Czterdziestopięcioletni Leszek Naziemiec jest specjalistą w pływaniu zimowym. Uprawia ten sport regularnie od kilkunastu lat.
Liczne osiągnięcia sportowe
Ma na swoim koncie wiele ekstremalnych wyczynów, między innymi brał udział w polsko-czeskiej sztafecie, która przepłynęła Bałtyk wpław - z Polski do Szwecji. Uczestniczył także w wyprawie, podczas której, pierwszy raz w historii, cztery osoby pokonały milę w wodzie o temperaturze poniżej 5 st. Celsjusza. Ale to nie wszystkie osiągnięcia ekstremalnego sportowca - dwa lata temu przepłynął z wyspy Robben do Kapsztadu. Trasa liczyła 8 kilometrów, a temperatura wody wynosiła około 11 stopni Celsjusza. Wyprawę tę zapamięta do końca życia ze względu na towarzystwo, które miał podczas pokonywania trasy - najpierw był to humbak, samogłów, a następnie uchatka, która płynęła z nim 30 minut.
W 2018 roku Leszek Naziemiec wziął również udział w zawodach na Antarktydzie. Zorganizowała je Międzynarodowa Federacja Pływaków Lodowych, której siedziba znajduje się w Republice Południowej Afryki. W wyścigu wzięło udział czternastu zawodników, między innymi z RPA, Australii, Argentyny, Rosji, Bułgarii i Hiszpanii. Leszek Naziemiec był jednym Polakiem wśród startujących. Dystans jaki mieli do pokonania pływacy wynosił kilometr, a woda była rekordowo zimna - miała -1,2 st. Celsjusza. Nigdy w historii nikt nie pływał kilometra w wodzie o tak niskiej temperaturze.
Wyprawa do Peru
Rok po tym osiągnięciu, Leszek Naziemiec podjął kolejne wyzwanie - wybrał się do Peru, by w jeziorze Titicaca - znajdującym się prawie 4000 m n.p.m. - przepłynąć 20,5 kilometra i tym samym poprawić wynik Brazylijki - Patricii Farias, która pokonała w tych wodach dystans 20 km. Niestety, Polak z powodu problemów z oddychaniem zakończył bicie rekordu na 10,5 kilometrach. Co i tak jest świetnym wyczynem - lepsze wyniki osiągnęły tylko trzy osoby.
Tam jest 60 proc. tlenu dostępne dla pływaka, a więc płynąc człowiek się po prostu dusi. (...) Kiedy płynąłem, bolała mnie przepona, bolała głowa. (...) Nie mogłem złapać swojego tempa w ogóle. (...) Poza tym, mój pilot powiedział mi, że o 18.00 musi być z powrotem w porcie, bo takie jest prawo, a była 14.00, i że mam jeszcze 1,5 godziny. Wtedy stwierdziłem, że już nie będę się dłużej zajeżdżał.
- wyjaśnił nasz gość.
Leszek Naziemiec jest zadowolony ze swojego wyniku, ale zamierza wrócić do Peru, aby go poprawić.
Lepiej to zorganizuję - już wiem, jak to zrobić, wiem, że muszę mieć dodatkową, małą łódź i zaatakuję jeszcze raz
- powiedział.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
>>> Zobacz także:
- Agata Bogusz. Zanurkowała na 101 metrów bez sprzętu, na wstrzymanym oddechu!
- Radosław Kawęcki - człowiek, który większość życia spędza w wodzie
- Były dwukrotny mistrz świata w pływaniu Magnini uratował tonącego
Autor: Iza Dorf