- Borys Szyc i Justyna Szyc-Nagłowska udzielili wywiadu "Vivie".
- Opowiedzieli o stracie oraz stosunkach z ojcami.
- Aktor zdradził, jak relacja z ojcem wpłynęła jego dorosłe życie i stosunki z synem Henrykiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Borys Szyc opowiedział o relacji z ojcem i stracie
W najnowszym wywiadzie dla "Vivy", Borys Szyc i Justyna Szyc-Nagłowska opowiedzieli o swojej rodzinie, a także o stracie, której doświadczyli w ostatnich latach. Oboje musieli bowiem w odstępie kilku miesięcy pożegnać swoich ojców. Aktor, który w dzieciństwie nie miał kontaktu z tatą, powrócił wspomnieniami do ich trudnej relacji.
- Kiedy zaczynałem być z ojcem blisko, on odszedł. Na pogrzebie w Krakowie powiedziałem, że dziwne są te nasze drogi. Ciągle się rozjeżdżały, a kiedy w końcu zaczęły się coraz mocniej splatać, ojciec zachorował i szybko umarł. Miał 80 lat, mógł jeszcze pożyć. Nie zdążyliśmy o wielu rzeczach porozmawiać. Nie zdążyłem go poznać. Mam w życiu wyrwę, której nie da się zasypać - powiedział podczas wywiadu.
Aktor wielokrotnie nawiązywał w mediach do sytuacji rodzinnej. O nieobecności ojca opowiedział między innymi w 2023 roku, w wywiadzie dla weekend.gazeta.pl. Pisaliśmy o tym w artykule: Borys Szyc wychowywał się bez ojca. "Próbowałem go odnaleźć w kolegach".
"Nie potrafiłem wymówić słowa tato"
We wspomnianej rozmowie z "Vivą" Borys Szyc opowiedział również o tym, jaki wpływ miały trudne relacje z ojcem na jego własną rodzinę, a przede wszystkim stosunki z synem Henrykiem.
- Kiedy na świecie pojawił się Henio i zacząłem z nim budować własną ojcowską relację, poczułem z potrójną mocą, czego ja nie dostałem. Jak jestem - w jakimś sensie - wybrakowany. Całe dzieciństwo ojciec był dla mnie obcym facetem. Nie potrafiłem wymówić słowa "tato", bo z niczym mi się nie kojarzyło. Nie wiedziałem, co znaczy. Wstydziłem się. Henio woła cały czas: "Tato, tatusiu" i ja się rozpływam - wyznał aktor.
Żona Borysa Szyca niedawno straciła ojca. Jaki obowiązek przejął po nim aktor?
Ojciec Borysa Szyca odszedł w lipcu 2024 roku. Kilka miesięcy wcześniej, w listopadzie 2023 roku, zmarł tata żony aktora. W rozmowie z "Vivą" małżeństwo nawiązało również do tej straty.
- Kiedy mój tata odszedł, poczułam z nim duchową bliskość, jakiej nigdy wcześniej nie doznałam. To był nasz czas. Mój i taty. Wiem, że nasze dusze jeszcze się spotkają - powiedziała Justyna Szyc-Nagłowska.
Z wywiadu dowiedzieliśmy się także o zaskakującym zwyczaju zmarłego.
- Tato Justyny był znany z tego, że każde spotkanie rodzinne rozpoczynał przemową, którą miał przygotowaną. Elegancko ubrany wstawał od stołu i mówił. Zawsze było w tym odniesienie do jakiegoś tematu, jakaś myśl przewodnia, jakiś morał. Bardzo mu zależało, żeby jego wnuczęta, a miał ich sześcioro, odebrały lekcję o wartościach wyższych. I każda przemowa niezmiennie kończyła się zdaniem... "bo pamiętajcie, że rodzina to jest siła" - relacjonował Borys Szyc.
- Brakuje mi tego i mam oczekiwania wobec mojego męża. Patrzę na niego z nadzieją, że teraz on będzie tę tradycję kultywował. Ma już na koncie kilka rodzinnych wystąpień - dodała żona aktora.
Pomóż nam ulepszyć serwis. Weź udział w krótkiej ankiecie
Zachęcamy do wypełniania ankiety do 9 czerwca 2025.
Zobacz także:
- Borys Szyc wziął dwa śluby z Justyną. "O tym nigdy nie mówiliśmy"
- Wymarzona randka Borysa Szyca. Pokazał nagranie. "I'm coming"
- Borys Szyc dumny z córki. Pokazał najnowsze zdjęcia Soni
Autor: Regina Łukasiewicz
Źródło: VIVA
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA