznała fakt karmienia piersią w miejscu publicznym za coś zupełnie naturalnego.

"Dobrze, że normalizujesz publiczne karmienie! To zupełnie ok". " A czego tu się wstydzić? Normalna sprawa ". "Naturalny, fajny widok. Komu się nie podoba albo obrzydza, ten niech wyjdzie. Nie rozumiem tego po prostu, to to samo, jak jeść obiad przy stole. Dla bobasa to maminy cyc jest stołem i talerzem". "Ludzie niech się patrzą w swoje talerze". "Ja karmiłam wszędzie, bez względu na okoliczności. Jest tyle golizny dookoła, zewsząd wylewające się silikony, że moim zdaniem widok nawet kawałka kobiecej piersi nie powinien nikogo gorszyć ". "Są sytuacje, że i tłum ludzi nie przeszkodzi w karmieniu publicznie. Z brakiem pieluchy trochę gorsza sprawa". "Właśnie, jak się zapomni np. pieluszki tetrowej, to ciężko się przysłonić, a nakarmić trzeba" - pisały internautki.

Niektóre przyznały jednak, że odczuwały w takich sytuacjach pewien dyskomfort.

"Ja również nie przepadałam za karmieniem publicznie, ale zdarzały się takie wyjątki". "Życie weryfikuje nasze postanowienia i plany skutecznie. Dla mnie nie było łatwe karmienie w miejscach publicznych, ale żadne z moich dzieci butelki nie chciało. Tak że myślałam swoje, a robiłam to, co dzidziuś chciał".

Nie zabrakło też rad doświadczonych mam.

"Polecam, aby od razu wchodząc do restauracji poprosić kelnera o stolik w takim miejscu, aby na wypadek konieczności karmienia (a wiadomo, karmienie na żądanie) być w miarę na uboczu. Wiadomo, że to normalna sprawa, ale krępująca. Też tak miałam. Choć w zasadzie to nic nie widać podczas karmienia, ktoś musiałby się wpatrywać". "Polecam fartuch do karmienia".

Zobacz wideo: Czy karmienie piersią wyszczupla? Zobacz wideo:

Dzień Dobry TVN

Zobacz także:

Autor: Luiza Bebłot

podziel się:

Pozostałe wiadomości