Hugh Grant – niepoprawny Brytyjczyk
Sarkastyczny, autoironiczny i złośliwy – w stosunku do siebie i innych, a przy tym wszystkim niezwykle czarujący. Dziennikarze w Wielkiej Brytanii określają aktora mianem „gbura”. Wielokrotnie naraził się tak zwanej prasie brukowej, pozywając ją wielokrotnie do sądu. Chroni swoją prywatność i dba o to, żeby pisano o nim poprawnie.
Wielokrotnie mówił, że nie lubi mediów, nie lubi Hollywood, nie lubi paparazzi, nie lubi aktorstwa. W zasadzie to nie jest jego spełnienie marzeń i nie odnajduje się w tej pracy. Nie lubi też sławy. Liczył na to, że po 10 latach ta jego sława się skończy się
- powiedziała Anna Wendzikowska.
Na szczęście, dla wszystkich fanów, jego kariera nadal trwa, a on cały czas pojawia się w filmach. Aktualnie możemy go oglądać w „Dżentelmenach”. Wcielił się tam w rolę dziennikarza śledczego, czyli paradoksalnie w najbardziej znienawidzony przez siebie zawód.
Początki kariery
Hugh Grant jest bardzo dobrze wykształcony. Ukończył wydział literatury Uniwersytetu w Oksfordzie na New Collage. Podczas studiów założył trupę artystyczną. Potem pisał teksty do reklamówek telewizyjnych. Występował w wielu produkcjach, ale to rola w filmie „Cztery wesela i pogrzeb” przyniosła mu wielką sławę. Potem, jak sam mówił, powtarzał wizerunek Charliego, który wykreował. I takiego go pokochaliśmy.
Zagubiony romantyk i negatywny cynik
To właśnie rolę zagubionego romantyka przyjął Hugh Grant w filmie „Cztery wesela i pogrzeb” i sukcesywnie powtarzał ją w kolejnych produkcjach. William Thacker w „Notting Hill”, Premier w „To właśnie miłość” i Alex Fletcher w „Prosto w serce”- wszyscy mieli wspólny pierwiastek, uroczego, czarującego wrażliwca. Jednak aktor nie chciał, żeby na zawsze przypięto mu tę łatkę. Zaczął pojawiać się w rolach zdecydowanie mniej pozytywnych. W serii filmów o Bridget Jones zagrał Daniela Cleavera, niepoprawnego kobieciarza i szefa tytułowej bohaterki.
W filmie „Dżentelmeni” zagrał dziennikarza śledczego, ale takiego najgorszego sortu, taką kreaturę, która zrobi wszystko dla pieniędzy i zysku. Posunie się nawet do szantażu. Jak zobaczysz „Dżentelmenów”, zobaczysz zupełnie innego Hugh Granta
- dodała Wendzikowska.
Czy jest dobrym aktorem? Jak sam mówi, czasami, jak mu się poszczęści jest niezły.
Na pewno jest aktorem, który bardzo ciężko pracuje nad rolą, właśnie po to, żeby wyglądała tak nonszalancko i lekko
- oceniła dziennikarka.
Definicja dżentelmena według Hugh Granta
Anna Wendzikowska zapytała Hugh Granta o definicję dżentelmena według niego. Zobaczcie, co odpowiedział:
Często trudno odczytać, czego wy kobiety tak naprawdę chcecie. Moja żona jest Szwedką, a Szwecja to bardzo socjalistyczny i feministyczny kraj. Mężczyźni dostają tyle samo urlopu tacierzyńskiego, co kobiety macierzyńskiego. Siedzą w domu i opiekują się dzieckiem. Nie ma żadnej różnicy między kobietami i mężczyznami. Ani społecznie, ani ekonomicznie, ani kulturowo. Powiem Ci w tajemnicy coś, co powiedziała mi moja żona. Kobiety już nie chcą uprawiać seksu z tymi mężczyznami, bo chciałyby, żeby oni byli jednak bardziej męscy.
Burzliwe życie Hugh Granta
Hugh Grant ma piątkę dzieci i wszystkie są poniżej 10. roku życia. Aktor pierwszy raz został ojcem po „pięćdziesiątce”. Jego żona, Anna Eberstain jest producentką telewizyjną ze Szwecji. Para spotykała się z przerwami od 2012 roku. W międzyczasie Grant doczekał się dwóch pociech, z chińską aktorką i modelką Tinglan Hong. Wcześniej prasa rozpisywała się o licznych romansach Brytyjczyka. Teraz chyba nareszcie się ustatkował i tego mu życzymy!
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
- "Dżentelmeni". Matthew McConaughey o roli w nowym filmie: "Ci gangsterzy mają kod honorowy"
- Notting Hill. Kultowa dzielnica Londynu i mekka influencerów
- Hugh Grant o Hollywood: "To bezlitosny świat"
Autor: Anna Korytowska