Katarzyna Herman dosadnie o operacjach plastycznych gwiazd. "Robią sobie krzywdę"

Katarzyna Herman dosadnie o operacjach plastycznych gwiazd. "Robią sobie krzywdę"
Katarzyna Herman dosadnie o operacjach plastycznych gwiazd. "Robią sobie krzywdę"
Źródło: PIOTR ANDRZEJCZAK/MWMEDIA WARSZAWA
Katarzyna Herman to jedna z najbardziej cenionych polskich aktorek. W kinach możemy oglądać właśnie najnowszy film z jej udziałem pt. "Brzydka siostra". Produkcja ta porusza ważny dla społeczeństwa temat, jakim jest presja związana z perfekcyjnym wyglądem. Nawiązując do swojej ostatniej roli, Katarzyna Herman zdradziła, co sądzi na temat zabiegów, jakim poddają się gwiazdy.
Artykuł w skrócie:
  • Katarzyna Herman to aktorka o wielkim dorobku artystycznym
  • W kinach można ją dziś podziwiać w roli nauczycielki baletu w filmie "Brzydka siostra"
  • W jednym z ostatnich wywiadów gwiazda, nawiązując do produkcji, wypowiedziała się na temat operacji plastycznych i kompleksów, z jakimi mierzy się na co dzień wiele sław

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:

DD_20250316_Herman_REP
Katarzyna Herman z filmową córką
Źródło: Dzień Dobry TVN

Jakie zdanie Katarzyna Herman ma na temat operacji plastycznych?

W filmie pt. "Brzydka siostra" Katarzyna Herman wciela się w rolę surowej nauczycielki baletu, która zwraca uwagę nie tylko na umiejętności taneczne głównych bohaterek, ale również ich wygląd. W rozmowie z "Super Expressem" gwiazda zaznaczyła, że produkcja porusza problem nieustannego dążenia do doskonałego wyglądu, który dotyczy wielu współcześnie żyjących artystek, poddających się skomplikowanym zabiegom.

- Aktorki tłumaczą to sobie często tym, że pracują twarzą, a potem to źle wygląda na ekranie, przez co tracą role. I rzeczywiście, starzenie się przed kamerami bywa trudne. Ale przecież mnóstwo kobiet, które nie są aktorkami, robi sobie to samo. W imię czego? Przecież wszystkie doskonale wiemy, że nawet te najbogatsze, jak Madonna, nie zatrzymają czasu. Nie da się go zatrzymać - naprawdę głęboko w to wierzę - zaznaczyła.

Aktorka zwróciła również uwagę na fakt, że stałe dążenie do perfekcji może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego.

- Przez lata, zwłaszcza my, kobiety, ale i mężczyźni, uwierzyliśmy w coś takiego, że uroda musi boleć, że trzeba zadawać sobie ból i cierpienie, by być najpiękniejszym. "Brzydka siostra" jest hołdem dla tych wszystkich "brzydszych" dziewczynek i sióstr. Przeważnie każda z nas jest w rodzinie tą "brzydszą siostrą". Kto ma to, że wszystko ma od razu, jak Kopciuszek w błękitnej sukni na balu? A my najczęściej katujemy się i tracimy przez to kawał dobrego życia i sporo pieniędzy - podkreśliła, po czym dodała, że "ładne dziewczyny też robią sobie krzywdę".

W rozmowie z Aleksandrą Pajewską-Klucznik z "Super Expressu" Katarzyna Herman zaznaczyła także, że malujące się na twarzy emocje to najpiękniejsze oznaki upływu czasu.

- Oczywiście, każdy starzeje się trochę inaczej - mamy różne geny, tryb życia, to działa różnie - ale wierzę, że to, jak myślimy o sobie, jakimi jesteśmy ludźmi, z wiekiem zaczyna się malować na naszej twarzy. Ludzie pogodni, akceptujący, mądrzy - patrzy się na nich z przyjemnością, nawet jeśli mają sto lat. Taka była na przykład Danuta Szaflarska - człowiek ciekawy świata, zawsze uśmiechnięta. Jaką piękną osobą jest Maja Komorowska, moja profesorka. Jaką piękną osobą jest Jan Peszek. To są ludzie w zaawansowanym wieku, ale mądrzy, młodzi w środku, ciągle ciekawi, inspirujący. I według mnie tego właśnie warto szukać - otwartego umysłu, a nie napiętej skóry - podsumowała.

W ilu językach mówi Katarzyna Herman?

W rozmowie z "Super Expressem" Katarzyna Herman poruszyła również wątek szkoły baletowej, do której sama uczęszczała. W filmie "Brzydka siostra" możemy usłyszeć, jak aktorka wypowiada kilka zdań w języku francuskim - jak wyjaśniła gwiazda, są to zwroty dobrze znane wszystkim baletnicom.

- Miałam kilka zdań po szwedzku. Po francusku z kolei nie musiałam się specjalnie uczyć, bo to język baletu - każda osoba po szkole baletowej zna te podstawowe pojęcia. Tak się przyjęło, że nawet rosyjskie nauczycielki - a przecież balet klasyczny w wydaniu rosyjskim ma bardzo silną pozycję - posługują się terminologią francuską. Demi-plié, chassé, pas de bourrée - wszystko pochodzi z francuskiego - zdradziła.

Jak wspomniała aktorka, praca na planie międzynarodowej produkcji była dla niej przyjemnością.

- Byłam przez jakiś czas w szkole baletowej, więc te zwroty dobrze znałam. Trochę uczyłam się francuskiego, ale raczej nie na tyle, by się swobodnie komunikować - poza językiem baletu. Natomiast sama rola była rozpisana w języku szwedzkim. Ekipa też była międzynarodowa - kostiumograf i autor zdjęć z Danii, reżyserka z Norwegii. Rozmawiali takim ogólnym językiem skandynawskim, ale film był kręcony głównie po szwedzku. Moje kwestie również, choć udało mi się przemycić też kilka zdań po polsku, z czego bardzo się cieszę - podkreśliła.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości