Janusz Gilewicz wyemigrował z Polski w latach 80. ubiegłego wieku. Najpierw zamieszkał we Włoszech, w obozie dla uchodźców w Latina. Aby oderwać się od panujących w tym miejscu ciężkich warunków, wychodził na ulice i malował portrety. Pewnego dnia Janusza wypatrzył reżyser.
Zaproponował mi współpracę przy filmie, którego gwiazdą był amerykański aktor, John Phillip Law. Miałem do malowania dwadzieścia parę obrazków
Na planie produkcji Janusz zaprzyjaźnił się z hollywoodzkim artystą i namalował dla niego portret. Ten, w podzięce, napisał do amerykańskiego konsula list, w którym poprosił o przyznanie Polakowi politycznego azylu. Dzięki temu wsparciu Janusz mógł pojechać do Stanów Zjednoczonych.
Kurtki z ikonami
Do Nowego Jorku polski artysta trafił w 1989 roku, już po upadku żelaznej kurtyny. Był to moment, kiedy Amerykanie, pod wpływem zmian w światowej polityce, zainteresowali się rosyjską kulturą. Janusz postanowił to wykorzystać.
Pomyślałem, żeby na kurtkach motocyklowych, które zawsze miały czaszki namalować religijne symbole. Wyprodukowałem serię z rosyjskimi ikonami i wylądowały one w jednym z najlepszych sklepów na Manhattanie - w Barney’s
- opowiada Janusz Gilewicz.
Współpraca z muzykami
Jedną z kurtek zachwycił się sam Eric Clapton, a po nim organizator festiwalu w Woodstock, Michael Lang. Ten ostatni skontaktował się z Januszem i zaproponował mu namalowanie 24 sztuk na wspólną trasę koncertową Joe Cockera, Erica Claptona i Stevie Ray Vaughana. Od tamtego momentu rozpoczęła się współpraca Polaka ze światowej sławy muzykami.
Byłem w dobrym miejscu, dobrym czasie i dobrym roku. Wymyśliłem coś, co może ktoś zauważyć
- podsumował nasz gość.
Bartosz Tomaszewski
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
>>> Zobacz także:
- Polka, która projektuje dla najlepszych domów mody świata
- Ewa Ernst-Dziedzic. Polka w austriackim parlamencie
- Tradycyjne polskie pająki zachwyciły Brytyjczyków
Autor: Iza Dorf