Przyrównywanie dziewczynek do chłopców
Milena Jaworska, dziendobry.tvn.pl: Jak powinno się wychowywać dziewczynki?
Dorota Zawadzka, psycholog dziecięca: Zasada jest taka, że dzieci powinniśmy wychowywać tak samo. Nie powinno być żadnych różnić w wychowaniu, ponieważ wychowujemy człowieka – a o tym zdarza nam się coraz częściej zapominać. Jednak wiemy, że dziewczynki, kobiety mają taką, określiłabym to, historyczną naleciałość, że muszą coś w życiu osiągnąć, częściej niż chłopcy i mężczyźni przebijać szklany sufit. W związku z czym pewne rzeczy u dziewczynek trzeba wspierać i wzmacniać – to coś, na co we wczesnym etapie wychowania dziecka nie zwracamy uwagi. Mam tu na myśli wspieranie poprzez budowanie świadomości, dbanie o wszystkie rzeczy związane z samooceną, samoakceptacją, z wiedzą o tym, że możesz, umiesz, potrafisz, dasz radę. A ponadto możesz być "niegrzeczna", możesz walczyć o swoje. Nie masz w obowiązku bycia posłuszną, zawsze możesz powiedzieć "nie".
Na to powinno kłaść się większy nacisk obecnie, wychowując kobiety, żeby w przyszłości były bardziej asertywne, odważne, przebojowe. To się już zaczyna powoli dziać. Młode kobiety często pokazują swoje zdanie, nie obawiają się go wyrazić, natomiast w wielu domach ciągle jeszcze jest tak – jak obserwuje się rodziców – że uważają, że to dziewczynki mają być te grzeczniejsze, posłuszne, a chłopcy niekoniecznie.
Czy istnieją jakieś konkretne reguły wychowania, które powinny być zastosowane wobec dziewczynek?
Jeśli chodzi o reguły, zasady, normy to nie ma tak, że któraś z płci ma być wyróżniona albo w jakiś sposób ograniczana. Powinniśmy równą miarą wychowywać dzieci.
Nieodpowiednie wychowywanie dziecka
Jakie błędy wychowawcze w stosunku do dziewczynek i chłopców najczęściej popełniają rodzice? Czy zauważa Pani takie, które są notorycznie powtarzane? Jak możemy z nimi walczyć?
Niestety pokutuje jeszcze utrwalanie wychowania poprzez stereotypy. Przede wszystkim stereotyp dotyczący postawy dziewczynki, która powinna być opiekuńcza bardziej niż chłopiec, zaradna bardziej niż chłopiec, grzeczniejsza od chłopca. Ma być tą, od której można wymagać więcej niż od chłopca. Od samego początku życia staramy się wmówić dziewczynkom, że one muszą być "jakieś". Modelujemy dziewczynki na wzór i podobieństwo niebardzo wiem kogo, mówiąc szczerze. Natomiast chłopców zdecydowanie bardziej puszczamy na żywioł.
Wiem, że większość rodziców, która to przeczyta, powie pewnie, że "nie, nie wychowujemy już dzieci w ten sposób", ale doświadczenie pokazuje, że jest inaczej. Dzieci chodzą do przedszkola i chłopcy "rozrabiają", generalizując, a dziewczynki są zdecydowanie spokojniejsze. Idziemy do szkoły i widzimy, że dziewczynki piszą, rysują, malują częściej niż chłopcy. Zwykle to właśnie one są grzeczne, potulne, miłe, bezproblemowe, a nie chłopcy.
Błędem jest takie wychowanie. Utrwalanie stereotypów nie pomaga żadnej ze stron, bo nie pomaga to ani dziewczynkom, ani chłopcom. Bo w głowach chłopców powstaje wizerunek kobiety uległej, która za kilkanaście, kilkadziesiąt lat podporządkuje swoje życie karierze męża, dlatego, że jej mówiono, iż jest po to, by rodzić dzieci, wychowywać je, dbać o rodzinę i dom. A to sprawi, że kobieta będzie musiała się poświęcić, bez prawa zrobienia własnej kariery, a nawet posiadania własnych marzeń.
Rola współczesnej matki w życiu rodziny
Dlaczego uważa Pani, że kobiecie po urodzeniu dziecka trudniej się rozwijać? A nawet często nie może tego zrobić?
Odpowiedź na to pytanie jest prosta: bo jest już matką i to ją nobilituje. Bycie matką faktycznie jest fantastyczne. Cudownie, że są kobiety, które wybierają taką drogę samorealizacji, że są tylko matkami, a tak naprawdę aż matkami. Niemniej jednak, w momencie, gdy kobieta, która jest matką, chce robić karierę, to nie wolno jej powiedzieć: "nie możesz tego robić, bo jesteś matką". To jest zwyczajnie nie w porządku. Mężczyzna może, a kobieta nie.
Wiele lat temu była taka możliwość, że kobiety mogły wstępować do armii. Zaczęły się pierwsze wyjazdy, głównie Amerykanek, na misję do Afganistanu i do Iraku, a to spowodowało falę negatywnych komentarzy w kierunku tych kobiet. "Jak to? Ona pojedzie jako żołnierka? Przecież ma dziecko" – dużo podobnych opinii krążyło w świecie w tamtym momencie. Mężczyźnie nikt takiej rzeczy nie powie, chociaż jest ojcem i w równym stopniu jak kobieta odpowiada za swoje dziecko, a przynajmniej tak być powinno w każdej rodzinie.
Wciąż dostaję takie listy od matek, że np. dostała stypendium naukowe i musi na trzy miesiące wyjechać, a ma niemowlę, małe dziecko i czy ona powinna to zrobić. A czy mężczyzna, mąż, w ogóle by się nad tym zastanawiał? Z większości opowieści kobiet, które do mnie piszą, wynika, że nie, ale wiadomo, że w tej kwestii również nie wolno generalizować.
I to wszystko jest winą utartych stereotypów?
Dokładnie, ciągle mówi się o tym, że dziewczynce coś nie wypada, np. powiedzieć brzydkie słowo. I to zostaje w kobiecie, oczekiwania wobec niej się nie zmieniają. Pokazały to już protesty z ubiegłego roku, które miały miejsce w ramach Strajku Kobiet. Największa afera toczyła się wokół tego, że kobiety używały wulgaryzmów. Zachwiała się gdzieś ta granica. W małżeństwach brakuje sprawiedliwego podziału obowiązków. Jasne, jest wielu mężczyzn dobrych, wspierających, pomocnych, ale jednak jak przychodzi do zrobienia śniadania dla dziecka, to mama za nie odpowiada, a nie na odwrót. I wiem, że jestem teraz niesprawiedliwa w stosunku do tych fantastycznych mężczyzn, którzy są partnerami dla swoich kobiet i traktują kobiety jako równe sobie partnerki, ale prawda jest taka, że ci dobrzy faceci stanowią mniejszość.
Równość małżeńska
Równe rozłożenie domowych obowiązków pomiędzy małżonkami jest wyjątkowo istotne?
Zgadza się. Ciągle słyszę, że mężczyzna pomaga w domu. Co to znaczy, że pomaga? Pomagać może osoba, która przychodzi do pomocy. W małżeństwie obowiązki powinny być dzielone 50 na 50 albo po sto procent każdy w trosce o dom, o standard życia, byt rodziny.
Matka wzorem kobiety
Czy matki mają Pani zdaniem duży wpływ na wpajanie córkom stereotypów?
Wiele matek chciałoby, żeby ich córki były wykształcone, rozwijały się, robiły karierę, ale jednak przychodzi moment, kiedy to matki naciskają na to, że "no musisz mieć dzieci, to już ten czas, zobacz, w jakim jesteś wieku". Zasypują swoje córki pytaniami o to, "kiedy będziesz miała dziecko", "czy planujesz drugie" itd. Wymuszają również poczucie obowiązku z swoich dorosłych dzieciach, mówiąc "nie możesz pójść do pracy, masz za malutkie dziecko". Synowie bardzo rzadko narażeni są na takie rozmowy, choć to również się zdarza.
Wspieranie dziewczynek podstawą wychowania
Co możemy zrobić, żeby wspierać dziewczynki? I te, które wychowujemy, i te, które zwyczajnie mamy w swoim otoczeniu. Mowa tu chociażby o siostrzenicach, chrześniaczkach, uczennicach, które znamy na co dzień.
Wzorem dla dziewczynki powinna być jej matka. Jeżeli dziewczynka ma dobry wzorzec w matce, która wie, co chce w życiu osiągnąć, dąży do spełnienia własnych celów, jest osobą stabilną emocjonalnie – co jest bardzo ważne – rozwija się i wie, co to znaczy być współcześnie kobietą, ma dobry start.
Wszystko rozchodzi się o budowanie świadomości, a w tym celu można np. czytać dzieciom alternatywne bajki. Są już takie bajki, które opowiadają o tym, że dziewczynka nie czeka już na królewicza, tylko sama go szuka i poznaje. Parę lat temu wyszła taka książka właśnie "Baśnie, których nie czytano dziewczynkom". Polecić można również "Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek". Już kilka takich tomów było. Nie tylko bajek, ale również biografii, które opowiadają o kobietach naukowcach, podróżniczkach, noblistkach, tych, które coś osiągnęły. Ania Dziewit-Meller napisała również książkę o kobietach w podróży. Jest dużo wydawnictw teraz, które promują kobiety. Powstał również ciekawy profil na Facebooku "Jak wychowywać dziewczynki". Jest naprawdę mnóstwo inicjatyw, budujących świadomość dziewczynek. Trzeba tylko umieć z nich korzystać. Dużo się na ten temat mówi i wydaje mi się, że matki zaczynają już rozumieć, że żeby wychować świadomą kobietę, trzeba być świadomą kobietą. Siła jest kobietą, co tu dużo mówić.
Chłopcy na uboczu - co z wychowaniem przyszłych mężczyzn?
Co z chłopcami? Czy z ich wychowywaniem jest wszystko w porządku?
Trochę zaczyna mnie martwić sytuacja chłopców, ponieważ zostali trochę zepchnięci do rogu, bo teraz wszyscy inwestują w dziewczynki. To jest super, ale nie zapominajmy, że chłopca też trzeba wychowywać do bycia dojrzałym mężczyzną i partnerem dla tej wyzwolonej, odważnej kobiety. Powoli widać, że sytuacja się odwraca, szczególnie, gdy spojrzy się na raporty publikowane przez GUS. Jak się okazuje, zdecydowanie większy procent osób wykształconych w wieku rozrodczym, reprodukcyjnym – chociaż to okropne określenie – stanowią kobiety. Zauważyć zatem można, że młode wykształcone kobiety nie znajdują sobie partnerów na swoim poziomie, a to jest zdecydowanie zły znak. Musimy więc inwestować w to, żeby chłopcy się rozwijali, uczyli.
Badania pokazują, że np. jeśli w związku dzieje się źle ekonomicznie, to kobieta pójdzie do każdej pracy, tak jak Irena Kwiatkowska, która przyznała, że żadnej pracy się nie boi, ponieważ są potrzebne pieniądze. Natomiast mężczyzna nie pójdzie do każdej pracy. On wybierze jedynie zawód, który spełnia jego oczekiwania, jest zgodny z jego wykształceniem, zainteresowaniami czy oczekiwaniami. Kobiety mają wpojoną od małego większą odpowiedzialność i tego też trzeba uczyć chłopców, a później także mężczyzn. Dzięki temu będą lepiej radzili sobie w życiu. O mężczyzn również trzeba zadbać. Pokazać, że on nie jest ponad wszystkim.
Tego trzeba uczyć, bo jak można zobaczyć w telewizji, że dziennikarz prowadzący wywiad mówi do kobiety wykształconej, z tytułami "pani Bożenko", a do mężczyzny zwraca się "panie magistrze", to znaczy, że coś wciąż jest nie tak. Te sytuacje są za częste. Nawet dzisiaj, gdy słuchałam radia, wspomniane było US Open i dziennikarz powiedział: "w sobotę był fantastyczny finał kobiet, to znaczy nastolatek". Myślę, że nie przyszłoby mu do głowy odwrócić ten komentarz w stosunku do mężczyzn: "był świetny mecz mężczyzn, czyli nastolatków". I podkreślanie tego, że tenisistki to są nastolatki, które nie zasługują na miano kobiety. To się w ogóle nie powinno wydarzyć. Mężczyzn trzeba zatem uczyć, że kobieta jest takim samym człowiekiem jak on. Ma prawo do swoich wymagań i spełniania marzeń.
Edukacja a pomoc wychowawcza dla rodziców
Czy szkoła pomaga w budowaniu świadomości i wychowywaniu bez stereotypów?
Szkoła w Polsce jest sfeminizowana. Uczą w niej głównie kobiety i wymagana jest taka postawa grzeczna, wyciszona, dzieci mają siedzieć w ławkach i pisać czy malować. Natomiast podręczniki nadal utrzymują się w tych górnych rejestrach stereotypizacji. Ostatnio dużo się mówiło o wierszyku "Wszyscy mnie lubią", ale w podręcznikach nie brakuje innych "wskazówek" w postaci obrazków, na których są król, królowa i książę, a podpis pod ilustracją głosi "król z synem". Szkoła powinna wspierać dzieci, co się nie zawsze dzieje, a to wyjątkowo ważne.
Zobacz także:
- Nauczycielka napisała list do Doroty Zawadzkiej o współczesnych rodzicach i wywołała oburzenie. O co ma do nich żal?
- Jaką mamą jest Superniania?
- "Odzwyczaiłem się od wstawania rano". Czego boją się uczniowie?
Zobacz wideo:
Autor: Milena Jaworska
Źródło zdjęcia głównego: Cezary Piwowarski/TVN