20 kwietnia obchodzony jest Dzień Marihuany. Święto to nie bez powodu przypada tego dnia - 20.04, bowiem 420 jest symbolem slangowym związanym z tą rośliną. Pierwotnie zapisywany był jako 4:20, czyli godzina, w której powinno się spożyć marihuanę.
Walka Tomasza Kality o medyczną marihuanę
O medycznej marihuanie zrobiło się w Polsce naprawdę głośno kilka lat temu, kiedy wytrwale o dostęp do niej walczył polityk, Tomasz Kalita. Chciał on, byśmy dołączyli tym samym do innych europejskich krajów i umożliwiali chorym innowacyjne leczenie, redukcję bólu, a tym samym dawali nadzieję. Polityk zmarł 16 stycznia 2017 roku na guza mózgu – glejaka wielopostaciowego. W następnym roku wypełniono "testament Kality" i zalegalizowano medyczną marihuanę.
- To była najważniejsza walka w jego politycznym życiu. Tomeczek był sojusznikiem SLD i zawsze mówił, że polityka to jest pasja zmieniania świata. I kiedy sam zachorował na nieuleczalną chorobę - na chorobę śmiertelną - i zewsząd słyszał, że są medyczne konopie, które mogą pomóc zahamować namnażanie się komórek nowotworowych - a wręcz je zniszczyć - oraz pomóc w bólu, poprawić apetyt podczas chemioterapii i poradzić sobie z lękiem, to chciał je zażywać. Ale ponieważ był legalistą, człowiekiem, który szanował prawo, to mówił, że on nie będzie biegał po mieście i szukał dilerów - wspominała Anna Kalita w Dzień Dobry TVN.
Marihuana w medycynie
Medyczna marihuana rzeczywiście pomaga chorym. U najmłodszych, u których mamy dużo napadów padaczki, możemy zastosować oficjalnie zarejestrowany lek na bazie CBD nawet u dzieci 2-letnich i starszych. Osobom terminalnie chorym na raka z kolei marihuana pozwala na dotrwanie do końca w lepszym stanie.
- Dzięki legalizacji konopi możemy w innych jednostkach chorobowych takie leczenie konopiami zastosować, chociażby właśnie u chorych terminalnych, którym zostały dni, może tygodnie. W tym wypadku stosując konopie, znacznie poprawiamy komfort życia tych ludzi w ich dniach ostatnich i zmniejszamy konieczne podawanie morfiny czy innych leków opioidowych - mówił w naszym programie dr Marek Bachański.
Coraz częściej jednak pojawiają się informacje, że mimo legalizacji medycznej marihuany w naszym kraju, nie jest ona dostępna w aptekach. Części surowców z CBD w lekospisie natomiast w ogóle nie ma, ponieważ w Polsce nie zostały zarejestrowane jako leki. W Internecie są dostępne jedynie suplementy diety zawierające CBD. Dlaczego tak się dzieje?
- Lek, żeby znalazł się w aptece, musi być oficjalnie zarejestrowany przez nasze organy państwowe. Ten proces trwa kilka miesięcy, natomiast jak już zostanie zarejestrowany, to proszę pamiętać, że surowiec konopi nie ma - tak jak wiele leków - trwałości przez 2 czy 3 lata. Może tak być, że jeżeli surowiec konopi znajdzie się w aptece, to jest 6, 7 miesięcy i on szybko znika. Ale też jest inna rzecz - czasem jest tak, że jeżeli w danym miejscu nie ma lekarzy, którzy przepisują konopie, to kwestia jest tego rodzaju, że ten surowiec wraca do firmy, bo w ciągu tych 6 miesięcy nikt go nie kupił. Drugi argument jest taki, że lekarze dopiero szkolą się do takiego leczenia, wobec tego nie ma wielu lekarzy, którzy by mogliby przepisywać konopie czy nie wiedzą do końca, jak to zrobić - tłumaczył neurolog.
Zobacz także:
- Psychodeliki nadzieją medycyny? "Nie uratują świata, ale mogą uratować jednostki"
- Czy medyczna marihuana może pomóc w leczeniu endometriozy? "Oddziałuje na ogniska choroby, zmniejszając odczyn zapalny"
- Marihuana. Nie taka straszna, jak mówią?
Autor: Sabina Zięba
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/East News