Choroba Seraphine
Seraphine pochodzi z Rwandy, państwa w Środkowo-Wschodniej Afryce. Dramat dziewczynki i jej rodziny rozpoczął się 4 lata temu. U 7-latki zdiagnozowano przewlekły stan zapalny kości piszczelowej. Kość uległa martwicy. Lekarze z Rwandy byli zmuszeni wyciąć dziewczynce 1/3 kości.
Kość piszczelowa to jest główna kość w goleni, czyli to jest to, na czym chodzimy, na czym się opieramy przy każdym kroku. W związku z tym, noga Seraphine straciła właściwości podporowe. Dziewczyna nie mogła jej obciążać w czasie chodzenia
– wyjaśnił dr Szymon Pietrzak, ortopeda dziecięcy.
W wyniku leczenia funkcja podpierająca kończyny, możliwość prawidłowego chodu oraz fizjologicznego wzrostu kończyny zostały bardzo ograniczone. Prawa noga Seraphine była zdeformowana. Zoperowanie jej w Rwandzie było niemożliwe ze względu na brak odpowiedniego sprzętu oraz specjalistów kompetentnych do jej przeprowadzenia. W tamtejszych warunkach jedynym rozwiązaniem była amputacja nogi.
To był dla nas najtrudniejszy czas, pełen łez i smutku. Cały czas modliliśmy się z ludźmi z naszej wioski o zdrowie dla córki
– wspomniał Jean de Dieu Iyamuremye, tata Seraphine.
Operacja w Polsce
Losem dziewczynki zainteresowała się polska fundacja Afriquia, która na co dzień szkoli lekarzy w Afryce. Organizacji udało się zebrać pieniądze na sprowadzenie Seraphine do Polski i przeprowadzenie skomplikowanej operacji. 11-latka razem z tatą przyleciała tu dwa tygodnie temu. Możliwość wyjazdu do Polski była wspaniałą wiadomością. Wiedzieliśmy, że w Polsce są doskonali ortopedzi. To była wielka radość
– przyznał tata Seraphine.
Zabieg został opracowany przez doktora Szymona Pietrzaka z otwockiego szpitala ortopedycznego. Chciał zastąpić wyciętą kość dziewczynki jej własną kością strzałkową.
Kość strzałkowa wygląda jak rodzaj rurki. Seraphine, gdy chodziła, w jakiejś części obciążała właśnie tę kość, której człowiek normalnie nie obciąża. W związku z tym ona była dość mocna – mocniejsza i większa, niż po drugiej, zdrowej stronie
– wyjaśnił dr Szymon Pietrzak.
Otwoccy lekarze starannie przygotowali miejsce ubytku kości piszczelowej. Następnie, z tej samej nogi pobrali kawałek kości strzałkowej, aby wszczepić ją w miejscu ubytku. Nowa kość została starannie umocowana, dzięki zamontowanemu stabilizatorowi zewnętrznemu.
Jeżeli ta wolna przestrzeń wypełni się tkanką kostną, będziemy bardzo zadowoleni. Najważniejsze będzie pewnie parę następnych tygodni, jak będziemy widzieli, czy ten przeszczep stopniowo zaczyna przerastać zdrową kością i nabiera takie cechy, jakie powinna mieć kość, która ma być obciążona
– zauważył dr Pietrzak.
Dziewczynka czuje się bardzo dobrze. Już pierwszego dnia po operacji była w stanie samodzielnie stać. Teraz czeka ją wielomiesięczna rehabilitacja.
Jak powiedział lek. Bartłomiej Osadnik, ortopeda, traumatolog, prezes Fundacji Afriquia, powrót Seraphine do Rwandy planowany jest na przełom maja i czerwca. Lekarze liczą na to, że będą w stanie zdjąć stabilizator zewnętrzny jeszcze podczas jej pobytu w Polsce.
Dr Szymon Pietrzak podkreślił, że Seraphine będzie wymagała stałej kontroli lekarskiej. Po usunięciu stabilizatora dziewczynka będzie musiała nosić specjalną ortezę, która będzie zabezpieczała mechanicznie jej nogę przed nawet najmniejszym urazem. Działania lekarzy mają na celu odtworzenie kości.
Więcej o historii małej Seraphine rozmawialiśmy w studiu Dzień Dobry TVN
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
Patryk Klepacki – choroba przerwała jego taneczną karierę. Teraz walczy o powrót do zdrowia
Autor: Agata Polak