Kradzież jedzenia na weselach? "Wszyscy pracownicy restauracji jedzą na koszt pary młodej"

Kradzież jedzenia na weselu
Źródło: Dzień Dobry TVN
Oszczędzamy na weselu
Oszczędzamy na weselu
Im droższe wesele, tym pewniejszy rozwód?
Im droższe wesele, tym pewniejszy rozwód?
Najmodniejsze suknie ślubne na 2022 rok
Najmodniejsze suknie ślubne na 2022 rok
Tworzy najlepsze filmy ślubne na świecie
Tworzy najlepsze filmy ślubne na świecie
Florystyka ślubna – trendu na 2022 rok
Florystyka ślubna – trendu na 2022 rok
Piękne i niedrogie suknie ślubne z sieciówek
Piękne i niedrogie suknie ślubne z sieciówek
Najstarszy film z wesela
Najstarszy film z wesela
Stroje regionalne na wesele?
Stroje regionalne na wesele?
Wzięli ślub pierwszego dnia wojny
Wzięli ślub pierwszego dnia wojny
Czy właściciele lokalu, w którym organizowano wesele, mają obowiązek wydać parze młodej pozostałe po przyjęciu jedzenie? Jak rozwiązać tę sporną kwestię? - Nic się w kontekście prawnym nie zmieniło - komentuje adwokat Marta Kosecka.

Kradzież jedzenia na weselach

Pracownik jednej ze zlokalizowanych w województwie lubuskim restauracji podzielił się z mediami swoimi spostrzeżeniami na temat budzącego kontrowersje procederu, którego był świadkiem podczas organizowania wesel. Anonimowy informator udzielił komentarza portalowi gazetalubuska.pl i opisał powtarzającą się w każdy weekend sytuację.

- Sobota, godzina 18, w restauracji duża impreza, zazwyczaj jest to wesele. Goście właśnie raczą się obiadem, za chwilę wszystkie półmiski wrócą do kuchni, gdzie zostaną spakowane, by w chłodni doczekać poprawin. Lecz zanim do niej trafią, ich zawartość niestety zostanie znacznie uszczuplona. Wszyscy pracownicy (15-20 osób) zjedzą na koszt pary młodej to, na co akurat mają ochotę, nie zapominając o słodkościach oczywiście - czytamy w cytowanej przez serwis wypowiedzi.

Czytelnik portalu gazetalubuska.pl stwierdził, że w procederze, który trwał przez cały 2022 rok, brali udział nie tylko pracownicy, lecz także właściciele wspomnianego lokalu. - Oni także wkrótce pojawią się w kuchni, by napełnić weselnym jedzeniem plastikowe pojemniki, które ze sobą przywieźli - zaznaczył informator.

Wydawanie jedzenia pozostałego po weselu - umowa pary młodej z restauracją

Opisany wyżej przypadek nie został zweryfikowany, dlatego trudno rozstrzygnąć, czy pracownicy i właściciele tego konkretnego lokalu dopuścili się wielokrotnej kradzieży. Wszystko bowiem zależy od zawartej pomiędzy restauracją a nowożeńcami umowy.

Niestety niewiele par młodych w ogóle pamięta o jej spisaniu, czego skutkiem są ewentualne nieporozumienia powstałe po zakończeniu przyjęcia. Temat ten poruszyła niegdyś na swoim blogu adwokat Marta Kosecka. Prawniczka we wpisie odpowiedziała na pytanie, czy nowożeńcy mają prawo domagać się od restauracji wydania pozostałego po imprezie jedzenia.

- Jeżeli w umowie nie ma nawet pół zdania na temat tego, że jakiekolwiek jedzenie zostanie wydane organizatorowi po zakończeniu przyjęcia - cóż, raczej wydane mu nie zostanie. I nie obarczałabym w tym przypadku winą restauracji. To wina organizatora, że nie dopytał, nie zadbał, aby kwestia ta została uregulowana w umowie - zaznaczyła ekspertka.

Według Koseckiej istnieją trzy warianty rozliczania kwestii wydawania jedzenia. Organizator, czyli para młoda, zabiera ze sobą albo całą pozostałą żywność, albo tylko tę część, którą wystawiono na stołach. Może też nie zabrać nic. To, która z opcji będzie miała zastosowanie w danym przypadku, zależy od modelu działalności restauracji i bezpośrednich ustaleń.

Prawniczka zwróciła również uwagę na to, że większość nowożeńców zamawia w lokalach jedynie usługę przygotowania konkretnego menu i zapewnienia wystarczającej dla gości ilości jedzenia.

- Restauracja nie zobowiązuje się zaserwować w takim przypadku konkretnej ilości ziemniaków, surówki, sera czy szynki. Organizator oczekuje zaś jedynie, że jedzenia ma nie zabraknąć. (...) Stąd trudno wywodzić, że jakaś konkretna ilość jedzenia stanowi własność organizatora i powinno mu ono zostać wydane po zakończeniu przyjęcia - czytamy we wpisie.

Serwis gazetalubuska.pl skontaktował się z Martą Kosecką, by potwierdzić przedstawione przez nią na blogu teorie. - Nic się w kontekście prawnym nie zmieniło - oznajmiła adwokat.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości