Nic na siłę
Zdaniem Aleksandry Nieśpielak najważniejsze jest, żeby dziecko samo chciało wziąć udział w przedstawieniu i czuło się dobrze na scenie. Wystawianie go na siłę na taki stres nie jest dobrym rozwiązaniem.
Aleksandra Nieśpielak - aktorka i mama dwóch synów:
Nic na siłę. My zawodowcy - aktorzy stresujemy się w nowym środowisku, a co dopiero dzieci. Trzeba im dać szansę, żeby mogły popełniać błędy. Powiedzieć, że nic się nie dzieje, że jesteśmy tu i ich wspieramy. Wielu aktorów było bardzo nieśmiałymi dziećmi. Przez to, że występujemy przed publicznością, to nabieramy takiej pewności siebie.
Strach jest zawsze ten sam
Nie powinniśmy, wystawiając dziecko na scenę, realizować swoich niespełnionych ambicji. Zastanówmy się, czy rzeczywiście dziecko tego chce. Jeśli chcemy przełamać nieśmiałość u dziecka możemy zastosować np. metodę małych kroczków, przyzwyczajając je powoli do występów.
Dorota Maciejec - psycholog dziecięcy:
Nie ma znaczenia, czy to jest dorosły człowiek, czy małe dziecko, strach jest zawsze ten sam. Jak dziecko nie chce, to nie wystąpi. Są dzieci, które są urodzonymi liderami jest wiele ról społecznych, które dzieci odgrywają. Jeżeli widzimy, że nasze dziecko nie nadaje się do tej głównej roli, to już lepiej obsadzić je w roli drzewa, żeby spokojnie małymi kroczkami oswajać je z lękiem, który towarzyszy występom publicznym, niż od razu wrzucać je na głęboką wodę.
Odwrócić rolę i zobaczyć czym jest trema
Któregoś roku zamieniliśmy role - to rodzice wystawiali Jasełka i dopiero wtedy poczuliśmy co znaczą ciężkie próby i stres przed takimi małymi widzami.
Niespełniona ambicja rodziców?
Komu to ma dobrze zrobić? Czy to jest niespełniona ambicja rodziców, postawienie bardzo wysoko poprzeczki dziecku, czy rzeczywiście chcemy dobrze dla dziecka?
Metoda małych kroczków
Możemy dzieci przyzwyczajać do takich występów małymi kroczkami. Najpierw w wieku przedszkolnym np. zabawy w domu z misiami. Nagrywamy jak dziecko śpiewa i dajemy mu do odsłuchania. Możemy je zapisać na jakieś zajęcia teatralne, które dziecko otworzą.
Nie zmuszajmy dziecka
Rodzice widzą, czy dziecko jest otwarte czy nie. Nie można też, z drugiej strony, stygmatyzować, że nasze dziecko jest tak nieśmiałe, że będzie tym "grzybkiem". Możemy eksperymentować, ale nie możemy zapominać, że to jest jednak "żywe dziecko". To jest istota, która czuje.
Zbudować pewność siebie
Jeśli ten lęk i nieśmiałość wynika z tego, że dziecko ma niską samoocenę, to spróbujmy je najpierw wzmocnić, zbudować jakieś wyspy kompetencji, żeby ono w innych obszarach poczuło się mocne, kompetentne, żeby te granice przesunąć. Nie ma jednego szablonu dla wszystkich.
Czy powinniśmy walczyć z nieśmiałością u dziecka?
Wspierać dziecko. Tu nie chodzi o walkę. Chodzi o to, żeby ta nieśmiałość nie spowodowała, że dziecko w dorosłym życiu będzie kompletnie paraliżowane w sytuacji, gdy musi się do kogoś odezwać.
Zobacz też:
- Tłumienie emocji i jego skutki. "Emocje są nam potrzebne"!
- "Ja też jestem nieśmiała!" Maja Sablewska o tym, czy nieśmiałość wyklucza sukces
- Potencjał dziecka zapisany w horoskopie. Jaka przyszłość czeka Twoje dziecko?
Autor: Filip Yak
podziel się: