Coś, czego jeszcze nie było
Takiego teledysku jak ten jeszcze w Polsce nie było. Okazuje się, że będą to dwa teledyski, które będzie można połączyć w jeden. O co chodzi?
Nasz pomysł zakłada, że trzeba mieć dwa telefony, żeby go obejrzeć. Część obrazka jest wyświetlana na jednym telefonie, druga część na drugim. Dopiero połączone tworzą spójną całość.
-zdradził reżyser klipu Maciej Bieliński.
>>> Zobacz też: Margaret w ciąży? Znamy prawdę!
Praca nad innowacyjnym teledyskiem jest ogromnym przedsięwzięciem.
Tak chciałam się zabawić z moimi fanami, żeby oni też mogli sobie stworzyć ten teledysk.
-dodała artystka.
>>> Zobacz też: Margaret. Sekrety garderoby.
"Nikt nie zadba o mnie tak, jak ja sama"
Margaret po nagraniu każdej sceny sprawdza efekt na kamerze. Artystka ma swój audyt przy tworzeniu teledysku.
Tak, ponieważ jest to teledysk do mojej piosenki, więc mi się coś nie będzie podobało to się na to nie zgodzę. Przez te kilka lat się nauczyłam, że nikt o mnie nie zadba tak, jak ja sama. Staram się to jakkolwiek kontrolować. Mamy jednak dogadaną wizję z reżyserem, więc jesteśmy po jednej stronie.
-zdradziła piosenkarka.
>>> Zobacz też: Margaret. Kompleks pochodzenia zmusił ją do działania.
Tempo w życiu zawodowym Margaret jest ogromne. Artystka przygotowuje się do premiery najnowszej płyty, która ukaże się już w maju.
Będzie to płyta w języku polskim, wiec dla mnie duże wyzwanie.
Oprócz najnowszej płyty, wokalistka dużo koncertuje w Szwecji, gdzie ma coraz liczniejsze grono odbiorców.
Jestem tam coraz częściej i coraz dłużej. W grudniu odbyła się w Szwecji duża trasa koncertowa. Szwedzi są wstydliwi i nie zaczepiają mnie na ulicy. Jedynie tak dyskretnie machają. To miłe.
-podsumowała Margaret.
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN