Zaskakujące opłaty sal weselnych
Planowanie ślubu i wesela powinno być przyjemnym czasem dla nowożeńców. Niestety, dobry humor i gotowość do szampańskiej zabawy u wielu par znika niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, gdy otrzymują one oferty od niektórych sal weselnych. Na grupach o tematyce ślubnej dość często pojawia się temat zaskakujących opłat, które są wymagane przez dany lokal.
Okazuje się, że w "dodatkowych atrakcjach" czasem znajdują się, jak wydawać by się mogło, dość podstawowe usługi. Swoimi przemyśleniami podzieliły się z nami przyszłe panny młode. Jakich opłat nie spodziewały się przed rozpoczęciem przygotowań do ślubu? Na co zwrócić uwagę przy poszukiwaniu miejsca na wesele?
- Dla mnie największym nonsensem był obowiązek zabrania pustych butelek po alkoholu. Powiedziano nam o tym dopiero po weselu, a my nie byliśmy fizycznie przygotowani na taki transport (brak miejsca w aucie, duże wesele i duża ilość alkoholu). Musieliśmy się naprawdę spiąć, by to zrobić" - tłumaczy Marlena.
- Ja zrezygnowałam z jednej sali, ponieważ Pani chciała po 5 zł za osobę za 20 rzeczy. Gdybym o to nie dopytała, to nawet bym nie pomyślała, że za to się płaci. 5 zł za szampana, krojenie tortu, rozłożenie serwetek, a nawet zmianę koloru ledów (podświetlany sufit). Chciała też 5 zł od osoby za udostępnienie wejścia do ogrodu, popielniczki na zewnątrz. Szczerze, to te 5 zł było praktycznie za wszystko, co jest możliwe - wspomina Agnieszka.
- U nas była to dopłata przy barmanie "za mycie szkła", ale słyszałam też o opłacie za pranie obrustów - dodała Klaudia.
Z tymi wydatkami trzeba się liczyć planując wesele
Magdzie bardzo zależało na ślubie kościelnym w plenerze, tuż przy sali weselnej, ale był tam możliwy jedynie ślub cywilny czy humanistyczny. Właścicielka sali stwierdziła, że jeśli nie zapłacą za usługę, wynajmie to miejsce dla innej pary, mimo że w tym samym czasie miało trwać wesele Magdy.
- Nie wiem, jak ona sobie to wyobrażała. Głośna muzyka, tańce, goście na dworze, a z boku inna para ma składać przysięgę? - tłumaczyła.
- Mnie najbardziej zaskoczyły dodatkowe opłaty za osobę dotyczące spakowania jedzenia, pokrowców na krzesła. Miałam też zapłacić za kawałek przestrzeni dla fotobudki. Sala zażyczyła sobie 150 złotych za dodatkowe światło, bo to podstawowe, było niczym mała lampka przy biurku, a złoty i srebrny kolor zastawy miał różnice w cenie 5 złotych za osobę! Ostatecznie te wszystkie drobiazgi nagle kosztowały 10 tysięcy. Warto sprawdzać, czy niska cena za talerzyk nie wiąże się z wysoką cenę za podstawowe potrzeby dla gości, bo lepiej wiedzieć to przed podpisaniem umowy i mieć świadomość co będzie trzeba dopłacać. Trzeba dokładnie czytać umowy - podsumowała Angelika.
- Ja miałam naprawdę nieprzyjemną sytuację z właścicielką sali. Po pierwsze nie umiała mi określić ile będzie chciała pieniędzy za rok. Gdy zapytałam, za co będzie trzeba zapłacić powiedziała tylko, że niewiele, drobne opłaty. Okazało się, że było to pranie dywanu w korytarzu, czyszczenie sofy. Jednej parze miesiąc przed weselem podniosła cenę o 100% a jak usłyszała, że nie będzie ich na to stać, odpowiedziała "jak nie macie pieniędzy to tam są drzwi, a ja może w końcu pojadę na wakacje" - wyznała Sylwia.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 11-latka musiała zostać żoną. Rodzice dostali za nią zapłatę. "Zaraz po ślubie zaszłam w ciążę"
- Fani wzięli ślub na koncercie Kelly Clarkson. "Poprosili ją, żeby była świadkiem"
- Czy twoje małżeństwo umiera? Specjalista wskazał, co o tym świadczy
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło zdjęcia głównego: Brand X