Od kiedy nowe technologie na stałe zagościły w naszym życiu, warto sukcesywnie zgłębiać wiedzę zarówno na temat ich zalet, jak i niebezpieczeństw, które się z nimi wiążą. Maciej Kawecki bardzo często zaskakuje widzów Dzień Dobry TVN informacjami na temat szkodliwości ich poszczególnych elementów. W środowym wydaniu programu ekspert opowiedział o kolorowaniu zdjęć, czyli bardzo popularnych filtrach wykorzystywanych w mediach społecznościowych. Dlaczego korzystając z nich, powinniśmy zachować ostrożność?
Sztuczna inteligencja a kolorowanie zdjęć
Nie tak dawno wykorzystano sztuczną inteligencję do poprawy jakości i kolorowania filmu zawierającego archiwalne nagrania z misji kosmicznych, do których doszło w latach 1969-1972. Wtedy to astronauci rejestrowali badania naukowe na Księżycu za pomocą technologii pozwalającej jedynie na zapisanie obrazu w tempie 1, 6 lub 12 klatek na sekundę, przez co nie był on płynny. Dodatkowo filmy te były czarno-białe.
Obecnie sztuczna inteligencja wykorzystywana jest również w filtrach do upiększania zdjęć i jest niezwykle skuteczna. Maciej Kawecki udowodnił to na przykładzie trzech zdjęć - pierwsze to czarno-biały oryginał pochodzący z rodzinnego albumu naszego eksperta, drugie zostało pokolorowane bez użycia sztucznej inteligencji, zaś trzecie – z jej wykorzystaniem. To, co różni drugą i trzecią fotografię to nasycenie barw. Okazuje się, że piłka, która znajduje się na ujęciu - jak powiedział Kawecki – w rzeczywistości była zielona, i taki też kolor nadała jej sztuczna inteligencja, co dobitnie świadczy o jej skuteczności.
Okazuje się, że sztuczna inteligencja, która jest nakarmiona ogromną ilością zdjęć, potrafi rzeczywiście przewidzieć obraz
- wyjaśnił Kawecki.
Niebezpieczeństwo w związku z kolorowaniem zdjęć
Jeśli już wiemy, jak wykorzystywana jest sztuczna inteligencja w filtrach do zdjęć, warto pochylić się również nad ewentualnymi niebezpieczeństwami z tym związanymi.
Mowa choćby o zjawisku dysmorfii snapchatowej. Na czym ono polega?
To jest coś porażającego, tak naprawdę. Ponad połowa chirurgów plastycznych w Stanach Zjednoczonych deklaruje, że pacjentki w 2019 roku chciały wyglądać tak, jak filtry w mediach społecznościowych
- powiedział ekspert.
Doszliśmy do momentu, w którym zdjęcia nie odzwierciedlają rzeczywistości, tylko to rzeczywistość ma przypominać nam zdjęcia
- dodał.
Pytanie - co dalej? Do czego to prowadzi? Na zaprezentowanych przez eksperta zdjęciach ludzie nie przypominają ludzkich istot.
Te filtry, z których wszyscy korzystamy czemuś służą. Żadna inna kategoria danych nie mówi o nas tyle, ile udostępnione zdjęcie
- zaczął Kawecki.
Nie mówię tutaj tylko o tym, co na takim zdjęciu jest, czyli nasz wizerunek, to, jak spędzamy czas, jak wyglądamy, z kim się przyjaźnimy, to, gdzie byliśmy w konkretnym czasie, jak spędzamy wakacje, jaki mamy status majątkowy, ale coś dużo więcej i to się nazywa metadanymi
Czym są metadane?
To tak jakbyśmy poszli do biblioteki i poprosili o katalog książkowy. To co daje taki katalog? On nie poda nam treści książki, ale pozwoli do niej dotrzeć. Każde zdjęcie, które państwo udostępniają w mediach społecznościowych, nakładając na nie filtr, ma metadane, czyli informacje o tym, gdzie było wykonane, jakim aparatem, jakim programem, jaką przesłoną, jakim obiektywem, z jakim programem państwo przerobili to zdjęcie. I teraz okazuje się, że ten konglomerat danych, który udostępniamy, bardzo często jest wykorzystywany, po pierwsze - by ominąć pytanie uwierzytelniające w bankowości elektronicznej i w ten sposób dostać się do naszego systemu bankowego. A po drugie – po to, żeby np. wyrobić duplikat naszej karty sim
- przestrzegł Maciej Kawecki.
Zobacz także:
Typy sieci komputerowych – klasyfikacja sieci ze względu na zasięg i zastosowanie
Smartfon lepszy niż alkomat? Powstaje aplikacja, która wykryje, czy jesteś pijany
W tej piekarni zakupy zrobisz "na piękne oczy". Nowy system płatności to technologia przyszłości
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Anna Mierzejewska