Powtarzanie roku - rozwiązanie czy straszak
Zaległości w edukacji u dziecka mogą wynikać z wielu powodów - zarówno lenistwa, jak i np. problemów zdrowotnych. Jednak to, jak pociecha podejdzie do sytuacji związanej z powtarzaniem klasy ma związek z tym, jak potraktują to rodzice. Niestety u większości społeczeństwa nosi to negatywne skojarzenia, co jest szkodliwe, bowiem rodzice zupełnie sobie z tym nie radzą. Traktują to zdarzenie jako osobistą porażkę.
- Dla ogromnej ilości rodziców fakt, że ich dziecko ma powtarzać klasę, czy - nie daj Boże - już powtarza, jest dowodem niepowodzenia wychowawczego. Tego, że jako rodzice chyba nie dopilnowali, coś przegapili - wyjaśniała w Dzień Dobry TVN Aleksandra Piotrowska.
Dorośli najczęściej wyolbrzymiają szkołę, a wyniki szkolne czynią głównym kryterium oceny młodego człowieka.
- Powtarzanie klasy jest utożsamiane z mniejszą wartością. (...) W każdym momencie naszego życia warto sobie zadać pytanie, czy to, co traktuję jako swój obowiązek, powinność wobec mamusi, tatusia, szkoły i czegoś tam jeszcze, czy na pewno powinno być tak traktowane. Czy ja muszę? Co za tym przemawia? - mówiła psycholog.
Krok w tył szansą na rozwój
Gdy dziecko ma zaległości rodzice nakazują mu, aby uczyło się więcej, prosiło o dodatkowe poprawki czy zdawało w kolejnych terminach, po to, by przeszło do kolejnej klasy. Nie chcą, by ludzie się dowiedzieli, że mają problemy, z którymi nie są sobie w stanie poradzić. Nie widzą jednak tego, że to może być prawdziwa szansa.
- To jest rok, który daje szansę na oddech, na spokojniejsze zajęcie się sobą i własnymi problemami. I to nie musi być zdrowie psychiczne, ale to może być naprawdę wiele innych spraw - tłumaczyła Aleksandra Piotrowska.
Doskonałym na to przykładem jest historia licealistki, Aleksandra Pawelczyk, która decyzję o powtarzaniu roku podjęła w maju 2019 roku. Ze względu na poważny kryzys zdrowia psychicznego i miesięczny pobyt na oddziale dziecięco-młodzieżowym w szpitalu psychiatrycznym w Konstancinie-Jeziornej, narobiła sobie zaległości w nauce. Wówczas stwierdziła, że przychodzenie do klasy maturalnej jest po prostu bez sensu i porozmawiała z dyrektorką szkoły.
- Poszłam do niej, bo wiedziałam, że na pewno nie zdam roku, tak jak powinnam w normalnym trybie. Pogadałyśmy. Ona zrozumiała całkowicie to, czemu przyszłam. Potem zaprosiłyśmy rodziców. (...) To jest temat, który jest stygmatyzowany w naszym społeczeństwie i nie patrzy się na osoby, które powtarzały rok pozytywnie . Musiałam trochę pogadać z nimi i przekonać ich, natomiast rok później stwierdzili, że to była najlepsza możliwa decyzja. Teraz już minęło 1,5 roku praktycznie i dalej wszyscy podtrzymujemy, że to jest dobra decyzja i bardzo dobrze na tym wyszłam - wyznała Aleksandra Pawelczyk.
Psycholog w naszym programie podkreśliła, że powtarzanie klasy, to nie porażka, ale szansa, ponieważ to początek nowej drogi edukacyjnej, większy spokój i brak presji. Powtarzanie roku to zdjęcie dużego obciążenia i zyskanie wolniejszego tempa, co może pozwolić na rozwiązanie problemów.
- Trzeba sobie naprawdę zadać pytanie czy szybciej, więcej to na pewno znaczy lepiej? Czy na tym ma polegać szczęście? Czy na pewno ktoś, kto na ukończenie 5-letnich studiów zużywa 8, 9 lat - czy to na pewno jest nieudacznik i człowiek, który ma na swoim koncie wiele niepowodzeń? Przecież ile cudownych rzeczy on z reguły w międzyczasie robi, ile dodatkowych kompetencji zdobywa, które z punktu widzenia funkcjonowania zawodowego mogą się potem okazać ważniejsze, niż to, czego się nauczył na studiach - dodała Aleksandra Piotrowska.
Zobacz też:
- Sarah Jessica Parker jako ikona mody. Dlaczego kobiety na całym świecie kochają jej styl?
- Olivier Janiak pokazał swój salon. "Jaki piękny!"
- Dzieło Banksy'ego wylicytowane za rekordową kwotę. Ta cena przyprawia o zawrót głowy
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Autor: Sabina Zięba