Niespodziewana śmierć
Śmierć Emila Karewicza była ogromnym przeżyciem oraz zaskoczeniem dla jego bliskich. Jak przyznał w ostatniej rozmowie z „Super Expressem” Kamil Karewicz, jego ojciec mimo umieszczonego w sercu rozrusznika, nie narzekał na swoje zdrowie.
Nie spodziewałem się tego, ponieważ z tatą widziałem się dwa dni wcześniej. Rozmawialiśmy o tym, że przyjedzie do mnie i spędzimy razem trochę czasu. Niestety, tak się już nie stanie
- przyznał ze smutkiem Krzysztof Karewicz.
Przykra informacja
Gdy Krzysztof Karewicz wrócił do swojego domu na Podlasie, otrzymał telefon od swojej siostry. Poinformowała ona, że ich ojciec trafił do szpitala w Międzylesiu. Okazało się, że Emil Karewicz miał udar, a lekarze robili, co mogli, by mu pomóc.
Tata trafił do szpitala ok. 12.00 w południe, a zmarł nad ranem o 4.00. W tym czasie tylko na sekundę odzyskał przytomność
- powiedział Krzysztof Karewicz.
Mężczyźnie nie udało się pożegnać z umierającym ojcem. Jak jednak przyznał, każde ich spotkanie kończyło się tak, jakby obaj mieli widzieć się ostatni raz.
Tata od pewnego czasu za każdym razem żegnał się ze mną tak, jakbyśmy mieli się już nie zobaczyć
- wytłumaczył syn aktora.
Pogrzeb
Emil Karewicz odszedł 18 marca w wieku 97 lat. Swoje życie poświęcił aktorstwu. Można go było zobaczyć m.in. w „Kanale” Andrzeja Wajdy czy „Cieniu” Jerzego Kawalerowicza. Szerokiemu gronu odbiorców kojarzy się z rolą Hermanna Brunnera w „Stawce większej niż życie”. Pogrzeb aktora będzie miał charakter państwowy, a on sam spocznie na warszawskich Powązkach. Na ten moment dokładna data uroczystości pożegnalnej nie została ustalona.
Zobacz także:
- Koronawirus zabiera bohaterów. W Polsce zmarł pierwszy medyk zarażony COVID-19
- Nowa prognoza rozwoju pandemii COVID-19 w Polsce. Będzie mniej ofiar niż przewidywano?
- John Travolta wraz z żoną wspominają zmarłego syna. Jett świętowałby teraz 28. urodziny
Autor: Wioleta Pyśkiewicz
Źródło zdjęcia głównego: Andrzej Hulimka/REPORTER